20 złotych grzywny wymierzył warszawski sąd właścicielowi sklepu odzieżowego, który zabronił wstępu Katarzynie Bogatko, tylko dlatego, że ta chciał wjechać do środka dziecięcym wózkiem. Bohaterka historii zwraca uwagę, że jest przypadek nie jest odosobnionym incydentem. „Zakaz wejścia z wózkami to niestety codzienność” – powiedziała w rozmowie z „Codziennikiem Feministycznym”
Sprawa, którą opisuje „Codziennik Feministryczny” miała miejsce w październiku 2016 roku. Katarzyna Bogatko podczas spaceru chciała wstąpić do sklepu „Tania Moda” na warszawskiej Woli. Przy wejściu okazało się, że to niemożliwe.
„Sprzedawczyni powiedziała, że nie mogę wejść do sklepu z wózkiem i mam go zostawić przez wejściem. Odpowiedziałam, że z córką na rękach będzie mi ciężko przeglądać ubrania wiszące wysoko na wieszakach. Wtedy usłyszałam, że mogę dziecko zostawić w wózku, a poza tym z dzieckiem w wózku to mogę sobie iść do parku, a nie do sklepu. Co więcej, w sklepie zostałam otoczona przez inne kobiety, które stwierdziły, że jestem wyrodną matką, która wchodząc z wózkiem do sklepu męczy dziecko” – mówi w rozmowie z „CF” Katarzyna Bogatko.
Właściciel sklepu w akcie niebywałej bezczelności dwa tygodnie później zamieścił na drzwiach wejściowych tabliczkę informującą, że matki z wózkami do jego sklepu wstępu nie mają. Katarzyna Bogatko, na co dzień prawniczka i członkini zarządu Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego zareagowała, kierując sprawę do Rzecznika Praw Obywatelskich. Adam Bodnar powiadomił policję. Ta z kolei zgłosiła sprawę do sądu, gdyż zaistniało podejrzenie zaistnienia wykroczenia z art. 138 Kodeksu wykroczeń, mówiącego, że: „Kto, zajmując się zawodowo świadczeniem usług, żąda i pobiera za świadczenie zapłatę wyższą od obowiązującej albo umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany, podlega karze grzywny”.
Sprawa znalazła swój finał wyrokiem nakazowym sądu. Ten jednak brzmi jak ponury żart. 20 złotych grzywny – na tyle Temida wyceniła jawną dyskryminację kobiety z wózkiem. „Poczułam się jeszcze gorzej niż wtedy w sklepie otoczona przez te wszystkie kobiety wyzywające mnie od wyrodnej matki. Te 20 złotych jest przyzwoleniem na tego typu praktyki” – wspomina w rozmowie z „CF” Katarzyna Bogatko.
„Takich przypadków jest mnóstwo. Kobiety z dziećmi w wózkach są wypraszane nie tylko ze sklepów. Jedna z kobiet napisała, że została wyproszona z wózkiem z przychodni lekarskiej, a kiedy tłumaczyła, że ma chory kręgosłup i nie może nosić długo dziecka na rękach kierowniczka przychodni kazała jej przynieść zaświadczenie od lekarza. Zakaz wejścia z wózkami to niestety codzienność” – zaznacza Bogatko.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…