Niektóre w ogóle nie poszły do pracy, inne wychodzą wcześniej, by zdążyć na manifestację, te, które nie mogły inaczej, ubrały się w czarne stroje. Polki tysiącami upominają się o podstawowe prawa. Na razie przez jednego z przedstawicieli rządu zostały wyśmiane.

Czarny Protest pod Sejmem przeciwko nowej propozycji ustawy antyaborcyjnej. PiS wkrótce przedstawi swoją. fot. strajk.eu
Tak było w sobotę na proteście pod Sejmem. Dziś do walki przyłącza się jeszcze więcej kobiet / fot. strajk.eu

Mowa o ministrze spraw zagranicznych Witoldzie Waszczykowskim, który w porannej rozmowie z RMF FM stwierdził, że prawa kobiet w Polsce zagrożone są „chyba tylko w <<Gazecie Wyborczej>>”. Oznajmił, że nikt z polskiego rządu nie pofatyguje się na zaplanowaną debatę o sytuacji Polek, jaka ma odbyć się w Parlamencie Europejskim. Perorował także o „przestrzeganiu prawa do życia”, z którą to kwestią „nie radzi sobie Europa Zachodnia”. Uczestniczkom strajku minister miał do powiedzenia tylko jedno: -Niech się bawią. Jeśli ktoś uważa, że nie ma większych zmartwień w Polsce w tej chwili, to proszę bardzo.

[blocktext align=”right”]Niech się bawią. Jeśli ktoś uważa, że nie ma większych zmartwień w Polsce w tej chwili, to proszę bardzo – minister Waszczykowski o uczestniczkach strajku kobiet.[/blocktext]

Pewność siebie może jeszcze dziś opuścić ministra i resztę rządu. Według Marceliny Zawiszy z Razem nawet 150 tys. kobiet może przyłączyć się do protestu. Działaczka lewicowej partii rozmawiała dziś o strajku kobiet w programie „Wstajesz i wiesz”. Spierała się z posłanką Kukiz’15 Agnieszką Ścigaj, która przekonywała, że prawo do aborcji to temat zastępczy, który przykrywa „realne problemy”. Posłanka próbowała przekonywać, że nie jest za odebraniem kobietom prawa do decydowania o sobie, jednak nie podoba jej się fakt, że „politycy próbują wykorzystywać sytuację do własnych celów”. – Ja jestem przerażona tym, co słyszę, ponieważ aborcja jest tematem politycznym. Jest tematem partyjnym i widać to po tym, że zostały zgłoszone dwa projekty i przez to, że radykalni fundamentaliści przez to, że popierają barbarzyński projekt, mają swoją reprezentacje w Sejmie – ripostowała Zawisza.

Już od dziesiątej trwa protest „Ściana furii” pod siedzibą rządzącej partii na warszawskiej ul. Nowogrodzkiej. Uczestniczki będą blokować budynek, głośno upominając się o prawo do decydowania o sobie i wołając „PiS nie przejdzie!”. W innym punkcie centralnej Warszawy, na rogu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej, trwa spontaniczna pikieta kobiet w czerni. Pałac Kultury i Nauki otoczył żywy łańcuch manifestantek. W siedzibach Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Kongresu Kobiet i Centrum Praw Kobiet przy ul. Wilczej odbywa się dzień otwarty. W południe na Placu Powstańców Warszawy rozpocznie się publiczne trzygodzinne czytanie książki Kathy Pollitt „Pro: odzyskajmy prawo do aborcji”. O piętnastej kobiety przejdą spod Pałacu Kultury i Nauki na Plac Zamkowy, gdzie pół godziny później zacznie się główny protest. W całym kraju znaleźć można sklepy, restauracje, kawiarnie, które zamknięto w geście solidarności ze strajkującymi pracownicami. Część wykładowców i całych wyższych uczelni usprawiedliwia nieobecność studentek.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…