Jak wiadomo, królową Polski jest Maria Józefowa z Nazaretu, która nie rządzi jednak u nas z mężem Józefem, lecz z synem, królem Jezusem I. To ona uratowała nas przed „nawałą bolszewicką” w 1920 r., to ona dokonała cudu nad Wisłą, jakby chciała nadrobić to, że w Ewangeliach, nad Jordanem, nie dokonała żadnego. Dlatego jest naszą królową. Ale oto coś się dzieje, jakby powiał jakiś wiatr z ziemi polskiej do włoskiej: Matka Boska chce teraz rządzić Włochami i może nawet dokonać kolejnego cudu, uchronić ten kraj przed „nawałą migracyjną”! Tak przynajmniej twierdzi ten, który widzi się jako przyszły premier – Matteo Salvini.
Reakcje na Matkę Boską w polityce bardzo się jednak różnią, jeśli chodzi o nasze oddalone kraje. U nas Kościół bardzo się cieszy z powoływania się polityków na naszą parę królewską i nawzajem: krzyż Jezusa wisi w Sejmie. A we Włoszech odwrotnie: tam Kościół wcale się nie cieszy i nie ma żadnego krzyża w parlamencie. Wczoraj Salvini, który manifestacyjnie w Senacie całował swój krzyżyk na różańcu i wzywał „opieki niepokalanego serca Maryi nad Włochami”, spotkał się z krytyką obu stron – Kościoła i polityków. U nas byłoby to niemożliwe.
Salvini manifestował swe wyznanie przedwczoraj, kiedy premier Giuseppe Conte składał w Senacie dymisję. Już wtedy premier nie mógł wytrzymać: „Ten, kto odpowiada przed krajem, powinien unikać wiązania symboli religijnych ze sloganami politycznymi!” – prawie krzyczał na Salviniego. Conte jest praktykującym katolikiem, ale nie Polakiem: „To są epizody nieświadomości religijnej, które mogą obrażać uczucia chrześcijan i zaciemniać zasadę świeckości, która jest podstawą współczesnego państwa.” Wzywanie Matki Boskiej przez polityka pojęte jako obraza boska, to u nas niepojęte.
Tu należy wyjaśnić, że wielu Włochów zna pewne szczególne znaczenie gestu Salviniego: podniesienie różańca w górę, pocałowanie go i zwrócenie się do królowej Polski oznacza w tradycji ‘Ndranghety – mafii kalabryjskiej – wyrok na jakiegoś wysoko postawionego polityka. Przewodnicząca Senatu przywoływała ministra Salviniego do porządku (symbole religijne są w parlamencie zabronione), ale szef Ligi, który może zdobyć nawet 40 proc. głosów w wyborach, nic sobie z tego nie robił, jak i z protestów innych parlamentarzystów.
Wczoraj mina mu trochę zrzedła, bo odezwał się sam Watykan. Właściwie był to o. Antonio Spadaro, redaktor naczelny prestiżowego przeglądu Civilità Cattolica, jezuita jak papież Franciszek i zresztą jego bliski przyjaciel, jego nieoficjalny rzecznik prasowy. „Mieliśmy do czynienia z instrumentalizacją różańca i krucyfiksa, obrazów drogich wierzącym, które oderwano z ich kontekstu, by służyć propagandzie politycznej” – wyjaśniał dziennikowi La Stampa. Tymczasem Salvini uznał się za „ojca 60 milionów Włochów” i twierdzi, że nie tylko broni ojczyzny przed migrantami, ale i wiary katolickiej, przez nich zagrożonej. Konkuruje z Ojcem Świętym, przez co ranga mu się podnosi, na zasadzie świętości większej od papieża, co znamy z naszej monarchii.
Jak wiadomo, papież ma dokładnie odwrotne stanowisko w kwestii migrantów niż szef Ligi. Obaj wyraźnie się nie lubią. Franciszek, podobnie jak premier Conte i wielu innych Włochów, uważa Salviniego za faszystę. 9 sierpnia, nazajutrz po rozbiciu przez niego rządzącej koalicji, papież skrytykował „suwerenizm” wicepremiera i oskarżył go o dyskurs „podobny do przemówień Hitlera w 1934 r.”. Franciszek powtarza, że „migranci to ludzie”, co budzi nieufność nie tylko w Polsce, ale i we Włoszech, gdzie Franciszka wielu uważa za „naiwnego”. Jego zdaniem, Matka Boska, królowa Polski, jak się u nas mniema, ulitowałaby się nad migrantami, nie mogłaby więc cudownie ochraniać Włoch i „obojętnej” Europy.
Salvini, prawie Polak, może się mylić w swoich planach objęcia „pełni władzy”. W parlamencie powstaje nieprawdopodobna koalicja socjal-liberałów z Partii Demokratycznej (PD) i „antysystemowców” z dotychczasowego koalicjanta Ligi – Ruchu 5 Gwiazd. Jeśli to się uda, wyborów nie będzie i Salvini pozostanie na lodzie. PD już zapowiedziała, że zrezygnuje z zasady Salviniego „zero imigrantów”. A włoska Madonna? Wtedy pozostanie naszą królową, ze swym jedynym cudem i politykami, którzy mają ją na ustach, w klapie i – jeśli wierzyć papieżowi – również w dupie.
AI – lęk czy nadzieja?
W jednym z programów „Rozmowy Strajku” na kanale strajk.eu na YouTube, w minionym tygodniu…
Mało używane matkie boskie za mały pinionc odstąpie.
Ziomus(Ziemkiewicz?) a może pisiarczyk trollik.. Podaj oficjalne statystyki jaka nacja ma pierwsze miejsce w szweckich więzieniach i czy to nie są twoje maryjne cebuloki znad Wisły? Barbaras a jak dużo polokow w WB i może ich tam kochają?
Ciekawie napisane. Jednak ostatni akapit skłonił mnie do ponownego przeczytania uwagi dla komentatorów. Jakie to proste. Zalecenie nie dotyczy autorów drukowanych na portalu zamówionych i akceptowanych tekstów. Czy to znaczy, że czytelników traktuje zgodnie z przytoczonym w ostatnim akapicie porównaniem?
Salvini w odróżnieniu od pana panie Szygiel wie co mówi nt. niczym nie skrepowanej imigracji, niech się pan przejedzie na południe Włoch, do Grecji czy Hiszpanii a zobaczy pan na własne oczy „ubogacony raj”, byłem i polecam…….
Aha, w ospałej i spokojnej do niedawna Szwecji tylko w tym półroczu odnotowano wg. oficjalnych statystyk ponad 150 wybuchów materiałów pirotechnicznych które są używane w porachunkach „beżowych lekarzy, prawników” oraz handlarzy żywym towarem i prochami”, gros tych przypadków to Malmoe……
Ile wybuchów zanotowano w ksenofobicznej Polsce? Wal się naiwny inteligenciku ze swoim umiłowaniem niczym nieograniczonej imigracji, beżowi ubogacacze środowisk które reprezentujesz nienawidzą najbardziej na świecie więc miejcie się na baczności.
Swoją drogą ciekawe jest, że wy tzw. „juropejska lewica” bronicie ludzi którzy za wasze przekonania spuścili by wam tęgi łomot lub wręcz pozbawili życia –opanował was syndrom sztokholmski?
jeśli zakazać emigracji to wszystkim, białasie
Barbarus, no tak, jest to sluszniejsze, tyle se bialasy nigdzie masowo nie emigruja, nikogo nie zalewaja ani nie chca „ubogacac”.
Spierdalaj stąd rasistowski cepie.
bredzisz pan i nigdzie nie byłeś, nic nie widziałeś.
@Barbarus.
Zapominasz o istotnym przymiotniku jakim jest słowo ,,nielegalna”, które powinno poprzedzać odmieniane przez wszystkie przypadki ,,imigracja”.
I tak to powinno być napisane, aby stanowiło jakieś tam, choćby przybliżone, odzwierciedlenie problemu. Salwini nigdy nic nie miał przeciw LEGALNEJ IMIGRACJI.
Jej nielegalna odmiana – z którą mamy od kilku lat do czynienia w Europie – jest zjawiskiem szkodliwym, doprowadzającym do wzrostu napięć w społeczeństwach których dotyka. Tym bardziej że masy przybyszów z Afryki w głównej mierze składają się z ludzi o roszczeniowym nastawieniu i z poważnymi brakami w wykształceniu. Jest to element który będzie stanowił jedynie zaplecze lokalnych gangów lub obciążenie dla systemu opieki społecznej w państwach tym problemem dotkniętych.