W listopadzie ma się rozpocząć atak na Rakkę – nieoficjalną stolicę dżihadystów. Na lądzie zaatakują kurdyjskie jednostki YPG/YPJ. Z powietrza będą wspomagane przez lotnictwo międzynarodowej koalicji.
O planach poinformował głównodowodzący Powszechnych Jednostek Obrony YPG/YPJ Sipan Hamo w wywiadzie dla gazety „al-Hayat”. Operacja będzie możliwa dzięki spektakularnym zdobyczom terytorialnym, jakich dokonali syryjscy Kurdowie w ostatnich miesiącach. Po zwycięstwie w bitwie o Kobane na początku 2015 roku, oddziały YPG/YPJ przeszły do ofensywy, zdobywając 15 czerwca strategicznie położone miasto Gire Spi (Tel Abyad), co umożliwiło połączenie dwóch kurdyjskich kantonów Kobane i Dżazire – i dało Kurdom kontrolę nad ponad 400 km granicy syryjsko-tureckiej. Kurdyjscy bojownicy wyrzucili również dżihadystów z Hasaki, jednego z największych miast na północy Syrii. Siłę bojową kurdyjskiego wojska na wzmocnić broń i amunicja dostarczana przez międzynarodową koalicję.
Jeśli Kurdom uda się zdobyć Rakkę, może to być początek końca zbrodniczego kalifatu, który poniósł w ostatnich miesiącach bolesne straty w Iraku, gdzie wojska Kurdyjskiego Regionu Autonomicznego (KRA) m.in. pozbawiły dżihadystów kontroli nad ostatnimi dzielnicami miasta Kirkuk, a wojska irackie są o krok od odbicia Ramadi.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Rozbicie tego „nadmuchanego stracha” do straszenia bezmózgiego bydła islamizmem, to jedno.
Pytanie ważniejsze: co będzie potem jak już unicestwi się fanatyków z ISIS i ich chory twór?
Jest duże prawdopodobieństwo, że Assad jednak powróci do władzy. Jeśli nie on osobiście to jego środowisko z partii Baas. Jak będą wyglądały rozmowy z Kurdami? Czy w ogóle będą jakieś rozmowy? Jeśli Assad i jego kumple z Putinem na czele, postanowią „zaorać” Rojavę, to wesprze ich Wuj Sam. Wesprze lub wykorzysta (w dosłownym znaczeniu tego słowa) do swoich celów w inny sposób. Bo dla Jankesów w regionie, zaraz po Izraelu najważniejsza jest Turcja. A Turcja, jak wiadomo, nie chce żadnego kurdyjskiego państwa. Ale kurdyjska autonomia, kosztem Syrii – czemu nie. Takie coś, to już prędzej.
„Jest duże prawdopodobieństwo, że Assad jednak powróci do władzy.”
Chyba niezbyt uważnie śledzę wydarzenia na świecie, bo przeoczyłem odejście/abdykację Asada:)
Na terenie Iraku Kurdowie de facto już mają autonomię, jak będzie w Syrii, trudno wyrokować, ale jest duża szansa, że osłabiona Syria będzie chciała sobie ułożyć dobre stosunki z Kurdami, ku obopólnej korzyści.
Nie wiem czy abdykował. Jeśli tak to widać nie jestem na bieżąco, bo przecież zaledwie rok temu wygrał wybory. Skoro jednak abdykował to tak jak napisałem wyżej (warto cytować całe zdanie, nie wybrane fragmenty) będzie rządził ktoś z jego namaszczenia. Poza tym państwo kurdyjskie na terenie Iraku i Rojava, to nie do końca to samo. Oczywiście. Kurdowie z Iraku cieszą się wsparciem USA. Ale nie można tego samego tak do końca powiedzieć o terenach pod kontrolą YPG/YPJ. Może być tak, że wszyscy zaczną grać na zantagonizowanie obydwu autonomii.
Takie coś znalazłem:
http://www.reuters.com/article/2015/10/13/us-mideast-crisis-syria-turkey-idUSKCN0S71BF20151013?feedType=RSS&feedName=worldNews
Jeśli Putin wesprze Rojavę, to zostanę jego prawdziwym i szczerym „fanem”.
Brawo Kurdowie ! O wolny, choćby w ramach ponadpaństwowej autonomii, Kurdystan !
Cześć i chwała bohaterom!