Zestaw obietnic, jaki padł na konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości, trudno będzie czymkolwiek przelicytować. Od lipca świadczenie 500+ będzie przysługiwało już na pierwsze dziecko, emeryci dostaną raz w roku „trzynastkę”, a państwo na serio zajmie się transportem autobusowym. Czy to możliwe do zrealizowania?

W obliczu wyborów rządząca partia stawia na sprawdzoną retorykę dotyczącą spraw socjalnych; mało który polityk w Polsce tak wiele mówił ostatnio o równości, co dziś Jarosław Kaczyński. Doprecyzował w dodatku, że chodzi mu o równość szans, możliwości awansu oraz godnego życia dla wszystkich. Równość, ale także wolność, mają być wartościami przyświecającymi „nowej piątce PiS”: składają się na nią rodzina, młodzi, praca, starsi i słabsi oraz infrastruktura.

Dla rodzin PiS przewiduje rozszerzenie świadczenia 500+ już na pierwsze dziecko. Młodym obiecał, że do 26. roku życia będą zwolnieni z podatku PIT, a wszystkim pracownikom – że PIT zostanie obniżony. Emeryci mają 1 maja otrzymać „trzynastą wypłatę” w wysokości 1100 zł. Ambitna jest również zapowiedź w kategorii infrastruktura – prezes PiS ponownie obiecał, że przywracane będą zlikwidowane w poprzednich latach połączenia autobusowe (wcześniej PiS mówił o tym w kampanii przed wyborami samorządowymi).

– Wiemy, jak to sfinansować. Poprzez walkę o uszczelnienie podatkowe, rozwój gospodarczy, zmniejszenie kosztów administracji. Dlatego na pewno tego słowa dotrzymamy – zapewniał występujący po Kaczyńskim premier Mateusz Morawiecki. Obiecywał również, że życie klasy średniej w Polsce za sprawą działań rządzącej prawicy dogoni poziom Europy Zachodniej.

Nie zabrakło oczywiście ataków na poprzedników, których obarczono winą za całe zło, jakie zdarzyło się w Polsce poprzednich dekad: biedę, w jakiej żyli obywatele i obywateli czy zwijanie transportu publicznego.

Liberalna opozycja stara się kontratakować, przypominając, że PiS swojego czasu wcale nie popierał wypłacania 500+ już rodzicom jednego dziecka i zapewniając, że będzie starannie monitorować obietnice konkurentów i liczyć, ile właściwie kosztują.

Politycy PO podnosili również, że PiS nie mówi właściwie nic o programie ściśle europejskim, z czego wnosili, iż prawica zamierza Polskę z UE po prostu wyprowadzić. Starali się wreszcie przypominać, ile obietnic PiS złożonych w przeszłości nigdy nie zostało wprowadzonych w życie.

Czyje argumenty bardziej przekonają wyborców? Partia rządząca zdaje się być na lepszej pozycji wyjściowej. I tylko żałować można, że z postulatami socjalnymi do szerokich tłumów przebija się właśnie ona, bo lewica przez całe dekady nie potrafiła się zorganizować i wystąpić z podobnym przekazem.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Taa, w międzyczasie jego rząd dopuszcza do upadku PKS Gniezno, jedną z ostatnich państwowych spółek PKS.

  2. Czy to jednak nie PiS też likwidowało takie połączenia, choćby na Podkarpaciu. Było nawet na Strajk.eu.
    Zdaje się, że koalicja-opozycja to nawet europejską płacę minimalną obiecuje.

    1. Na Podkarpaciu trudno przypisać czynne sprawstwo, bo PKS-y zostały tam dawno sprywatyzowane. Za to można podać przykład na brak reakcji na upadek państwowego PKS Gniezno, który w ferie zimowe całkowicie zawiesił działalność przewozową czy też sprzedaż państwowego dworca PKS w Radomiu.

  3. Zasadniczym problemem przeciwników PiS jest to, że partia rządząca spisuje się wręcz doskonale na polach, które miały być ich rzekomym konikiem (np. wzrost gospodarczy + redukcja zaużenia dla libertariańskich ekstrenistów) i na których doszczętnie się skompromitowali, a szeregu katastrofalnych porażek (m.in. mieszkalnictwo, sądownictwo, dyplomacja, uległość wobec opozycji i przejęcie jej programu) nikt nie chce wypunktować.

    1. Ponadto na uwagę zasługuje także rekordowy w skali całego świata (!) fanatyzm proimigrancki, którego żadna ze stron nie ma zamiaru zlikwidować, chociaż byłby potężnym orężem anty-PiS.

  4. Przed wyborami wszyscy politycy nagle stają się socjalistami a PiSiory to nawet komunistami.

    1. No nie… popatrz na program Biedronia oraz totalsów – oni nie mają praktycznie żadnych lewicowych/populistycznych postulatów. A Pis zajął miejsce lewicy, bo dotychczasowa lewica była zajęta sobą, a społeczeństwo olała, więc się Pis utrzyma pewnie jeszcze ze 20 lat.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…