Liderzy trzech ugrupowań politycznych – chadeckich CDU i CDU oraz socjaldemokratycznej SPD rozpoczęli dziś w Berlinie rozmowy o utworzeniu rządu. Prawica za wszelką cenę chce uniknąć nowych wyborów.

Budynek niemieckiego parlamentu / wikipedia commons

Angela Merkel, Hors Seehofer i Martin Schulz zadeklarowali, że do końca przyszłego tygodnia chcą zakończyć pierwszą turę negocjacji. Na razie politycy ograniczają się do niewiele znaczących frazesów. – Zaufanie wzrosło, początek (rozmów –  przyp. red.) napawa optymizmem – oświadczyli uczestnicy spotkania.

Głównym celem chadecji jest przekonanie SPD do wejścia w koalicję, czyli kontynuacja dotychczasowego sojuszu. Wewnątrz partii Martina Schulza słychać jednak silne głosy sprzeciwu. Część działaczy uważa, że ugrupowanie sporo straciło przez okres ostatnich rządów i najważniejszym zadaniem powinno być ukazanie wyborcom różnicy pomiędzy prawicą a lewicą, która przez lata „wielkiej koalicji” wyraźnie się zatarła. Według przedstawicieli tej frakcji cztery lata w opozycji mogą tylko wyjść na dobre.

Martin Schulz nie widzi możliwości zawiązania koalicji bez spełnienia najważniejszych postulatów swojej partii w dziedzinie opieki zdrowotnej, ubezpieczeń społecznych i kursu, jaki miałyby przyjąć Niemcy, jeśli chodzi o przyszłość Europy. SPD domaga się również przyznania migrantom, który otrzymali pozwolenie na czasowy pobyt, prawa do sprowadzenia swoich rodzin. Odmienne zdanie w tej sprawie ma CSU. Bawarska prawica, która stara się konkurować ksenofobicznym językiem ze skrajną AfD, naciska na zaostrzenie polityki azylowej.

Socjaldemokraci rozważają również poparcie rządu mniejszościowego lub odrzucenie możliwości aliansu i nowe wybory. Tego najbardziej chcieliby uniknąć chadecy, którzy, podobnie zresztą jak SPD, otrzymali we wrześniowych wyborach najniższe poparcie w powojennej historii niemieckiej polityki.  Na CDU/CSU zagłosowało 32,9 proc. wyborców, na SPD – 20,5 proc.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Bawarska CSU mówiła wprost, że liczbą ludzi którą Niemcy są w stanie przyjąć rocznie to 200 tysięcy aby zapewnić możliwość integracji. Gdzie zatem jest tu ksenofobiczny język tej partii, że nie chcą wpuścić do Niemiec członków rodzin osób mających prawo do czasowego pobytu?. Być może boją się prób oszustw i tego, że niemiecki system socjalny zostanie nadwyrężony jeszcze bardziej, z powodu konieczności ponoszenia kolejnych wydatków. Czy nie jest prawdą,że jednym z czynników przyciągających ludzi do Niemiec są zasiłki?. Atrakcyjne dla Afrykanów (Algierczyk,Marokańczyk nie jest uchodźcą), ale coraz mniej dla Niemców.Pewnie jednak się porozumieją i rząd powstanie, co będzie groziło dwóm największym partiom zużywaniem się u władzy.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…