Ludzie koczujący na polsko-białoruskim „pograniczu dla premiera polskiego rządu są jedynie „prowokacją” i „wojną hybrydową”.
Wizyta w miejscu, które od kilku dni jest areną dramatycznych wydarzeń nie skłoniła szefa rządu do jakiegokolwiek ludzkiego gestu wobec migrantów. Ludzie, którzy bez środków do życia, wygłodniali i nękani przez Straż Graniczną przeżywają koszmar w Urzeczach są dla Morawieckiego jedynie narzędziem polityki, jak zaznaczył premier – wymierzonej w Polskę.
Dehumanizacja
Wśród cytowanych wypowiedzi premiera próżno szukać słów o ludzkim dramacie. Morawiecki mówi o ludziach próbujących dostać się do Polski przez granicę z Białorusią jako o śmieciach, wrzucanych na terytorium naszego kraju.
– Nie ulega wątpliwości, że jest to działanie ze strony Białorusinów w pełni świadome. Trafiliśmy na ogłoszenia biur turystycznych, które prowadzą zorganizowaną akcję ściągania obywateli Iraku na terytorium Białorusi, stamtąd są przewożeni specjalnym transportem na granicę z Polską. Tutaj są wypychani, zmuszani do przechodzenia przez granicę – mówił premier. Jak dodał, jest w stałym kontakcie z szefami rządów Litwy, Łotwy i Estonii. – Nasza wschodnia granica jest granicą Unii Europejskiej, dlatego mamy pełne poparcie Komisji Europejskiej i podziękowania za działania, które ograniczają nielegalną imigrację na terytorium Rzeczypospolitej. – powiedział Morawiecki, dodając, że „reżim Łukaszenki robi się coraz bardziej nerwowy, próbuje nowych metod”.
Bezpieczeństwo dla Polaków, a uchodźcy nieważni
Warto zwrócić też uwagę na rozłożenie akcentów w przemówieniu szefa rządu. Można odnieść wrażenie, że na godność, w mniemaniu Morawieckiego zasługują jedynie Polacy.
– Zrobimy wszystko, żeby Polska była krajem bezpiecznym, żeby Polacy mogli spokojnie żyć, pracować, bez ryzyka wielkich migracji, które chcą wywołać nasi przeciwnicy ze Wschodu – podkreślił Mateusz Morawiecki, który zapowiedział też wysłanie kolejnych oddziałów mundurowych na granicę oraz podziękował funkcjonariuszom Straży Granicznej za ich pracę.
Uchodźcy są bici i poniżani
Jak donieśli dwa dni temu działacze organizacji Chlebem i Solą, na pograniczu można spotkać przerażonych ludzi, którym Straż Graniczna uszkodziła telefony, aby nie mogli komunikować się z bliskimi czy działaczami na rzecz praw człowieka, a także nie mogli zaprezentować skanów swoich dokumentów tożsamości. Pogranicznicy, jak wynika z relacji, również biją i zastraszają przybyszy z Bliskiego Wschodu, zniechęcając ich w ten sposób do prób wkroczenia na terytorium RP.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…