David Beasley, szef Światowego Programu Żywnościowego ONZ, alarmuje: zbliża się kolejny okres głodu, który przygna do Europy nowych uchodźców – tych, którzy obecnie przebywają w obozach w Afryce i na Bliskim Wschodzie.

Obóz dla uchodźców z Somalii/wikimedia commons

Dyrektor wykonawczy World Food Programme w rozmowie z „Die Zeit” nie pozostawia złudzeń: – Warunki życia w obozach dla ludzi uciekających przed wojnami w ich krajach, uległy dramatycznemu pogorszeniu przed kryzysem migracyjnym w Europie w 2015 r. Szczególnie odczuwalny był brak jedzenia. Zapłaciliśmy wówczas wysoką cenę za nasz błąd. Obawiam się, że niebawem to się powtórzy.

Beasley prognozuje, że wielu uchodźców przebywających obecnie w ośrodkach w pobliżu swoich krajów, ruszy w ciągu najbliższych tygodni w podróż „życia”: – Jeśli nie mają wystarczającej ilości jedzenia to po prostu szukają innego miejsca, aby przetrwać. I wielu z nich pojedzie do Europy. Jemen zagrożony jest głodem, bo swoje porty blokuje Arabia Saudyjska, a to uniemożliwia dostawy pomocy. Dlatego kraje Zatoki Perskiej powinny dołączyć do naszych działań. Niestety mimo wysiłków ONZ, w ciągu ostatnich 10 lat liczba osób cierpiących z powodu głodu drastycznie wzrosła.

Już we wrześniu podczas prezentacji ostatniego raportu ONZ o bezpieczeństwie żywnościowym, Beasley bił na trwogę: problem głodu na świecie dotyczy już 108 mln ludzi.

Winowajcami są wojny (60 procent chronicznie niedożywionych mieszka na terenach objętych konfliktami zbrojnymi: w Jemenie, Sudanie Południowym, Nigerii, Somalii – i w mniejszym stopniu w Syrii) oraz katastrofy przyrodnicze (susze, huragany, powodzie). Według Eurostatu w drugim kwartale 2017 o azyl na terenie Unii Europejskiej starało się 149 tys. ludzi – głównie z Syrii, Afganistanu i Nigerii.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Przyrost naturalny i wojny to dzieło człowieka. Europejczykom przychodzi zmierzyć się z faktami, na które ich wpływ jest wtórny i minimalny. Dzisiejsze pokolenia są mimowolnymi zakładnikami śmiałych teorii XX wieku. Dekolonizacja bez wykształconych elit infrastruktury, pazerny kapitalizm, który zamiast siły wojskowej wprowadził ekonomiczne uzależnienia postkolonii, imperializm, w którym producenci broni uznawani są za siłę napędową prowadzonej na kredyt gospodarki. dziś żyjemy w świecie ekonomicznego absurdu, z elektronicznymi długami i manipulowanym budżetem z jednej strony, a realnym niedoborem żywności, braku pracy i mieszkań z drugiej. Społeczeństwa wychowujące trzecie pokolenie żyjące z darowizn, nie zmienią stylu życia, ponieważ nikt nie ma żadnego systemowego pomysłu. Dziś w makroskali próbujemy zakląć rzeczywistość i przekonać żebraków, żyjących relatywnie wygodniej, aby zaczęli pracować i żyli za mniejsze pieniądze. Wystarczy przejechać Unię Europejską, żeby to sprawdzić. Szkoda, że nie może rodowity obywatel Polski zyskać statusu europejskiego imigranta i jego zasiłku, nieprawda?

  2. Konflikty zbrojne czy katastrofy przyrodnicze są powodem ucieczki ludzi, ale te powody są odwracalne, bo konflikty wcześniej czy później się kończą, tak jak i susza czy powódź.
    O wiele bardziej groźnym powodem, z którego czeka nas (Europę) gigantyczna fala imigracji jest fakt, że w regionach świata najbliższych Europie od lat trwa istna eksplozja demograficzna. Ludność krajów północnej Afryki przyrasta w takim tempie, że nawet gdyby był tam wzrost gospodarczy powyżej 10% to i tak kraje te by biedniały. Podobnie jest na Bliskim Wschodzie.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…