Wczoraj aktywiści fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierzat „Viva!” zorganizowali protest przed cyrkiem Korona, stacjonującym przy ul. Wujaka w Łodzi. Teoretycznie w mieście obowiązuje zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach, jednak prywatne osoby wynajmują im swoje działki.

Zakazy wjazdu dla cyrków wykorzystujących zwierzęta są pozytywnym trendem wśród miejskich włodarzy / wikipedia commons
Zakazy wjazdu dla cyrków wykorzystujących zwierzęta są pozytywnym trendem wśród miejskich włodarzy / wikipedia commons

Działacze „Vivy!” apelowali do mieszkańców o większą wrażliwość na los dzikich zwierząt i do właścicieli cyrku o zaprzestanie ich wykorzystywania. – Zachęcaliśmy łodzian do rezygnacji z nieetycznej rozrywki. Nasi aktywiści byli przebrani za zwierzęta, aby rozładować ewentualną agresję ze strony cyrkowców – komentowali organizatorzy, wspierani przez koalicję „Cyrk bez zwierząt”.

W Łodzi już od września ubiegłego roku obowiązuje uchwała Rady Miejskiej, zakazująca występowania cyrków ze zwierzętami na miejskich terenach, jednak zakaz ten nagminnie jest „obchodzony” – właściciele prywatnych działek zachęcają cyrki do rozbijania na nich swoich namiotów za odpowiednią opłatą. W ten sposób ratusz jest bezradny.

– To bardzo przykre, że przedsiębiorcy przedkładają zyski ponad względy etyczne. Zachęcam mieszkańców spółdzielni mieszkaniowych, by zgłaszali swoje niezadowolenie z podobnych działań do zarządów – zaapelował wczoraj prezes „Vivy!”, Cezary Wyszyński.

W 2015 roku, tuż po uchwale Rady Miejskiej, wolontariusze z fundacji dzwonili do łódzkich przedszkoli, na których zauważyli reklamy cyrków, prowadzili kampanie uświadamiające. Obecność takich reklam często zgłaszali sami rodzice dzieci uczęszczających do przedszkoli. Do Łodzi w 2015 przyjechać miał włoski cyrk „Medrano”, w którym „występuje” ponad 100 tresowanych zwierząt. „Viva!” chciała możliwie zmniejszyć liczbę widzów. Powoływała się zresztą na pismo łódzkiego kuratora oświaty, Jana Kamińskiego, który napisał do placówek edukacyjnych: „Szkoły i przedszkola nie powinny być miejscem reklamy i akwizycji firm, zwłaszcza wtedy, gdy prowadzona przez nie działalność budzi w społeczeństwie tak silne kontrowersje i może się wiązać z niehumanitarnym traktowaniem zwierząt”.

Coraz więcej miast solidarnie przyłącza się do koalicji antycyrkowej. Trupy cyrkowe ze zwierzętami nie wjadą m.in. do Warszawy, Poznania, Częstochowy, Gdańska, Tych, Słupska, Bydgoszczy. Ostatnio do swoich radnych prośbę o zakaz wjazdu dla dręczycieli zwierząt skierowali z własnej inicjatywy mieszkańcy Radomia.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…