Za wieszanie plakatów w grudniu 2019 roku dyrektor Sądu Okręgowego w Krakowie złożył zawiadomienie na policję. Policja przystąpiła do działania. Co z tego wyniknie?
To nie pierwsza odsłona ostrego sporu między krakowskimi sędziami a ministrem Ziobro i jego propozycjami reformowania wymiaru sprawiedliwości.
W grudniu około 70 sędziów z Krakowa przeprowadziło akcje plakatową. Plakaty, protestujące przeciwko pisowskiej reformie wymiaru sprawiedliwości, powieszono na drzwiach pokojów sędziowskich i w hallu gmachu sądu. Część plakatów, mocą decyzji dyrektora sądu, została skonfiskowana. Na żądanie ich zwrotu, prezes Dagmara Pawałczyk-Woicka odmówiła, motywując to faktem nielegalnego, w jej mniemaniu, rozwieszania plakatów, które mogły znaleźć się w gmachu sądu tylko za jej lub dyrektora pozwoleniem i w wyznaczonych miejscach.
Problem w tym, że sędziowie, jak podaje portal Oko.press akcję plakatową realizowali w ramach swoich praw konstytucyjnych do swobodnego wyrażania opinii. Ta grupa zawodowa, podkreśla portal, nie mająca prawa do strajku, ani do zakładania związków zawodowych, w ten jedyny sposób mogła wyrazić swoje stanowisko w sprawie.
Przewidywany rozwój wypadków może być zatem następujący: policja nie może wszcząć przeciwko sędziom żadnych działań, ponieważ są oni chronieni przez immunitet. Natomiast może stwierdzić popełnienie wykroczenia. Wtedy, z decyzją policji w ręku prezes SO w Krakowie może wystąpić do ministra Zbigniewa Ziobro o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec wskazanych sędziów. Wprawdzie Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, jak uważa TSUE, ale to raczej funkcjonariuszom Ziobry nie będzie przeszkadzało.
Kolejna odsłona wojny sędziów o swoją niezawisłość, w tym wypadku może mieć jeszcze większy rezonans niż wszystkie akcje do tej pory. Ukaranie tak dużej grupy sędziów odbije się szerokim echem w Polsce, ale też na świecie i Polska ryzykuje ostateczna kompromitację na formuł międzynarodowym.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Zamiast wzywać policję, lepiej niech poszukają drukarza, którego być może zgwałcone przez sędziów sumienie zostanie solidnie wycenione. Jeśli nie został zgwałcony, zbadać stan BHP i czystość skażonego powietrza, a za to mandat. W Krakowie akurat bankowo
Łoko Press też macie kogo cytować! Zezowate to oko kolego co się podpisałeś MW.
Bardzo dobrze. Przykładnie ukarać. Kończą się już na szczęście „równi i równiejsi”