Grupa hakerów „Pravyy Sector” wczoraj na Twitterze szantażowała Ministwrstwo Obrony Narodowej. Chcieli 50 tysięcy dolarów. Podobno znajdują się w posiadaniu informacji wykradzionych z serwerów ministerstwa.
Niedawno ta sama grupa opublikowała w internecie dane z serwerów Netii. Tym razem najpierw „na przynętę” hakerzy rzucili wypełniony formularz – ankietę jednego z chorążych, ubiegającego się o stanowisko w służbie PRISM (tajny amerykański program szpiegowski. Umożliwia służbom USA gromadzenie danych i z serwerów dużych firm internetowych – czyli w praktyce inwigilację sieci). Ten dokument pokazuje, że hakerzy pozyskali dane z poszczególnych komputerów wojskowych.
Prawdopodobnie udało im się dostać do ministerialnego intranetu. Po jakimś czasie od pierwszej groźby wrzucili paczkę z plikami. Rozpakowali ją m.in. dziennikarze portalu niebezpiecznik.pl. Twierdzą, że „ ujawniono wewnętrzne nazwy komputerów, ich systemy operacyjne, czasy ostatnich logowań i błędnych logowań, co sugeruje, że nieautoryzowany dostęp mógł nastąpić do kontrolerów domeny”. Konto, na które ministerstwo miało ewentualnie wpłacić „okup” należy do autora serii tekstów o konfliktach ukraińsko-rosyjskich.
Rzecznik prasowy MON zapowiedział wydanie oficjalnego oświadczenia w tej sprawie. Na razie urzędnicy analizują zawartość paczki z plikami, które ujawniono. Jeśli okażą się autentyczne, będzie to już drugie włamanie na serwery MON. Wcześniej haker o nicku Alladyn2 przechwycił kilkaset tysięcy ministerialnych e-maili.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
ukraińscy przyjaciele macierewicza