Zrzeszeni w „Solidarności” pedagodzy rozpoczęli w poniedziałek okupację budynku kuratorium oświaty. Twierdzą, że nie ruszą się z miejsca, dopóki nie porozmawia z nimi Anna Zalewska albo premier Morawiecki.
Grupa 10 nauczycieli z Krakowa, Nowego Targu i Nowego Sącza stwierdziła, że ich pobyt w kuratorium oświaty jest „bezterminowy” – chcą, aby ich protest przerodził się w ogólnopolską akcję.
– Wygląda na to, że w dniu dzisiejszym z protestu o zasięgu tylko Małopolski, będziemy mieli już protest ogólnopolski. Jadą do nas związkowcy z terenu całej Polski; pierwszych spodziewamy się – myślę – w godzinach południowych, popołudniowych. Swoją obecność dzisiaj zapowiedział również przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania Ryszard Proksa – powiedziała przewodnicząca Sekcji Oświaty Regionu Małopolskiego NSZZ „Solidarność” Agata Łyko. – Cały czas napływają do nas informacje, nie jestem w stanie w tym momencie podać szczegółowo, kto, w którym momencie przyjedzie. Dzisiaj – z tego, co wiem – przyjadą przedstawiciele z Warszawy, Kielc, Gdyni, są też ci zapowiedziani z Wrocławia, Poznania, Leszna, i jeszcze inni.
Oświatowa Solidarność rozmawia z @_AnnaZalewska, od wczoraj trwa okupacja kuratorium oświaty w Krakowie, nauczyciele z „S” chcą 15% podwyżki w tym i w przyszłym roku, po spotkaniu przewodniczący jedzie do Krk. @RadioZET_NEWS pic.twitter.com/uTVXEJQmxu
— Joanna Mąkosa (@Joanna_Makosa) 12 marca 2019
Drugi dzień trwa okupacja małopolskiego kuratorium oświaty przez nauczycieli z „Solidarności”. Obecnie trwa spotkanie szefowej MEN z przedstawicielami „S”. Nauczyciele z „S” protestują też przed Urzędem Wojewódzkim w Katowicach.
Z niektórych mediów się tego nie dowiecie :)
— Lidia Lemaniak (@LLemaniak) 12 marca 2019
Swoje postulaty złożyli na ręce małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak (domagają się m.in. podwyżek wynagrodzeń – od 2019 r. o 15 proc., a od 2020 r. o kolejne 15 proc.; krytykują również zbyt długą ich zdaniem ścieżkę awansu zawodowego). Rozmawiali również z wojewodą małopolskim Piotrem Ćwikiem.
Anna Zalewska o 13.00 spotkała się z przedstawicielami „Solidarności”, ale konsekwentnie prezentowała postawę „rząd nie jest stroną sporu zbiorowego”. Dodała również: „Rozpoczęliśmy podwyżki dla nauczycieli; czytamy postulaty, większość rozpoczęliśmy realizować, tylko trzeba te postulaty rozłożyć na kolejne miesiące”. Pytana o konkretnych protestujących z Krakowa, wymigała się od odpowiedzi, czy zjawi się w kuratorium. Stwierdziła, że „pani kurator dba o nauczycieli i o związkowców”.
Prócz tego Zalewska odcięła się od postulatów płacowych pracowników niepedagogicznych (woźnych, kucharek, pomocy nauczycieli), odsyłając ich do samorządów. Podejście szefowej MEN jest znamienne: reaguje na bieżąco na niezadowolenie „swoich” związkowców, a zabezpiecza się przed wiosenno-letnimi strajkami organizowanymi przez ZNP. Wczoraj do konsultacji skierowane zostały dwa projekty rozporządzeń w sprawie warunków i sposobu przeprowadzania egzaminów. Zgodnie z nimi, dyrektor szkoły będzie mógł powołać do zespołu nadzorującego przebieg egzaminów: gimnazjalnego, ósmoklasisty oraz maturalnego nauczycieli spoza szkoły, w której egzamin jest przeprowadzany.
– Egzaminy, tak jak deklarowaliśmy, po prostu odbędą się, nie ma możliwości ich przełożenia. Dziecko musi przystąpić do egzaminu, żeby skończyć rok szkolny – powiedziała Zalewska.
Wygląda jednak na to, że już powoli i cierpliwość NSZZ „S” się wyczerpuje. – W pewnym momencie dojdzie do etapu referendum strajkowego i pytania o strajk. Każdy spór kończy się akcją protestacyjną. W jakiej ona będzie formie, jaki termin będzie wyznaczony – tego jeszcze nie wiemy – powiedziała jedna z okupujących małopolskie kuratorium nauczycielek.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Realną groźbę zmiany władzy (brak większości pomimo dość pewnej wygranej PiS) wyczuwa coraz więcej środowisk. Właśnie ona w pierwszej kolejności leży u podstaw wszelkich akcji budżetówki, wszak likwidacja zdobyczy nie wchodzi w grę. Dopóki rządzi obecna ekipa, dopóty nie trzeba obawiać się rozpędzenia protestów policyjnymi pałami i gumowymi kulami, ale po prawdopodobnej restauracji libertariańskiego ekstremizmu znów pojawi się taka opcja. Wtedy protestujący otrzymają co najwyżej nieśmiertelną łatkę roszczeniowców i złotą radę pt. „trzeba wziąć kredyt i zmienić pracę”. Koniecznie w tej kolejności.