Grupa niemieckich nacjonalistów zakłóciła spotkanie wyborcze Sigmara Gabriela, wicekanclerza i ministra gospodarki w rządzie Angeli Merkel, nazywając go „zdrajcą rasy”. Polityk SPD pokazał im środkowy palec.
Do spotkania Gabriela i sympatyków Adolfa Hitlera doszło w zeszły piątek, ale dopiero wczoraj w sieci znalazło się nagranie, na którym widoczny jest gest wicekanclerza. Polityk przyjechał do Salzgitter w Dolnej Saksonii, gdzie jego wiec zakłóciła grupa ok. 20 młodych mężczyzn, noszących maski w kolorze niemieckiej flagi, prawdopodobnie należących do młodzieżówki partii neonazistowskiej NPD, czyli Młodych Narodowych Demokratów. Nacjonaliści nazwali socjaldemokratycznego ministra „zdrajcą rasy” oraz „komunistą i kulturowym marksistą”, który „niszczy Niemcy”. Jeden z nich robił także uwagi odnośnie ojca polityka, który ich zdaniem, w przeciwieństwie do wicekanclerza,”kochał swój kraj”. Od kilku lat wiadomo, że Sigmar Gabriel zerwał kontakty z ojcem w wieku 18 lat, kiedy dowiedział się o jego nazistowskiej przeszłości i przekonaniach.
Na nagraniu widać, jak polityk śmieje się, a następnie pokazuje grupie młodych mężczyzn środkowy palec. Według lokalnych mediów później miał ich zaprosić na spotkanie, jeśli zdejmą maski, jednak Narodowi Demokraci nie zdecydowali się na ten krok.
Sigmar Gabriel jest dla niemieckiej prawicy symbolem otwartej postawy wobec uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki, nie zmieniła tego rola Niemiec w podpisaniu porozumienia na linii Unia Europejska-Turcja. W zeszłym roku, po tym jak nazwał organizatorów antyuchodźczych zamieszek w Heidenau pod Dreznem „dziczą”.
Jesienią br sąd konstytucyjny Niemiec będzie decydował o dalszych losach NPD – partia może zostać zdelegalizowana ze względu na stanowienie „zagrożenia dla demokratycznego porządku”. To nie pierwsza próba usunięcia radykalnej, otwarcie neonazistowskiej prawicy ze sceny politycznej – podobne podejmowano w 2001 roku, niestety bez skutku.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Na pewno lewacy nie odwołują się do rasy, część z nich neguje podział na narodowości, deklarują wrogość wobec instytucji państwa jako organów represyjnych, odrzucają także religię, utożsamiając z opium dla ludu. Zatem nie mogą się odwoływać do religii. Nie krytykowaliby kulturowego marksizmu. O bycie lewakami mógłby Pan posądzać część anarchistów, czy działaczy No Borders , ale nie aktywistów NPD
Pan Michał najwyraźniej nie rozumie pojęcia lewak, dlatego tworzy pisze o ,,neolewakach”. Drugiego pojęcia też chyba nie rozumie.
To może tajemniczy pan A (pani A?) raczy mi objaśnić?
I słusznie. Trzeba jeszcze pokazać neolewakom.