Rodzina z czwórką dzieci musi wyprowadzić się do pomieszczenia tymczasowego bez dostępu do bieżącej wody. Za pół roku wylądują w noclegowni. Miasto rozkłada ręce – ich dochód jest o 7 zł wyższy od progu nadającego im prawo do lokalu socjalnego.
Krysiakowie bezumownie podnajmowali lokal komunalny od lokatorki, bez informowania o sprawie administracji rozpadającej się kamienicy przy ul. Polskiej Organizacji Wojskowej 42. Mimo że miesięcznie płacili ustalony z kobietą czynsz (700 zł) i wszystkie opłaty, pieniądze nie trafiały do administracji, a zadłużenie rosło. Ze względu na fatalny stan kamienicy miasto zaczęło przekwaterowywać mieszkańców – wtedy okazało się, że Krysiakowie nie mają tytułu prawnego do mieszkania, które zajmują. Usłyszeli, że muszą się wyprowadzić, gdyż właścicielka utraciła prawo do lokalu z powodu zadłużenia. Kwaterunek socjalny, jak się okazało, im nie przysługuje – są o 7 zł „za bogaci”. Wciąż nie wyprowadzili się z mieszkania, mimo że kamienicę opuścili już wszyscy pozostali lokatorzy. Koszty ogrzewania są koszmarnie wysokie, wciąż doliczane jest też zadłużenie, które obecnie wynosi już 30 tys. zł.
Do 16 grudnia mają się wyprowadzić, w zamian miasto oferuje lokal bez dostępu do wody bieżącej. Tymczasem najmłodsze dziecko Krysiaków ma mniej niż rok. – Chcemy wprowadzić się do tego mieszkania, bo każde będzie lepsze od rudery przy POW – deklaruje Żaklina Krysiak. – Kłopot w tym, że będziemy mogli tam mieszkać tylko pół roku, a później czeka nas noclegownia – martwi się.
Sytuacja lokatorów w Łodzi wygląda dramatycznie. Rocznie wyroki eksmisyjne otrzymuje ponad 1 tys. mieszkańców, wielu z nich przysługują lokale socjalne, którymi miasto nie dysponuje. Szacuje się, że rozładowanie kolejki na takie mieszkania może zająć nawet 26 lat.
[crp]
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
