Lewica konsekwentnie walczy o przeforsowanie ustawy o ochronie praw zwierząt. Polem bitwy jest obecnie Senat. Wobec żenującej postawy części posłów obozu władzy i opozycji, jest jedyną siłą, która jednogłośnie opowiada się za ukróceniem cierpienia.

– Nie ma mowy o kompromisie, jeżeli mówimy o prawach istot żyjących. To nie podlega żadnej dyskusji. Prawa zwierząt powinny być chronione i to na odpowiednim poziomie. Mówimy dzisiaj do PiSu: sprawdzamy – powiedziała wczoraj wicemarszałkini Senatu, Gabriela Morawska-Stanecka. Senatorka w imieniu Klubu Parlamentarnego Lewicy złożyła wniosek o przyjęcie ustawy bez poprawek.

– Czy ta ustawa jest idealna? Nie. Oczywiście, że te przepisy mogłyby być lepiej sformułowane, bardziej przemyślane, idące jeszcze bardziej do przodu w kwestiach szczegółowych. Ale przyjęcie tej ustawy już dzisiaj spowoduje, że wykonamy pierwszy krok, że zacznie ona obowiązywać – tłumaczyła Morawska-Stanecka.

Polityczka nazwała ustawę „krokiem w dobrą stronę”, za którym przemawiają „względy cywilizacyjne” i bardzo niski poziom dotychczasowej ochrony zwierząt w naszym kraju. – Ja osobiście jestem zwolenniczką likwidacji ferm futrzarskich i jestem zwolenniczką zakazu uboju rytualnego, i to mogę powtórzyć tutaj, dzisiaj w Senacie, później w Sejmie przed kamerami – podkreśliła Morawska-Stanecka.

Tymczasem senacka komisja ds. rolnictwa zarekomendowała odrzucenie ustawy w całości. Wniosek w tej sprawie złożył senator PSL-Koalicji Polskiej Ryszard Bober. Jak mówił, uregulowanie prawne dobrostanu zwierząt domowych i gospodarskich należy zorganizować oddzielnie. – Logika nakazuje odrzucić w całości ten projekt i napisać nowy. Te nowe konsumowałyby założenia z tego i zostałyby właściwie przygotowane i przyjęte przez Senat – dodał.

Do wykonawców woli lobby czerpiącego zyski z cierpienia zwierząt dołączyli niektórzy senatorowie Prawa i Sprawiedliwości. To właśnie dzięki ich głosom komisja wygłosiła rekomendacje za odrzuceniem. Przewodniczący komisji i senator PiS Jerzy Chróścikowski przedstawiając sprawozdanie mówił do kolegów z Prawa i Sprawiedliwości, że zakaz uboju rytualnego to nie tylko miliardowe straty, ale i koszty wygaszenia całej branży: „Po co pieniądze z budżetu wydawać… Nieporozumienie w takim wielkim kryzysie”.

Nie popisał się też wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (KP-PSL), który w pokrętnym wywodzie przekonywał, że co prawda jest przeciwny zabijaniu zwierząt. „Nie chcę w tym uczestniczyć, dlatego ja od kilku lat nie jem w ogóle mięsa, jestem wegetarianinem” – mówił. Ale – jak dodał – „nie uważam, żeby moje w tym względzie głębokie moralne przekonanie miało być siłą wymuszane na innych moich współobywatelach, którzy akurat mięso chcą spożywać, a zwłaszcza już nie chcę karać tych moich współobywateli, którzy z produkcji tego mięsa w Polsce żyją – polskich rolników”.

Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt wprowadza m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra z wyjątkiem królika, zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych oraz ogranicza ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych.

Ustawa może zacząć obowiązywać po upływie 30 dni od dnia ogłoszenia, z wyjątkiem m.in. przepisów dotyczących zakazu chowu zwierząt na futra, które mają wejść w życie po upływie 12 miesięcy, oraz przepisów dotyczących m.in. zakazu trzymania zwierząt domowych na uwięzi w sposób stały, które mają wejść w życie po upływie 6 miesięcy od ogłoszenia.

patronite
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…