Resort ministra Macierewicza zrezygnował z zakupu francuskich śmigłowców Caracal, których kupno wydawało się na wyciągnięcie ręki. Francuzi niemal na pewno pójdą z tym do sądu z dużymi szansami na wygraną.
MON planowało zakup kilkudziesięciu śmigłowców. Spośród trzech konsorcjów lotniczych wybrano właśnie Francuzów, co spowodowało protesty m.in. polskich załóg, zatrudnionych w Mielcu i Świdniku. Negocjacje rozpoczęła jeszcze ekipa PO-PSL i to ona podjęła tę decyzję. Minister Macierewicz w krótkim czasie od rozpoczęcia swojego urzędowania zapowiedział, że kontrakt na Caracale będzie wstrzymany. Wartość planowanej umowy wynosić miała około 13 miliardów złotych. Resort już w rękach PiS oczekiwał, że wartość offsetu wyniesie przynajmniej tyle, ile wartość kontraktu, a wobec nie dotrzymania tego warunku, umowę zerwano. Nieoficjalnie mówiono też o tym, że polski rząd znajdował się pod naciskiem związków zawodowych z Mielca i Świdnika, a wiadomo, że Jarosław Kaczyński nie chciał rozpoczynać swojego urzędowania od konfliktu z dobrze zorganizowanymi związkowcami sektora zbrojeniowego. Mowa też była o prozaicznej bardziej przyczynie – braku pieniędzy, choć z drugiej strony fantazje ministra Macierewicza kosztować mogą o wiele więcej przy ich problematycznej wartości militarnej, jak np. Obrona Terytorialna.
Część ekspertów wskazuje, że zerwanie umowy dokonało się w fatalnym momencie, bo niedługo przed planowaną wizytą francuskiego prezydenta w Polsce i wiadomo, że znacznie ochłodzi to jej temperaturę.
Niezależnie od tego, co przyniesie zakończenie negocjacji z Francuzami, to na razie pierwszym jej namacalnym efektem jest znaczne odwleczenie w czasie modernizacji polskiej armii w dziedzinie wyposażenia jej w nowoczesne śmigłowce, których dramatycznie brakuje. Inaczej mówiąc osłabia polska armię. Macierewicz odniósł kolejny „sukces”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Nie wpadajmy w panikę. To mistrzowskie pociągnięcie dwa w jednym. Swoją drogą szmal poleci za ocean, a z demobilu dadzą nam najnowsze, od trzydziestu lat testowane helikoptery. Z drugiej strony bezstronny sąd międzynarodowy uzna, że polski rząd bezprawnie złamał umowę i nałoży stosowne kary. Już to rząd AWS przećwiczył z PZU. Winnym okazał się następny, nikomu włos z głowy nie spadł, a bohater, całkiem niedostrzegany nadal ma reputację i w europarlamencie i na Śląsku. Tak będzie z miłośnikiem czarnych skarpetek. Pokorne ciele dwa sutki doi, mieprawdaż?
Przecież nie można kupować w UE – skoro wuj Samuel ma potężne zapasy demobilu z Wietnamu… (przykładem niech będą Herculesy otrzymane ,,niezwykle korzystnie” przen naszą armię z kiepsko połatanymi śladami przestrzelin…