Z raportu „Ostatnim tchem: firmy węglowe zatruwają Europę” dowiadujemy się, że w czołowej dziesiątce producentów energii, którzy emitują najwięcej zanieczyszczeń, są trzy firmy znad Wisły. I nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić.
Poznaliśmy nazwy podmiotów gospodarczych w największym stopniu odpowiedzialnych za degradację jakości powietrza na Starym Kontynencie. Największy udział mają firmy z największej europejskiej gospodarki – niemieckie RWE, EPH i Uniper and Steag. Polskie przedsiębiorstwa znajdują się jednak tuż za nimi. Są to ZE PAK, PGE oraz ENEA. Po jednym przedstawicielu w niechlubnym zestawieniu mają Czechy (ČEZ), Bułgaria (Bułgarski Holding Węglowy) i Hiszpania (Endesa).
Europejskie powietrze jest zatruwane przez 91 elektrowni węglowych należących do wymienionych podmiotów. Według twórców opracowania, firmy z TOP 10 odpowiedzialne są 2/3 skutków zdrowotnych emisji zanieczyszczeń. A bilans jest to tragiczny – 7,6 tys. przedwczesnych zgonów, ponad 3,3 tys. nowych przypadków przewlekłego zapalenia oskrzeli oraz 137 tys. dni z objawami astmy u dzieci. Obsługa tych przypadków przez publiczne i prywatne systemy opieki zdrowotnej kosztuje 22 mld euro. Liczby te zadają kłam teorii mówiącej, że energetyka oparta na węglu jest najtańszą. Jak widać, koszty są po prostu przenoszone w sposób pośredni lub bezpośredni na społeczeństwo. W Polsce wydatki prywatnych osób związane z leczeniem chorób wynikających z brudnego powietrza są dwukrotnie wyższe, niż zyski koncernów energetycznych.
– Warto pamiętać, że każda złotówka przychodu węglowych spółek energetycznych oznacza od 1 do ponad 2 zł kosztów zdrowotnych przerzucanych na społeczeństwo. Nie tylko polskie, bo zanieczyszczenia powietrza nie uznają granic – podkreśla w rozmowie z money.pl Joanna Furmaga, prezes Związku Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć.
Międzynarodowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) w opublikowanym w październiku raporcie wskazuje, że jedyną drogą do poprawy jakości powietrza jest przyspieszona transformacja systemów produkcji energii. Węgiel musi odejść do lamusa, w przeciwnym wypadku nie zatrzymamy ani postępującej degradacji powietrza, ani – co jest jeszcze bardziej brzemienne w skutkach – zmian klimatycznych. Tymczasem polskie władze, o czym wspominaliśmy kilka dni temu, nie są w stanie zrealizować procentowego udziału Odnawialnych Źródeł Energii wyznaczonego na rok 2020 przez Komisję Europejską. Premier Morawiecki w dniu inauguracji pracy na stanowisku szefa rządu odwiedził nowy blok węglowej elektrowni w Kozienicach, a jego gabinet przyspieszył pracę nad uruchomieniem kolejnego zakładu węglowego w Ostrołęce.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Autor jak zwykle rozkosznie mija się z prawdą. I zapomina biedaczek, że głównymi emitentami np pyłów zawieszonych jest… komunikacja samochodowa. Węglowodorów – również, zanieczyszczania środowiska produktami petrochemicznymi – też.
I z lubością, po raz kolejny, wyciąga elektrownie węglowe w liczbie AŻ 91 zapominając o indywidualnych czterech kółkach których jest na kontynencie circa 300 milionów i z 20 milionów ciężarówek, z których każda ,,robi syf” za setkę osobówek…
Znaj proporcje mocium panie…
Wiadomo, że ta strona nie jest branżową z zakresu energetyki cieplnej, ale na litość, elektrownie węglowe w zwiększonych ilościach emitują tylko i wyłącznie neutralny CO2. Nie zaś gazy toksyczne, jak tlenki siarki i azotu, których emisja dostosowana jest do obowiązujących norm (także europejskich) i podlega ciągłemu monitoringowi. Autorowi proponuję wybrać się na dowolny dzień otwarty elektrowni/elektrociepłowni lub wydziału energetyki, zamiast powielać ekoterrorystyczne bzdury, których wcielenie w życie w Niemczech doprowadziło do… wzrostu emisji CO2 z racji nieprzewidywalności OZE.