13 października koalicja organizacji liberalnych zamierza przeprowadzić manifestacje antynacjonalistyczne w kilku polskich miastach. Krzepiący jest sam fakt, że liberałowie wzięli się na poważnie za walkę ze skrajną prawicą. Smuci jednak fakt, że nadal nie są w stanie zrozumieć własnego wkładu w tworzenie gruntu, na którym nacjonalizm kiełkuje.

Z opisu wydarzenia na Facebooku wynika, że głównym motorem napędowym sobotniego protestu ma być identyfikacja: „Jestem Europejczykiem”. Celem akcji jest zarówno potępienie nacjonalistycznej przemocy i ksenofobii, jak i wyrażenie poparcia dla „Zjednoczonej Europy”. Mamy więc do czynienia z próbą wskrzeszenia tożsamości, która już dawno straciła w naszym kraju jakąkolwiek moc polityczną.

Kongres Kobiet – to na tym wydarzeniu doszło na początku 2018 roku do poniżającego traktowania pracowic fot. Małgorzata Tracz

Wystarczy jednak spojrzeć na listę organizatorów i wszystko staje się jasne. Na front walki z nacjonalizmem ruszają takie organizacje jak:  Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie, Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita, Kongres Kobiet, Pulse of Europe – Polska, Obywatele RP, inicjatwa ODnowa oraz Stowarzyszenie Wolność Równość Demokracja. Większość z tych grup sprzeciwia się nie tylko skrajnej prawicy, ale również programom socjalnym uruchomionym przez obecną władzę, a w przypadku Kongresu Kobiet można mówić wręcz o bezpośrednych przypadkach prześladowania ludzi pracy. Po raz kolejny zatem liberałowie biorą się za walkę ze zjawiskiem, do którego powstania walnie przyczyniła sie ich polityka – rozkwit organizacji nacjonalistycznych w Polsce przypada na okres rządów Platformy Obywatelskiej. 

Również sam manifest brzmi bardziej groteskowo niż poważnie. Organizatorzy liczą, że w najbliższą sobotę „5 milionów Europejczyków i Europejek” podniesie wspólnie „głos przeciw nacjonalizmowi za zjednoczoną Europą”. Deklarują również uroczyście: „Pragniemy Europy wolności i pokoju”. Diagnoza problemu również nie powala na kolana. „Do głosu dochodzi nacjonalizm. Rozprzestrzenia się nietolerancja. Głośniejsza staje się nienawiść, przemoc wkracza w codzienność. Podsycany jest strach przed innym, obcym i przekuwany w polityczny kapitał. Rozbrzmiewa wołanie za silną ręką. Korupcja podkopuje podstawy społeczeństw. Następuje erozja państwa prawa. Osiągnięcia socjalne i ciężko wywalczone prawa są zagrożone. Wolność i pokój nie są już oczywistością” – czytamy w opisie wydarzenia.

Zdaniem liberałów „Nadchodzi czas, by wysłać sygnał”. Bacząc na to, jaki jest stopień zrozumienia kwestii nacjonalizmu, a także potrzeb współczesnego polskiego społeczeństwa, trudno się spodziewać, by sobotnie wydarzenia przyciągnęły tłumy. Szczególnie, że oczy całego kraju będą zwrócone na Lublin, gdzie, mimo zakazu prezydenta miasta, odbędzie się manifestacja środowisk LGBT.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…