Zastępca amerykańskiego sekretarza stanu Stephen Biegun spotkał się z liderką białoruskiej opozycji Swiatłaną Cichanouską oraz z przedstawicielami rządu Litwy, który dał jej schronienie i wspiera w dalszej działalności przeciwko Alaksandrowi Łukaszence. Następnie udał się na rozmowy z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem.
– Stany Zjednoczone nie mogą decydować o przebiegu tamtejszych [na Białorusi – przyp. MKF] wydarzeń i tego nie zrobią. Prawo to należy do narodu białoruskiego, a przyszłość Białorusi zależy od wyboru, jakiego dokonają obywatele tego kraju – powiedział w Wilnie Stephen Biegun już po rozmowie z byłą opozycyjną kandydatką w wyborach prezydenckich.
Wysoki przedstawiciel administracji Donalda Trumpa w dość przewidywalny sposób potępił używanie przemocy przez białoruskie władze i wezwał do uwolnienia więźniów politycznych, ale kilkakrotnie powtórzył, że jego kraj nie będzie ingerował w to, co dzieje się w Mińsku. Oznacza to choćby tyle, że Swiatłana Cichanouska może i będzie nadal nazywana liderką demokratycznych sił w swoim kraju, ale nie zostanie oficjalnie ogłoszona prezydentką Białorusi i nie zostanie uznana za taką ani przez Waszyngton, ani przez jego sojuszników w Europie Wschodniej. Ogólnikowe mówienie o tym, że to Białorusini mają zadecydować, świadczy również o tym, że Amerykanie nie spodziewają się sukcesu ciągle trwających protestów i nie zamierzają aktywniej wspierać sił antyrządowych. Po niedzielnej demonstracji w Mińsku i równie demonstracyjnym zachowaniu Aleksandra Łukaszenki, który pokazał się w wojskowym śmigłowcu i z karabinem, stało się jasne, że Łukaszenka jest pewien lojalności resortów siłowych, a także pomocy rosyjskiej, więc nie ma zamiaru zrzekać się urzędu ani podejmować żadnego dialogu z niezadowolonym społeczeństwem.
Podczas swojego spotkania z zastępcą sekretarza stanu Swiatłana Cichanouska zapewniała, że opozycja jest gotowa na dialog i do niego dąży. Domagała się mediacji z udziałem organizacji międzynarodowych między przedstawicielami władz w Mińsku a utworzonym przez nią Komitetem Koordynacyjnym, twierdząc raz jeszcze, że wybory z 9 sierpnia nie były ani wolne, ani uczciwe.
Przez Białoruś w ostatnich dniach przeszła kolejna seria zgromadzeń przeciwko Łukaszence, odbywały się również wiece poparcia dla prezydenta. Opozycji nie udało się natomiast doprowadzić do strajku generalnego w zakładach przemysłowych, nawet jeśli część kolektywów fabrycznych oficjalnie poparła żądania odejścia Łukaszenki. Po dwóch tygodniach protestów część obywateli, którzy początkowo do nich dołączali, traci wiarę w sens demonstrowania lub rezygnuje w obawie przed represjami – zatrzymania aktywistów nadal mają miejsce.
Przed odlotem do Moskwy Stephen Biegun oznajmił, że nie ma sygnałów świadczących o tym, jakoby Rosja zamierzała interweniować na Białorusi zbrojnie. Wydaje się, że to dostatecznie jasny komunikat, iż Amerykanin w rozmowach z moskiewskim MSZ będzie raczej dążył do wygaszenia kryzysu, a nie żądał, by Łukaszenka natychmiast zniknął z Białorusi.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…