Teraz, gdy do wyborów parlamentarnych pozostało niecałe sześć tygodni, oficjalna opozycja spod znaku Gazety Wyborczej i PO chce wszcząć debatę społeczną wokół własnego programu. Rychło w czas!

Małgorzata Kidawa-Błońska, źródło: Wikimedia Commons

– Będziemy we wszystkich miejscach, będziemy chcieli rozmawiać, konsultować nasz program – mówiła w sobotę w Wałbrzychu kandydatka Koalicji Obywatelskiej na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska, cytuje ją m.in. portal TVN24.

Dlaczego właśnie tam? Otóż Grzegorz Schetyna, szef Platformy Obywatelskiej i faktycznie jedyny polityk, który sprawuje jakieś funkcje kierownicze, tudzież decyzyjne w głównym nurcie antypisowskiej opozycji, obrał to miejsce na początek kampanii.

– Będziemy blisko ludzi, będziemy ich pytać, będziemy dalej rozmawiać o programie, w jaki sposób rozwiązać ich problemy, w jaki sposób im pomóc […] – Po to jest polityka i po to są politycy, żeby pomagać zwykłym ludziom i my w tej kampanii będziemy to codziennie pokazywać – grzmiał Schetyna.

I byłoby to doprawdy zabawne, gdyby działo się nie naprawdę, lecz w komediowym filmie o politycznych nieudacznikach. To co zademonstrowali w Wałbrzychu Kidawa Błońska i Grzegorz Schetyna trudno potraktować inaczej niż jako kpinę z wyborców i wyborów. Szefowie teoretycznie poważnej, ba, najpoważniejszej opozycyjnej siły w Polsce, która ma uchronić naród przed podłościami pełzającej dyktatury, ogłasza konsultacje programowe na miesiąc przed wyborami. Nie trzeba być wytrawnym politologiem, by mieć jasność co do tego, iż kampania wyborcza nie służy do konstruowania, czy ustalania programu w drodze dialogu, lecz do prezentacji jego skończonej wersji, dawno już wielokrotnie skonsultowanej i uzgodnionej. Nie trzeba również być geniuszem dedukcji, aby dostrzec, że żadnych prawdziwych konsultacji, zwłaszcza objazdowych, nie da się przeprowadzić w tak krótkim czasie. Co zrobią politycy PO jeśli okaże się, że reakcja zwrotna jest negatywna?  Kiedy będzie czas na korektę i ponowne podsumowanie, nie mówiąc już o procedurach przyjmowania nowej nomen omen platformy programowej?

Jest to oczywisty absurd i nieprawda; w najlepszym wypadku będzie to symulacja konsultacji, a w najgorszym hejtowanie ludzi, którzy wyrażą się krytycznie jako rzekomych sprzymierzeńców PiS. Taki jest właśnie stosunek opozycji do społeczeństwa. Stosunek PiS-u jest podobny, ale ci przynajmniej dają 500 plus, a PO może najwyżej krzyczeć, że tego nie zabierze. No i jeszcze, że „będą we wszystkich miejscach”. Być może Kidawie-Błońskiej się wydaje, że gra w Star Treku.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. PiS tym się różni od PO, że co obieca to daje. Obiecuje pieniądze – są pieniądze. Obiecuje wsadzać – wsadza… Człowiek przynajmniej wie, czego się spodziewać. PO obiecuje wyłącznie gruszki na wierzbie. Niestety nic nie wiem o Lewicy w tym zakresie. Jeszcze nie miała okazji się wykazać. Może więc niech – jako jedyna – nie obiecuje, a zdobędzie moje zaufanie.

  2. Redakcja zdziwiona? Wszak każde dziecko zna program opozycji:
    1. Odsunąć pisiorów od władzy.
    2. „Żeby było jak dawniej”.

  3. Widziałem w internecie wywiad ze Schetyną w jakimś radiu, dziennikarz pyta go o jego „szóstkę” a on nie pamięta postulatów. To jest dramat.
    Jeszcze usłyszałem wczoraj że chcą wprowadzić darmowy internet dla osób do 24 roku życia. Jestem ciekaw jak. Dobrze że jeszcze nie wyskoczyli z postulatem wprowadzenia bezwarunkowego dochodu podstawowego.
    Teraz PO i PIS bedą ścigać się kto wymyśli lepsze populistyczne pierdy.

  4. Przecież to jest ten sam scenariusz, który środowiska KLD/UW a później PO fundują wyborcom przy każdej okazji. Nic się nie zmienia przez ćwierćwiecze istnienia tego parku jurajskiego.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…