Kończąca swoją kadencje niemiecka kanclerz Angela Merkel wstrząsnęła państwami Unii Europejskiej. Jej propozycje pokazały, jak łatwo je podzielić.
Angela Merkel, wbrew swoim zwyczajom, była oszczędna w konsultowaniu swojego pomysłu z innymi członkami Unii. Po spotkaniu z prezydentem Macronem nieoczekiwanie zaproponowała, by zacząć odmrażać relacje z Rosją. Nawet pojawił się pomysł, by zorganizować szczyt UE-Rosja.
Rozmawiajmy z Rosją
Eksperci zastanawiają się, skąd ta nagła zmiana kierunku. Jeszcze dwa dni temu szczyt UE nie szczędził krytyki pod adresem Rosji, groził kolejnymi sankcjami (które zresztą prawdopodobnie wejdą w życie) i określał Rosję jako zagrożenie dla Unii. Teraz Niemcy i Francja chcą, by w dokumencie końcowym pojawiły się zapisy, które umożliwią otwarcie drzwi do rozmów z Moskwą na najwyższym szczeblu.
Polska i kraje bałtyckie, a także Rumunia zgłosiły swój zdecydowany sprzeciw wobec tej inicjatywy. Nie powinno to dziwić: kraje te bezwarunkowo popierają amerykańskie interesy. Inicjatywa Niemiec podważa ostatni szczyt Biden – Putin, bowiem świadczy o tym, że Niemcy nie chcą godzić się na przedmiotowe traktowanie unii w relacjach Zachodu z Rosją. Zatem sprzeciw Polski, państw bałtyckich i Rumunii jest niczym innym, jak tylko próbą zablokowania wejścia w stosunki amerykańsko-rosyjskie jeszcze jednego poważnego gracza. Problem polega na tym, że rozmawiać z Rosją, stawiając zresztą swoje dodatkowe warunki, chce większość państw Unii.
Wschód Unii jest przeciw
Polskie media bija na alarm i wieszają psy na Merkel, twierdząc, że kanclerz Niemiec „niszczy wspólnotę europejską”, choć nie wiadomo, czy wspólnota musi opierać się na nieprzejednanej wrogości do Rosji. Lękają się także, że ewentualny następca Merkel na stanowisku kanclerza może być jeszcze bardziej promoskiewski.
Prezydent Litwy ostrzegł UE przed angażowaniem się w bezpośredni dialog z Putinem. „Bez jakichkolwiek pozytywnych zmian w zachowaniu Rosji, jeśli zaczniemy się angażować w działania z tym krajem, będzie to bardzo złym znakiem dla naszych partnerów” powiedział Gitanas Nauseda. Premier Morawiecki zaś dodawał: „Tylko wycofanie się Rosji z agresywnie polityki wobec sąsiadów, szczególnie wobec Ukrainy, ale też z agresywnej polityki wobec UE, w tym szczególnie wobec Polski, może stanowić podstawę do otwarcia szerszego dialogu”.
Bez jednomyślnej decyzji wszystkich krajów członkowskich szczytu nie będzie. Co zapewne nie przeszkodzi spotkaniu szefów najbogatszych państw europejskich z prezydentem Rosji. Sytuacja jest dynamiczna.
P.S. Propozycje Merkel i Macrona zostały odrzucone przez przywódców UE.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…