– Jeśli przyjedziecie do naszego kraju, nie spodziewajcie się pomocy i opieki – powiedziała Marine Le Pen, liderka Frontu Narodowego, nacjonalistycznej francuskiej prawicy.
Le Pen uważa, że dzieciom, które przebywają we Francji nielegalnie, powinno się odmówić miejsc w przedszkolach i szkołach. Le Pen jak dotąd zajmuje drugie miejsce w sondażach na temat przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Prowadzi w nich Francois Fillon – według ostatniego badania opinii społecznej, wygrałby zarówno pierwszą turę wyborów, jak i drugą – zdobyłby 67 proc. głosów. Szans nie ma natomiast prawdopodobnie Manuel Valls, obecny premier, reprezentujący głęboko skompromitowany rząd socjalistyczny, który w tym roku wprowadził antyspołeczne reformy w prawie pracy. W swojej kampanii Marine Le Pen stawia przede wszystkim na hasła antyimigranckie oraz na niechęć wobec Unii Europejskiej – obiecała przeprowadzić referenda w sprawie opuszczenia strefy euro oraz całej wspólnoty.
– Nie mam nic do cudzoziemców, ale chcę im powiedzieć: jeśli przyjeżdżacie do naszego kraju, nie spodziewajcie się pomocy i opieki. Nie spodziewajcie się, że będziemy was leczyć w naszych szpitalach, a w naszych szkołach znajdzie się miejsce dla waszych dzieci – mówiła Le Pen podczas konferencji w Paryżu. – Ta zabawa już się skończyła.
Po spotkaniu wyjaśniała, że nie chodziło jej o wszystkich cudzoziemców, tylko o osoby nielegalnie przebywające na terenie Francji, choć jej zdaniem nikt, kto nie płaci w kraju podatków, nie powinien mieć dostępu do usług publicznych. – Powinniśmy zachować naszą solidarność dla najbiedniejszych, najbardziej potrzebujących spośród nas – tłumaczyła. Podczas swojego przemówienia tłumaczyła też, mimo że nie jest to zgodne z prawdą, że obecnie każda osoba powyżej 65. roku życia może przyjechać do Francji i domagać się tam emerytury.
Do słów Le Pen na temat dostępu do edukacji odniosła się minister Najat Vallaud-Belkacem. – Tymi słowami, które głęboko potępiam, Marine Le Pen pokazuje kompletną obojętność wobec strasznego losu dzieci uchodźczych – mówiła. Podkreślała też, że do zapewnienia miejsca w szkołach Francja jest zobowiązana zarówno na poziomie prawa krajowego, jak i konwencji międzynarodowych. – Prawo do edukacji, czyli prawo do przyszłości, to prawo każdego dziecka i Francja ma obowiązek te prawa zapewniać – tłumaczyła.
Niestety, zarówno zwycięstwo Fillona, jak i Le Pen, oznacza prawdopodobnie znaczne pogorszenie się zarówno sytuacji osób mieszkających w obozie w Calais, jak i wszystkich muzułmanów, którzy żyją we Francji – niektórzy od wielu pokoleń. Fillon, choć z pewnością mniej radykalny od swojej konkurentki, również nazywał islam „problemem” i chce ograniczyć migrację „do minimum”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
To imigranci sa zwolnieniu z VATu?