We Francji w pierwszomajowych demonstracjach wzięło udział około 200 tysięcy ludzi. W samym Paryżu było ich 50 tysięcy.
Te dane przytaczał główny organizator obchodów Święta Pracy – związek Zawodowy CGT. Wczorajsze obchody 1 Maja we Francji były ważne dla lewicy w tym kraju. Przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w czerwcu, lewica miała okazję pokazać swoją siłę. Niebawem maja rozpocząć się negocjacje mięzy głownymi lewicowymi partiami w sprawie współnej taktyki przedwyborczej.
Najbardziej niespokojnie było w Paryżu, gdzie doszło do zamieszek i starć z policja. Jak twierdzą francuskie źródła, aresztowano ponad 100 osób. 50 policjantów i 8 strażaków zostało rannych. Walczącymi uczestnikami okazali się, jak utrzymuje francuska policja, anarchiści, którzy zaatakowali policję, budowali barykady na ulicach stolicy Francji i demolowali siedziby banków i wielkich towarzystw ubezpieczeniowych.
Protestujący nieśli transparenty z napisami: „Dywidendy, a nie zasiłki dla bezrobotnych to dochód leniwych” i „Chcemy żyć, a nie przeżyć”. Hasłem przewodnim było „Za pokój, wolność i przeciw regresji społecznej”. Głównym motywem protestów był sprzeciw wobec planowanej przez prezydenta Macrona reformy systemu emerytalnego i przedłużenia wieku emerytalnego z obecnych 62 lat do 65.
Sekretarz generalny centrali związkowej CGT Philippe Martinez powiedział, że związkowcy nigdy się nie zgodzą na proponowane reformy, które godzą w prawa ludzi pracy.
Minister spraw wewnętrznych Francji, Gerald Darmanin nazwał atak części demonstrantów na siły porządkowe jako „niedopuszczalny”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…