![](https://strajk.eu/wp-content/uploads/2019/02/Makronas-Netanjahu201707-590x300.jpg)
Po ostatnim incydencie, kiedy na demonstracji „żółtych kamizelek” francuski pisarz został określony mianem „brudnego syjonisty”, i po licznej manifestacji przeciwko antysemityzmowi, prezydent Francji dał jasno do zrozumienia, że za przejaw mowy nienawiści uznaje również antysyjonizm.
Prezydent Emmanuel Macron uczestniczył w środę wieczorem w spotkaniu z przedstawicielami środowisk żydowskich we Francji. Zwracając się do nich wyraził ubolewanie z powodu tego, że – jak ocenił – jego kraj mierzy się problemem największej fali antysemityzmu od czasu II Wojny Światowej. Oświadczył, że władza podejmie zdecydowane kroki, by wykorzenić to zjawisko, m.in. poprzez zwalczanie mowy nienawiści w internecie. Macron poinformował również, że Francja przyjmie definicję antysemityzmu zapisaną w deklaracji Międzynarodowego Stowarzyszenia Pamięci o Holokauście (IHRA), która obowiązuje już w prawodawstwie Wielkiej Brytanii i Niemiec . Opatrzył to komentarzem, że “antysyjonizm jest jedną ze współczesnych form antysemityzmu”.
Słowa Macrona są reakcją na ostatnie wydarzenia, które podzieliły opinię publiczną we Francji. Jedno z nich to zbezczeszczenie cmentarza żydowskiego w Alzacji, gdzie sprawcy na nagrobkach wymalowali swastyki – w związku z nazistowską symboliką antysemickie przesłanie jest tu nie do zakwestionowania. Drugim głośnym incydentem był atak werbalny na Alaina Finkielkrauta, pisarza i filozofa żydowskiego pochodzenia, który podczas przemówienia na demonstracji “żółtych kamizelek” w Paryżu został przez grupę osób nazwany syjonistą i skierowano w jego kierunku okrzyk: “Wracaj do Tel-Awiwu!”. Do tego właśnie w swoich słowach nawiązał prezydent Macron.
![](https://strajk.eu/wp-content/uploads/2019/02/finkielkraut-300x200.jpg)
Finkielkraut powiedział potem mediom, że czuje się ofiarą antysemityzmu. Policja zidentyfikowała człowieka, który wiódł prym w grupie głośno krytykującej intelektualistę. Został zatrzymany i przesłuchany. Zdaniem mediów okazał się on osobą powiązaną z organizacjami muzułmańskimi. Może to w pewnej mierze wyjaśniać fakt, że Finkielkraut został przez niego nazwany też rasistą – filozof wyrażał się wcześniej nieprzyjaźnie na temat imigrantów z Bliskiego Wschodu.
W wtorek miała w Paryżu miejsce wielotysięczna demonstracja przeciwko antysemityzmowi.
Liberał Macron już wcześniej czynił uwagi dające do zrozumienia, że to, co uznaje za wzrost antysemityzmu jest skutkiem działalności zarówno skrajnej prawicy, jak i grup lewicowych, które otwarcie krytykują państwo Izrael za politykę na Bliskim Wschodzie, a głównie za łamanie praw człowieka w stosunku do Palestyńczyków.
Zrównanie antysyjonizmu z antysemityzmem wskazuje na to, że prezydent będzie starał się ukrócić w swoim kraju właśnie sprzeciw wobec Izraela. W 2018 r. rząd w Tel Awiwie znalazł się w ogniu rosnącej krytyki z związku z masakrą Palestyńczyków u granic Strefy Gazy, bombardowaniami Gazy i coraz brutalniejszym obchodzeniem się z ludnością Palestyńską na okupowanym Zachodnim Brzegu. W lecie przyjęto “ustawę o państwie narodowym”, którą część społeczności narodowej określiła mianem rasistowskiej, bo odmawia językowi arabskiemu statusu języka urzędowego, a wyłączne prawo do samostanowienia w państwie Izrael daje narodowi żydowskiemu. Izrael jest coraz częściej potępiany przez ONZ, cieszy się jednak rosnącym poparciem USA. Amerykański kongres przygotowuje się do głosowania nad ustawą, która zabrania bojkotu Izraela.
![](https://strajk.eu/wp-content/uploads/2019/02/Neturei_karta2-300x300.jpg)
Wspomniana przez prezydenta Macrona definicja antysemityzmu według IHRA nie zawiera zrównania antysyjonizmu z antysemityzmem i nie może być podstawą do takiego utożsamienia. Zawiera natomiast klauzulę, że antysyjonizmem jest określanie Izraela mianem “projektu rasistowskiego”. Tymczasem międzynarodowi krytycy ideologii syjonistycznej, która w Izraelu często uchodzi za patriotyzm, skłonni są wytykać jej rasistowskie elementy, które – jak uważają – przejawiają się w nieludzkiej polityce państwa wobec ludnosci Arabskiej. Podkreślają też powszechność rasistowskich wypowiedzi o Palestyńczykach, które padają z ust izraelskich syjonistycznych polityków. W krajach Europy Zachodniej i w USA działają organizacje żydowskie określające się mianem antysyjonistycznych.
Na tle stosunku do definicji IHRA krytykowana była brytyjska Partia Pracy i jej przewodniczący Jeremy Corbyn. Zastrzeżenia lewicy partyjnej wobec wspomnianej klauzuli w definicji IHRA sprowadziły na laburzystów oskarżenia o antysemityzm, w których przodowały media i organizacje tendencyjnie popierające Izrael.
Zapowiedź prezydenta Francji w zadowoleniem przyjął Światowy Kongres Żydów, organizacja dość bezkrytyczna wobec Izraela, niechętnie podejmuje temat zbrodni tego państwa przeciwko Palestyńczykom.
![patronite](https://strajk.eu/wp-content/themes/kolyoum-child/images/patronite/horizontal/5.png)
Rząd zrzuca maskę
Dzisiejszy dzień przejdzie do historii jako symbol kolejnej niedotrzymanych obietnic przed…
Kolejny raz Macron się myli i czyni to celowo. Nie każdy Semita jest sjonistą. Sjonista to nazwa określonego ruchu i partii, z którą nie wszyscy mieszkańcy Izraela, czy członkowie żydowskiej diaspory się utożsamiają. A umniejszanie niechęci owe intelektualisty, czy próba wartościowania nic tu nie maja na rzeczy. I żadne prawne kruczki, dążące do tworzenia wyjątkowych przywilejów niczego, poza oporem i oburzeniem nie przysporzą. Przed laty, w korespondencji z Tel Avivu, na łamach „Nie” emigrant z Otwocka napisał znamienne zdanie, że Polacy powinni zapłacić Żydom takie samo odszkodowanie, jakie wypłacił Izrael Palestyńczykom. Wtedy nikt nawet nie spróbował odnieść sie do takiego stwierdzenia. A dziś?
a antyfaszyzm to antygermanizm ;) oj Makaron, Makaron…
Antysemitą nie jest ten, kto jest antysemitą, a ten, kogo Żydzi uznają za antysemitę.
produkt bankowy Macacron wpisał się w nurt izraelskiej nowomowy, wg której każda krytyka Żyda czy państwa Izrael to ANTYSEMITYZM.
Tym przymiotnikiem jest dziś okładany każdy krytyk praktyk syjonistycznych, czy też nowego apartheidu – tym rzem wobec Palestyńczyków.
I jakoś takie praktyki nie wzbudzają ryku oburzenia mediów, dla których podobno prawa człowieka – są wartością największą.
Chciałoby się postrzelać do Żółtych Kamizelek, tak jak do Palestyńczyków, co..?