Statut fundacji PZU nie pozwala wspierać organizacji religijnych ani politycznych. Jednak dla ulubieńców obecnej władzy dotacje się mimo wszystko znalazły.
Fundacja PZU działa od 1997 r. Jej celem jest wspieranie osób i rodzin, które znalazły się w trudnej sytuacji życiowej, osób niepełnosprawnych, ofiar klęsk żywiołowych i katastrof, promowanie bezpieczeństwa na drogach, no i, niejako przy okazji, promowanie patriotyzmu i narodowej tradycji. Swoich beneficjentów wyłania w drodze tematycznych konkursów dotacyjnych lub wskazuje ich samodzielnie, ale ciągle w zgodzie z ramami nakreślonymi w statucie. Poza konkursem dotację może otrzymać instytucja publiczna, szkoła lub uczelnia, ośrodek badawczy czy NGO, ale nie organizacja działająca w celach religijnych lub politycznych, taka, która prowadzi agitację wyborczą i lobbing (jej celem jest „wspieranie i wywieranie wpływu na procesy legislacyjne lub na wyniki jakichkolwiek wyborów powszechnych”) czy taka, która w swojej aktywności dąży do tego, by po prostu zarabiać.
A jednak, jak ustaliła „Gazeta Wyborcza”, odkąd we władzach Fundacji PZU zasiadają ludzie z bliskiego otoczenia PiS, pieniądze instytucji trafiły m.in. do Fundacji Lux Veritatis, czyli do ojca Rydzyka oraz do Towarzystwa Patriotycznego – Fundacji Jana Pietrzaka.
O tym, że Lux Veritatis działa w celach religijnych, nie trzeba nikogo przekonywać – bo i sama fundacja pisze o sobie, iż „rozpowszechnia edukację religijną”, a prowadzona przez nią Telewizja Trwam deklaruje profil „społeczno-religijny”. Mimo to Fundacja PZU przyznała podmiotowi powszechnie kojarzonemu z o. Rydzykiem i Radiem Maryja dwie dotacje po 3 mln zł i dwie po 100 tys. zł. Te skromniejsze posłużyły do sfinansowania pikników „Dziękczynienie w Rodzinie”, podczas których słuchacze Radia i widzowie TV Trwam najpierw wspólnie się modlili w toruńskim sanktuarium o. Rydzyka, a dopiero później mogli obejrzeć występy muzyczne, kupić żywność na straganach i odpoczywać na świeżym powietrzu. Większe dotacje w większym stopniu pasowały do celów statutowych Fundacji PZU – budowa kaplicy upamiętniającej Polaków udzielających Żydom schronienia w latach okupacji hitlerowskiej może być uznana za zadanie o charakterze kulturalnym i patriotycznym. Pytanie tylko, czy bogata fundacja Lux Veritatis tak bardzo potrzebowała jeszcze dodatkowej dotacji na ten cel…
Prezes fundacji Jolanta Zabarnik-Nowakowska razem z nieżyjącym już mężem Markiem Nowakowskim, pisarzem, wspierała rządzącą partię. Przewodniczący rady fundacji Andrzej Gelberg był nawet z ramienia PiS radnym mazowieckim, a gdy prezydentem Warszawy był Lech Kaczyński, szefował miejskiej spółce taksówkarskiej – pisze „GW”.
Z kolei Towarzystwo Patriotyczne – Fundacja Jana Pietrzaka, które w zarządzie i radzie fundacji też ma ludzi związanych z prawicą, otrzymało od Fundacji PZU 600 tys. zł na projekt „Niepodległość 100+”, 400 tys. na projekt upamiętniający stulecie bitwy warszawskiej oraz dodatkowe pieniądze na organizację koncertów Jana Pietrzaka. Imprez komercyjnych, na które sprzedawano bilety wstępu. Jan Pietrzak publicznie popiera PiS i atakuje opozycję, podczas kampanii wyborczych i poza nimi. Stał się jednym z ulubieńców rządzącej partii, zawdzięcza temu m.in. koncert w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej. Czy wspieranie jego organizacji nie łamało punktu statutu zakazującego wspierania inicjatyw komercyjnych i politycznych? Według kierownictwa Fundacji PZU najwyraźniej nie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…