Mają dość przemocy, pobić i gwałtów, a także skorumpowanych i nieudolnych policjantów oraz śledczych, którzy ukrywają sprawców i bagatelizują krzywdę kobiet. Tysiące obywatelek Peru protestowały wczoraj w czterech miastach, w tym stolicy kraju, Limie.

fot. Ni Una Menos Peru

Kobiety szły ubrane na czarno, z wagami w dłoniach symbolizującymi nieudolność i zasadniczą nierzetelność krajowego wymiaru sprawiedliwości. Inne demonstrantki miały ze sobą tekturowe kontury kobiecych postaci, oznaczone krzyżami: tak przypominano o ofiarach pobić, gwałtów i zabójstw, których sprawcy pozostali bezkarni. Niesiono również czarne plansze z nazwiskami ofiar przemocy.

Główne hasła były – niestety – te same od lat: domagano się równego traktowania, walki z przemocą ze względu na płeć i tego, by sprawy, w których kobiety są ofiarami, nie były zamiatane pod dywan.

Bezpośrednim impulsem do wyjścia na ulice był potężny skandal korupcyjny w peruwiańskim sądownictwie, który wyszedł na jaw w lipcu i nadal nabiera tempa. W internecie pojawiła się cała seria nagrań, na których wysocy rangą sędziowie rozmawiają o prowadzonych sprawach i omawiają możliwości wydania maksymalnie łagodnego wyroku lub uniewinnienia oskarżonego. Szczególny gniew kobiet wzbudziło nagranie z udziałem sędziego Cesare Hinostrozy, który w rozmowie z nieustalonym mężczyzną pyta, czy oskarżony o gwałt na jedenastolatce ma zostać uniewinniony, czy też chodzi o skazanie na niezbyt surową karę.

Jako że jest to kolejny w tym roku potężny skandal w peruwiańskiej elicie politycznej – na początku roku z powodu korupcji musiał odejść z urzędu prezydent Pedro Kuczynski – głowa państwa pośpieszyła z wyrazami solidarności dla obywatelek. – Mój rząd jest zaangażowany w walkę z przemocą wobec kobiet – zadeklarował prezydent Martin Vizcarra. Na razie to jednak tylko słowa. Aktywistki organizacji pozarządowej Ni Una Menos (Ani Jednej Mniej) nie mają wątpliwości: peruwiańskie państwo do tej pory problem całkowicie.

Dzień wcześniej w podobnej sprawie protestowały również obywatelki Kostaryki. Gniew kobiet w kolejnym kraju, gdzie kultura maczyzmu i przyzwolenie na przemoc zbiera tragiczne żniwo, wybuchł po zamordowaniu piosenkarki Marii Trinidad, podróżującej przez Kostarykę do Meksyku, gdzie miała dawać koncerty. Artystka razem z przyjaciółką została napadnięta w drodze.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…