Jestem dzieckiem tak zwanego “alimenciarza”. Mój tata czuł się pokrzywdzony przez los. Nie wiem, czy czuł się podobnie, jak ofiary nazistów na porannym apelu w obozie, z którego się nie wraca. Trudno stwierdzić. Ale nie sądzę.
Wiem, że w ostatecznym rozrachunku ani razu nie udało mu się zapłacić całej miesięcznej sumy, choć bynajmniej nie była zawrotna. Wiem, że mógł. Wiem, że nie chciał. Wiem, że jeśli dzielny tata rzuci raz na ruski rok ochłap 150 złotych, to już jest “kryty”. Nikt mu nie udowodni, że uchyla się od łożenia na dziecko. I to się po reformie Ziobry bynajmniej nie zmieni. A już na pewno nie zmieni się nic dla “wierzycieli”, czyli matek i dzieci.
Zamiast szkodzić całej sprawie poprzez robienie literalnie obrzydliwych akcji, członkowie stowarzyszenia Dzielny Tata mogliby pokusić się o wyjaśnienie w prostych słowach, co ich w reformie PiS oburza. Ok, zrobię to za was. Nie ma za co.
Zbigniew Ziobro pod pojęciem “wziąć się za alimenciarzy” rozumie wykreślenie z Kodeksu karnego zapisu o “uporczywym uchylaniu się od łożenia na utrzymanie dziecka” – bo do tej pory wyłącznie “uporczywość” decydowała o nałożeniu sankcji karnych. Minister od tej pory chce karać wszystkich uchylających się. Dlaczego to nie zadziała?
Przede wszystkim jeszcze bardziej sparaliżuje sądy, które i tak już ledwo dychają. W Polsce lawinowo wzrośnie liczba osób karanych, to pewne. Ucierpią na tym głównie ojcowie faktycznie przez życie i wymiar sprawiedliwości pokrzywdzeni. Ci “pokrzywdzeni” w cudzysłowie będą kombinować jak do tej pory – fabrykować dokumenty od życzliwych lekarzy, zarabiać tyle i na takich warunkach, by zmylić komornika, wpłacać małą sumkę raz na jakiś czas.
Na adwokatów nadal będzie ich stać. Lecz ci trwale bezrobotni, dysfunkcyjni, tkwiący od lat w nałogu, niezaradni życiowo lub po prostu uczciwie, choć skromnie zarabiający – mimo że ojcami są nierzadko naprawdę kochającymi – będą skazywani. Na pewno wzrośnie odsetek zasądzanych bezwzględnych kar pozbawienia wolności. Ale kuratorzy przewidują głównie zalew kar w zawieszeniu bądź ograniczenia wolności. Te sankcje w dużej mierze uderzą w ojców, którzy z obowiązku nie wywiązują się, bo rzeczywiście nie są w stanie. Oni potrzebują pomocy, nie bata.
Zresztą dług alimentacyjny po skazaniu będzie rosnąć nadal. Matce i dziecku jest wszystko jedno, czy ojciec alimenciarz dostał wyrok, czy nie. Satysfakcją nikt się nie naje. Jego pobyt w więzieniu albo praca na cele społeczne nie poprawi sytuacji materialnej dziecka w żaden sposób. Natomiast w przypadku kogoś, kto oprócz tego, że jest niezdolny do pracy, a teraz będzie również osobą karaną – można już mówić o zniszczeniu życia.
Zbigniew Ziobro, zamiast grozić więzieniem, powinien “wziąć się” za pracodawców, przyzwalających na uchylanie się od płacenia alimentów i na tym korzystających. Za lekarzy, pomagających niedzielnym tatom wykazać fałszywą niezdolność do podjęcia pracy. To by realnie polepszyło ściągalność alimentów i odstraszało od cwaniactwa kosztem dzieci. O tym mów, Dzielny Tato. Bo jak na razie udało ci się obrazić wszystkich, którzy być może w Auschwitz stracili kochających, naprawdę dzielnych ojców.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
A może zamiast wkładać faceta w rolę alimenciarza i osoby która „odwiedza” dziecko pozwolić by i ojciec i matka zwyczajnie wychowywali swoje dziecko. Jeśli ojciec jest obecny w życiu dziecka to dlaczego po rozwodzie zostaje zepchnięty do roli alimenciarza posiadającego „kontakty”?
System który mamy jest zwyczajnie niesprawiedliwy a tym kto cierpi na tym najbardziej jest dziecko. Odsunięcie jednego z rodziców na boczny tor, sankcjonowane przez prawo skutkuje zniszczeniem szans na normalne, dorosłe życie. Pora skończyć z obrazem matki Polki i najzwyczajniej w świecie zacząć dbać o interes dziecka, którym jest prawo do posiadania obojga rodziców.
Artykuł podoba mi się z wyjątkiem jednego zdania:
„zarabiać tyle i na takich warunkach, by zmylić komornika”
Nie kwestionuje oczywiście tego zjawiska, ale o no akurat często nie wynika ze złej woli. Współczesny prekariusz bardzo często jest zatrudniony na 500 złoty miesięcznie na śmieciówce (o innej umowie może sobie pomażyć, o ile w ogóle ma umowę bo sporo pracuje wprost na czarno), a resztę dostaje pod stołem.
I to zjawisko nie wynika akurat z tego aby zmylić komornika, ale z tego aby zatrudniający go Janusz Biznesu oszczędził na Zus.
„Matce i dziecku jest wszystko jedno, czy ojciec alimenciarz dostał wyrok, czy nie. ”
To jedno zdanie mówi wszystko na temat autorki tego tekstu. Dla niej i dla zdecydowanej większości tych pokrzywdzonych matek liczy się tylko kasa.
Relacje dziecka z ojcem mają głęboko w ….. i choćby ten ojciec stawał na głowie zawsze znajdą sposób, by mu to utrudnić.
Nie no jasne, najlepiej zamknąć do więzienia ojca niepłacącego alimentów (chwilowo nie wnikam w to czy celowo niepłacącego czy biedy). W końcu w więzieniu państwo polskie będzie płaciło na niego więcej niż wynosi wysokość alimentów.
Wsadzanie do więzienia za długi to jeden z najgorszych kapitalistycznych wymysłów.
Tylko tak się składa że mamy w Polsce ok 500 tyś mam z 1,2,3 dzieci które utrzymują je same i zwykle wychowują też same, które pracują legalnie i płacą podatku, których dzieci latami żadnych alimentów nie otrzymują ani z Funduszu Alimentacyjnego ani od ojca i ok 500 tyś ojców dłużników alimentacyjnych którzy latami „bidulki” Nie potrafią znaleźć legalnej pracy. Komu tu zależy na kasie?! A może przesłać Pani skan wyjaśnień takiego osrzonego tatusia w których mówi że pracuje na czarno by uniknąć komornika?
no to wiele wyjaśnia
trauma
Trauma , bo pani Weronika poczuła się głęboko pokrzywdzona kiedy chciała zrobić trzeci fakultet w wieku 28 lat a ojciec alimenciarz nie chciał już łożyć na utrzymanie „dziecka”. Ale jeśli już omawiamy publicznie prywatne sprawy pani Weroniki to czy nie miała pani nigdy pretensji do własnej matki że wybrała sobie takiego sku. …na za ojca swojego dziecka? Powinna się pani , pani Weroniko poddać głębokiej i bolesnej psychoanalizie.
każda sprawa jest inna, każdy alimenciarz też
P.Weroniko zbyt krzykliwy makijaż , a co do artykułu ja zastanowiłbym się początkiem czyli zasądzaniem wyroków alimentacyjnych , sędziami w podobnych sprawach są kobiety i w 90% mężczyżni na starcie mają przechlapane a jak wiadomo winnym za rozpad małżeństwa są dwie strony co do tych pozostałych 10% to z grubsza się zgadzam ale porównywanie do auschwitz jest kretyńskie i powinno podlegać karze dyscyplinarnej
A co ma rozpad małżeństwa do płacenia na DZIECKO. Na JEGO potrzeby?
Jakby sędzią był mężczyzna to by nie ogarnął, że dziecko trzeba ubrać i jeść musi coś od czasu do czasu…
Biedny misiu z ciebie sru…
To jest ten sam makijaż do każdego komentarza.
I co z tego, że orzekającymi w takich sprawach są sędziowie-kobiety? Jaka ilość z ferowanych przez nie wyroków zostaje zmieniona w II instancji?
Chyba mikroskopijna ilość, bowiem strony ,,kochających tatusiów” o tym milczą.
Przykład Auschwitz został wziety z takiej właśnie stronki organizacji ,,pokrzywdzonych” tatusiów…
ale żałosna wypowiedź….
W Polsce rozwodzi się około 37% małżeństw (mających 1 dziecko), od 0,2-3% to rozwody rodzin wielodzietnych. Głos pani Weroniki to jeden z oceanu pozostałych. Nie wszyscy tatusiowie nie płacą, nie wszyscy nie zajmują się swoimi dziećmi. Wręcz przeciwnie obecnie jest bardzo duża tendencja w której to ojciec stara się o większe kontakty z dzieckiem, wychowuje je w połowie i dokładnie wie ile kosztują ubrania, jedzenie i potrzeby dziecka. I niestety zgadzam się, że sądzy w tych sprawach są nieubłagalne. Facet nie ma szans walczyć o swoje prawa, gdyż jest tylko ojcem, nawet jak matka okazuje się być gorszym opiekunem.
Przykro mi p. Weroniko, że nie miała Pani szansy utworzyć więzi z ojcem, ani nie pomógł Pani tak jakby Pani tego chciała. Jednak to nie jest pamiętnik i warto spojrzeć na sprawę nieco szerzej, by móc odnieść się do całego poruszonego tematu.
Brawo, głos rozsądku!