Grono wrocławskich, zasłużonych i pozujących na żywe legendy „Solidarności” działaczy wystosowało 20 listopada 2020 r. otwarty list adresowany do nuncjusza apostolskiego w Polsce abp Salvatore Pennacchio (oraz polskich najwyższych hierarchów kościelnych) będący obroną kard. Henryka Gulbinowicza, też do niedawna żywej legendy dolnośląskiej „Solidarności”. Nie zważając na uzasadnienie śledztwa przeprowadzonego przez Rzym i przedstawienia niezbitych dowodów nie tylko na krycie pedofilii przez podległych Gulbinowiczowi kapłanów, ale na przestępstwa natury obyczajowej popełniane przez samego byłego metropolitę wrocławskiego, sygnatariusze tego listu próbują bronić kardynała. I to w sposób niesłychanie prymitywny, irracjonalny, przynoszący niepowetowaną szkodę rozwijającej się w naszym kraju debacie na temat pedofilii w Kościele katolickim, sprawy drażliwej, tragicznej i powodującej spustoszenia w świadomości społecznej. Trudno, by było inaczej, skoro chodzi o krzywdę dzieci, oddanych w dobrej wierze pod opiekę funkcjonariuszy w sutannach.

Sygnatariusze tej kompromitującej inicjatywy tak bardzo starają się podważyć wyniki śledztwa w sprawie przestępstw popełnionych przez Gulbinowicza, że aż negują obiektywizm Stolicy Apostolskiej. Piszą: „…..W przypadku kwestii o charakterze obyczajowym w przestrzeni publicznej, poza jednostkowym świadectwem o wątpliwej wiarygodności, brak jest jakichkolwiek konkretów. Domagamy się zatem przedstawienia dowodów, opartych o jednoznaczne fakty, a nie domniemania czy pomówienia”. Zapominają już, iż o tych nieobyczajnościach, które dla nich są domniemaniami, wiedziano od dawna. Tak samo zresztą było z arcybiskupem Juliuszem Paetzem (też bronionym przez elitę poznańską niczym niepodległość) czy z inną legendą, kapelanem „Solidarności” od św. Brygidy gdańskiej, Henrykiem Jankowskim.

Ta grupa ludzi nic się nie uczy, nie wyciąga żadnych wniosków. Potrzeba mitu i ideału w życiu realnym zasłania im całkowicie widzenie rzeczywistego świata. Przeczy ich wszelkim założeniom z przeszłości, gdzie mówili o cywilizacyjnym, kulturowym postępie, demokracji, wolności, bo taka rzeczywistość musi być wolna od mitów, legend i różnego rodzaju nietykalnych mesjaszy. A jeśli deklarują się jako wierni członkowie Kościoła, a wielu z nich takim jest co wielokrotnie potwierdzało publicznie, muszą znać dewizę, według której ta instytucja funkcjonuje od czasów św. Augustyna: „Roma locuta, causa finita”*. Znać też muszą Józefa Tischnera, swojego solidarnościowego guru. Dlaczego więc nie wezmą sobie do serca jego słów o sumieniu i występowaniu po stronie ofiar: „Bodźcem jest wołanie o pomoc człowiekowi, którego zranił drugi człowiek”.

Nie ma sensu zwracać uwagę na akapity, gdzie ci działacze piszą o domniemaniu współpracy z SB czcigodnego metropolity. Warto tylko ich zapytać, czy w taki wyrozumiały sposób traktowali wszystkich, na których padł cień owych podejrzeń? I czy zawsze żądali niezbitych dowodów takiej współpracy, zwłaszcza gdy można było w tej łyżce wody utopić osoby sobie niechętne czy konkurentów politycznych?

Pod listem podpisało się kilkadziesiąt osób znanych we Wrocławiu od czasu strajków w 1980 r. Na pierwszy miejscu widnieje Władysław Frasyniuk, za nim m.in. byli włodarze Wrocławia: Bogdan Zdrojewski, Rafał Dutkiewicz i Krzysztof Turkowski, potem Józef Pinior, wrocławska profesura (Ludwik Turko, Roman Duda, Krzysztof Kawalec, Tadeusz Wolsza, Wojciech Myślecki, Andrzej Wiszniewski), Anna Morawiecka, Barbara Zdrojewska (polityk PO), była senator Anna Dutkiewicz (obecnie – Janicka), szef miejscowej „Solidarności” Grzegorz Kimso, dziennikarze: Rafał Bubnicki i Jarosław Broda.

Takich to mamy liderów i autorytety moralne. Można tylko odwołać się do końcowych fragmentów wiersza Kamila Cypriana Norwida pt. „Fortepian Chopina” gdzie wieszcz pisał: „… Ciesz się późny wnuku !… Jękły głuche kamienie – Ideał sięgnął bruku”.

*-(łac.) Rzym orzekł, sprawa zakończona

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Jak globalizacja i neoliberalizm zabijają demokrację

Sykofant to zawodowy donosiciel w starożytnych Atenach. Często hipokryta i kłamca. Termin …