Szczerze powiedziawszy, nie jest dla mnie jasne, skąd takie głośno wyrażane powszechnie rozczarowanie, podlane niekiedy agresją, wobec muzyka Kazimierza Staszewskiego, z powodu jego wypowiedzi wspierającej Janusza Walusia, mordercę, odsiadującego zasłużone dożywocie w więzieniu w RPA.
Staszewski, owszem, dał wyraz swemu niedouczeniu, pokazując, że nie rozumie słowa holocaust. Do tego sformułował kilka opinii na temat społeczeństwa, podatków, państwa i nacjonalistów, które plasują go wśród politycznych troglodytów, gdzie powinien pozostać na wieki wieków.
Ale co, do licha, ludziom mającym niekiedy przynajmniej maturę, każe orientować się na tego niedużego facecika z nadwagą? Skąd się wzięła, tak powszechna w naszym chorym społeczeństwie, chęć pytania o to jak żyć, celebrytów i artystów? Skąd się wzięło przekonanie, że ktoś, kto nieźle wykonuje swoją robotę na scenie, koncercie, w pracowni czy na koncercie fortepianowym (niechby nawet z towarzyszeniem orkiestry) naprawdę zna odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjalne i społeczne? Czy geniusz literatury albo skrzypiec nie może być idiotą, nie rozumiejącym otaczającego go świata, pozbawionym empatii i wyższych uczuć? Ależ może, historia zna setki takich przypadków. Zachwyt nad stworzonymi przez nich dziełami jest zasadny, przekonanie, że ich twórca jest nadczłowiekiem – nie. Skąd w nas przekonanie, że ktoś utalentowany do wykonywania skocznych melodyjek, łatwo wpadających w ucho, może nam powiedzieć coś, co pozwoli uniknąć porażek i stać się lepszym człowiekiem? Niepojęte.
A poza tym: co celebrytów upoważnia do narcystycznego przekonania, że jest powód, który pozwala im dawać ludziom nauki? Ciężka praca, którą doszli do swojej artystycznej pozycji? Miliony ludzi pracują ciężej i nikt ich o nic nie pyta. Poza tym znakomita część gwiazd kolorowych magazynów z nich jest znana wyłącznie z tego, że jest znana. Nie mają za sobą nawet niewielkiej umysłowej aktywności. Reagują na światło reflektorów i fleszy wyszczerzeniem uzębienia, a i to należy przyjąć z uznaniem, że tak wiele potrafią. A oni naprawdę są przekonani, że częstotliwość pokazywania ich fizjonomii na ekranach i okładkach wystarczy, by mieć się za coś lepszego od pozostałych ludzi.
Posłuchajcie ich w śniadaniowych programach, setkach wywiadów na plotkach czy innych pudelkach. Kocopoły przez nich wygłaszane mają wagę topolego puchu i takąż wartość. Tworzą i konserwują tych przepięknych idiotów ludzie nazywający się dziennikarzami, na klęczkach spijający z ich ust potoki słowne, by je potem opakować ślicznie i demonstrować jako wyraz nadludzkiej mądrości. A ci w to wierzą, nieszczęśnicy.
Pewien znany przed wojną rzeźbiarz powiedział: „my, artyści, doprawdy jesteśmy ludźmi innej zupełnie rasy”. Dla tych, którzy mu niebacznie uwierzyli, mam radę: idźcie do zoo i tam siedźcie w oddzielnych klatkach.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
„co celebrytów upoważnia do narcystycznego przekonania, że jest powód, który pozwala im dawać ludziom nauki?”
Sami by do tego nie doszli, bo większość z nich ma bardzo malutkie rozumki. Tylko motywuje ich do tego barani pęd ciemnego luda poprzez wzmożoną „klikalność” czy oglądalność. Ciemny lud ich kupuje w ciemno.
Ale nie mylmy jabłek z pomarańczami, tzn. artystów z celebrytami. Tekst kulą w płot, ponieważ autor pisze w taki sposób, jakby chciał postawić tezę, że wszelka twórczość artystyczna nie niesie w sobie absolutnie żadnych głębszych treści i służy jedynie bezmyślnej, pustej rozrywce. Tymczasem w rzeczywistości artyści – przynajmniej niektórzy – starają się czasami w swojej twórczości coś przekazać, wyrazić jakieś poglądy czy idee, i często ten przekaz dotyczy kwestii społecznych. Do takich m.in. należy właśnie Kazik, którego teksty od zawsze dotyczyły tematyki społecznej. Słusznie czy niesłusznie, mądrze czy głupio – to inna sprawa, ale Kazik zawsze w tych sprawach się wypowiadał, i to właśnie ze względu na teksty dotyczące tej tematyki – a nie na żadne „skoczne melodyjki” – był i jest słuchany. Nic więc dziwnego, że dla jakiejś grupy ludzi stał się pewnym autorytetem właśnie w tych sprawach, skoro o tym właśnie śpiewał i dotychczas jego słuchacze mniej lub bardziej utożsamiali się z przekazem wynikającym z jego tekstów. Także więc nic dziwnego, że skoro teraz ci ludzie się do niego rozczarowali, to chcą to wyrazić…
skoro profesor może być idiotą, to co dopiero muzyk… najmędrszych nie widać i nie słychać, bo i tak niewielu by ich zrozumiało, więc do telewizji ich nie zaproszą :)
Walus ma do końca swych dni gnić ma tam gdzie jest obecnie i od 28 lat. I aktualny brak miłosierdzia jak piszesz „ziomeczku” to przywilej dla niego. Gdyby nie miłosierdzie właśnie Mandeli już byłby od dawna spokój w temacie „Walus”. Dwa razy na to samo taka kreatura jak on, omyłkowo nazywana człowiekiem (z CK Dezerterzy – kpt.Wagner vs por. von Nogay) na pewno nie zasługuje.
Napisz naczelny redaktorze, że Stuhr, Janda czy Ostaszewska to też idioci a przyklasnę ci przy Kaziku…..
Nie napiszesz bo wspomniane tuzy intelektu to wprawdzie debile ale to WASI, WARSIAFSCY debile a tych Michnik&ferajna nie pozwolą tknąć……..
A tak na marginesie pochylacie się nad byle jaką kreaturą z którą wam po drodze a siedzącemu już 30 latek Walusiowi odmawiacie miłosierdzia, pomnę jak to „różowa warsiafska lewica” biadoliła gdy niedawno w jankesowie odpalono na krzesełku jakąś niewidomą „zarazę” która zabiła dwoje ludzi, piania na temat jego przemiany było co nie miara — wyłażą z was bezduszne kreaturki redaktorku……….
100/100
Panie Ziomku,
Pan się chyba z jakimś stworzeniem na mózgi zamienił. Pamięta pan głupkowatą kampanię „Nie bądź idiotą”? Strajk napisał dwa duże teksty na temat tego gówna. Jak coś jest głośne na temat jakichkolwiek neoliberalnych matołów to zaraz jadą po nich jak trza. Zaczynam widzieć, że pan czytasz ich teksty bardzo wybiórczo albo ze starości krótka pamięć się włączyła. Przecież taki red. Stanisławski albo red. Kulbaczewska-Figat to rozjeżdżają ich bez pardonu jak wpadną im w ręce. To tylko red. Nowak to takie skaranie boskie i słabe ogniwo.
Ad. Towarzysz Przecinek
A nie jest idiotą ten który nie chodzi na wybory a potem pytluje jak to jest żle? Problem z redaktorami STRAJKU jest taki, że czytając Bojana, Nowaka czy Kulbaczewską dokładnie wiem co napiszą i będzie to zbieżne z poglądami „różowej warsiafskiej” tzw. lewicy czyli nuda jak flaki z olejem podlane gejowsko-imigrancko-femino-polit poprawnym sosem, pozdrawiam.