W ostatnie sobotnie popołudnie, w gasnącym mrozie stycznia, oglądałem na telewizyjnym ekranie rozgrzewające emocje demonstracje KOD w wielu naszych miastach. Ucieleśniały wiarę w to, że PiS odpłynie jak topiący się śnieg z odwilżą, a wolność i prawa obywatelskie będą trwały. Też chciałbym, żeby tak było. Ale ja, niestety, wierzę tylko we (względną) trwałość klawiatury do komputera.

Nie przekonują mnie też ci, co powiadają, że naród odrzuci niebawem niedemokratyczne zmiany, którym nową podstawę prawną i ustrojową funduje wyłoniona w październikowych wyborach władza. I że uliczne demonstracje są symptomem zbliżającej się społecznej burzy, bo w istocie są one barwną polityczną pianą, służącą do lepienia medialnych atrakcji. Nie przekonują, choć widać tam wielu ludzi doświadczonych, mądrych i godnych szacunku. Jednakże emocje uśpiły im wyobraźnię społeczną i dali się ponieść chciejstwu.

Nie trzeba bowiem szczególnej przenikliwości, by zauważyć, że to, co PiS robi w Sejmie i na rozmaitych szczeblach władzy państwowej, ma też inny w narodzie odzew. Nie chodzi mi tu jednak o pozytywne reakcje jego elektoratu, któremu działania tej partii odpowiadają, ani o grupy pracowników najemnych i drobnych producentów wciąż wierzących w realizację ich haseł wyborczych i reagujących gniewnie na protesty przeciwników.

O coś zupełnie innego. Idzie mi oto o procesy i zjawiska, które pojawiają się wśród szeptów zaledwie lub w ciszy. Na zapleczu. Bez telewizyjnych reflektorów i kamer. Za to w każdym miejscu życia publicznego, zależnego od decyzji aktualnej władzy. Myślę więc o sądownictwie, prokuraturach, szkolnictwie, policji, wojsku, prasie, sferach kultury, urzędach od najwyższego do najniższego szczebla, organizacjach pozarządowych itd. Wszędzie tam odbywa się skrzętny i pełen zapobiegliwości ruch. Jest on przysłonięty wprawdzie przez harmider politycznych swarów i deklaracji, ale to on zadecyduje o rzeczywistych postawach rodaków. W konsekwencji – o utrwaleniu narzucanego nam porządku.

prod. Jan Kurowicki, fot. archiwum autora
prod. Jan Kurowicki, fot. archiwum autora

Bo w każdym z tych miejsc toczy się skomplikowana często gra. Jeżeli nie o dotychczasową pozycję lub samo przetrwanie i święty spokój na (nawet miernym) zajmowanym stanowisku, to o wzniesienie się wyżej w hierarchii danej profesji, prestiżu, zawodu. I nawet ci sami ludzie, którzy dotąd byli często niezauważani i trzymali się z boku (uchodzili za spolegliwych i polityczne nie wyróżniających się, wraz z wszystkimi kipiącymi widocznymi, choć trzymanymi na uwięzi ambicjami), teraz podnoszą głowy, by dokładnie widzieć, skąd wieje wiatr. I wchodzą do gry. A przynajmniej: „są otwarci”.

Krótko mówiąc: polityczna zmiana obudziła (jak zwykle zresztą) powódź nowego oportunizmu i konformizmu.

Napiera ona na rządzących masą niewybrednych donosów nie tylko na tych, co dotąd byli na świeczniku, ale i na najbliższych kolegów z pracy, już nie mówiąc o tych, co zaleźli za skórę. Wyraża się w pochlebstwach i przymilności wobec znanych sobie pisowskich aktywistów, czy jawnych od dawna sympatyków tej partii. Uobecnia się również w podgryzaniu albo wygryzaniu, jako wrogów nowego ładu, nawet tych, co starali się zachować polityczną neutralność, jeśli tylko będą podejrzani jako zawalidrogi na autostradzie w górę. A wreszcie: przejawia się choćby w nagłym nawracaniu się nauczycieli biologii na kreacjonizm lub historyków na apologetów żołnierzy – za przeproszeniem – wyklętych. Itp… itd…

To jest opoka, na której stoi naród! Bo jego właśnie spoiwem jest konformizm i oportunizm, wyrażający i służący interesom, ambicjom i horyzontom życiowym ludzi, który marzy się świat stabilny z zagwarantowaną w nim ich pozycją. Choć deklarują oni wierność wartościom i moralną niezłomność.

I duża część z nich uczestniczy także w manifestacjach KOD, mimo, że mógłbym się założyć o gruszkę na wierzbie, że wśród jej uczestników na stu – dziesięciu jest tam z przekonania, osiemdziesięciu – bo niepewne, co z nimi będzie, a dziesięciu  – konfidencjonalnie doniesie komu trzeba: kogo tam spotkał, kto krzyczał najgłośniej, i co kto mówił. Dlatego w naród nie wierzę. Ani w to, że spontaniczne prodemokratyczne manifestacje zmienią cokolwiek.

PiS nie odpłynie więc wraz z odwilżą. Jeżeli nie ruszą się coraz bardziej ekonomicznie zniewalane klasy ludzi pracy, naród na najbliższe lata spisieje głęboko. Ale kto w naszym społeczeństwie chciałby głośno zacząć mówić o ulżeniu im i choćby renegocjacji warunków tego zniewolenia? Myślę o tym smętnie, w sobotnie popołudnie, w gasnącym mrozie stycznia, oglądając na telewizyjnym ekranie rozgrzewające emocjonalnie demonstracje KOD w wielu naszych miastach.

[crp]

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Do diagnozy dzisiejszxej sytuacji nieprzydatni są socjologowie czy politolodzy. Potrzebni są antropolodzy, badający zachowanie się prymitywnych plemion pod wpływem władzy plemiennych szamanów. Do społeczeństwa, a już tym bardziej obywatelskiego, mamy całe lata świetlne.

    1. Poczytaj Fromma ” Ucieczka od wolności” bardzo dużo ci się wyjaśni. Zapomnij o równości bo czegoś takiego nie ma, obecny podział idzie między dojrzałymi i niedojrzałymi. Ci niedojrzali panicznie boją się wolności, potrzebują tatusiów, dyktatorów, ajatollachów, co za nich podejmują decyzje. Ta niedojrzałość obecna przywraca nam dyktaturę PRL, dlatego tak latami kwiczeli, na tych ludzi solidarności, na elity, na mieszczaństwo, bo ci decydują o swoim życiu i za każdą decycje ponosi się odpowiedzialność. Doszli do władzy ci niedorozwinięci, sentyment za PRL ( nikogo nie dziwi obecność plujków pseudodzienikarzy i byłych partyjniaków w tych szeregach). Teraz donos, wazelina, kolesiostwo, obłuda będzie dominowała, bo to są ułomnki gdzie trzyma się układ znajomych, a nie działa na zasadzie zdolności, dlatego nepotyzm, kolesiostwo, lizusostwo przejmuje urzędy, bo to nie ma zdolności i odpowiedzialności tylko siła grupy co robi co chce. Tak jak w Chinach rewolucja kulturowa, wywalali specjalistów zatrudniali lizusów władzy i im gorzej było, tym propaganda lizusów pseudodzienikarzy, tacy ” niezależni” pluła na krytycznych a odznaczała władzę. Jak ktoś powiedział prawdę to słudzy w prokuraturze ( takie Ziobra) już biegli po niego, jak niezadowolenie wzrosło, to Maciararewicze puszali czołgi na plac Tie-nan-men. Teraz mamy tych gnoi spowrotem u wadzy, bo oni przez 25 lat nie potrafili dojrzeć do demokracji, pozosali wierni sentymentowi do PRL, bo nie musiał umieć, wystarczy że wiedział będzie komu polizać.

  2. Bardzo smutny tekst. Nie chce w niego wierzyc. Jezeli przestaniemy wierzyc w ludzi obok nas to nic nam nie zostanie. Bedziemy wszedzie wietrzyc spiski i podstepy i staniemy sie podobni do tych co teraz wietrzą. Nie chce byc do nich podobna i nie chce zyc w takim świecie. Wierze ze sami kreujemy swoj swiat i dostajemy to czego sie spodziewamy. Ja chce kreowac pozytywna rzeczwistość. Myśle ze to jest artykuł ktory świetnie słuzy tej 2 stronie zupelnie patadoksalnie zresztą. To jest oczywiscie tylko moja opinia.

  3. Nigdy nie poszłabym na manifestację KODu. Nie chodzi mi tu nawet o walkę byłych elit z obecnymi. Po prostu nie dam się ogłupić i wmówić sobie, że głównymi obrońcami demokracji i wolności słowa w tym państwie są bankier i faszysta. Nienawidzę PiSu, ale wróg mojego wroga nie jest moim przyjacielem.

    1. „Nie róbmy nic, a zło zatryumfuje!”. Jedno władztwo demoralizuje! Z POPiSem nic mnie łączy! To są partie wojny! PO to partia zdemoralizowana „do szpiku kości”. Klerykalny PiS mniemam, że skończy tak, jak „Samoobrona” i SLD. Rządzenie zdobył na „obiecankach cacankach” i będzie tak jak PO marnotrawił pieniądze ciężko pracujących podatników. Ps. „Dobrze to już bylo i se ne vrati!”. „Dla Polaków można coś zrobić, ale z Polakami nic”. Józef Piłsudski.
      Pozdro.

  4. Mnie się przypomniał taki film francuski, artystyczny. Na tym filmie ludzie szczekali, powarkiwali nawzajem na siebie, bo to miało pokazać degeneracje ludzi pod wpływem reżimu. Aby zrozumieć o co chodzi na tym filmie, były napisy, i moment niezapomniany wygłądał tak…..Wychodzi kobieta z kamienicy , na przystanku na kogoś warkneła, jak sprzedawczynie w mięsnym jakie pamiętamy za komuny, bo prostak przez to że uważa ich jest potrzebny, to zaraz im bardziej potrzebny to robi się nieprzyjemny. Teraz też to zobaczycie u roboli, im większy fachowiec tym obycie gorsze, bo czuje się tak potrzebny że może być tak nieprzyjemny. U elity akurat jest odwrotnie, być na tyle niepotrzebnym, aby być przyjemnym, takie jest motto arystokracji i to ma sens głęboko egzystencjalny, bo ludzie wolą przyjemnych ludzi a nie potrzebnych. Wracając do filmu który oddaje ten artykuł, mamy napis….proletariuszka jedzie do pracy….jak nasza warcząca kobieta dojechała, wchodzi do biura, pod biurko szefowi i mamy napis….proletariuszka w pracy. Ten moment dokładnie pokazuje brak godności pisowców, którzy na lizusostwie, wazeliniarstwie, donosicielstwie ,bo zna kogoś z Pis ,robią kariery.

    1. „Przyjemnych” ludzi może i ludzie wolą,ale to bez potrzebnych nie mogą żyć.

      Uprzejmość nie jest moją mocną stroną,ale też nie gryzę bez powodu i nie jestem PiSowcem.

      Zaś „brak godności pisowców, którzy na lizusostwie, wazeliniarstwie, donosicielstwie ,bo zna kogoś z Pis ,robią kariery” – tak jakby wcześniej to było inaczej.Zgadzam się,że należy tym gardzić i że to co robi PiS nie jest usprawiedliwione,ale „elity” udające,że nie są dokładnie takie same.

  5. Ekonomicznie zniewolone klasy się nie ruszą bo KOD to ani rozgrzewające emocjonalnie demonstracje ani spontaniczne prodemokratyczne manifestacje. To coś co na kilometr pachnie obłudą i lepem na naiwnych. Jeśli Nowoczesna i PO zapowiadają że wyprowadzą na ulice ludzi to ludzie wygodnie rozsiadają się na kanapach i z zażenowaniem obserwują tych co dali się złapać. W naszej ostatniej historii oddolne i spontaniczne to ostatnio były protesty przeciwko ACTA a że to wcale nie było tak dawno to ludzie potrafią pozna różnicę między działaniami oddolnymi a sponsorowanymi i lękliwymi.

    1. Czy ty chory pisowski śmieciu nawet czytać nie umiesz ze zrozumieniem ? Nowa władza uruchomiła lawinę kołtuństwa, obłudy, donosicielstwa, lizusostwa…by kogoś wywalić, by zachować stanowisko. Bo taka jest komuna, ludzi pozbawionych godności, kręgosłupa moralnego, którzy w ten sposób utrwalają reżim, bo postanowi przeżyć grając bigotów i ci osobnicy przechylają szale że pisowski komunizm będzie trwał i niewolił.

    2. @glob: to ty nic nie rozumiesz. W przypadku ludzi tradycyjnie wyzyskiwanych przez dawniejszych kołtunów – którzy też donosili,też nie mieli kręgosłupa moralnego,też byli obłudni itd – cała ta „dobra zmiana” PiSu nawet pomimo braku poprawy sytuacji zwisa i powiewa.

      Ot po prostu polityczni gangsterzy walczą z politycznymi gangsterami o prawo wyzyskiwania ludu.A lud wbrew pozorom nie jest aż tak ciemny i głupi by w imię jednych czy drugich wyzyskiwaczy dać sobie obić pysk i a na koniec wrócić do harówki i odpracowywać tą „walkę o demokrację”.

      Całą histerię nakręcają głównie młodzieżówki partyjne które rzucono do pełnej mobilizacji.Reszta narodu leje na KOD,TK czy PiS – bo tym wszystkim się nie naje.

    3. Wściekły
      Nie, system totalitarny degraduje zachowania ludzkie. Jak się komunizm kończył ludzi z równowagi wyprowadzało, że ktoś kto się zna nie ma pracy, bo jakiś idiota ze znajonościami na stanowisku. To się oczyściło dość dobrze, ludzie pojeli że trzeba umieć a nie działać na zasadzie kolesiostwa. Tym samym tu wieśniacy mieli pretensje, bo oni chodzili do szkół po papierek a nie umiejętności . Teraz mamy przez Pis zatrudnianych ludzi bez kompetencji bo ma lizać buty a nie coś umieć. W Chinach to nazwano rewolucja kulturalna, czyli fachowcy na bruk, debile i bandyci na stanowiska. Za komuny w sądach też wywalano tych inteligentnych i zatrudniano buractwo i masz efekty w aferze mięsnej, gdzie ludzi skazano na śmierć bo ukradli trochę mięsa, a partia chciała przykładnie ukarać.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Para-demokracja

Co się dzieje, gdy zasady demokracji stają się swoją własną karykaturą? Nic się nie dzieje…