45 tys. pracowników ZUS dostanie po 150 zł podwyżki. Związki zawodowe zapowiadają jednak dalszą walkę. Ich zdaniem sytuacja zatrudnionych u publicznego ubezpieczyciela jest na tyle trudna, że poprawić ją może co najmniej trzykrotność przydzielonej kwoty.
Zadekretowana podwyżka jest efektem rozmów pomiędzy kierownictwem ZUS, a przedstawicielami dziecięciu związków zawodowych. Wyższe pensje pracownicy otrzymają od lipca, jednak zostaną przydzielone również za okres od 1 stycznia br. Koszt operacji szacuje się na ok. 100 mln zł.
Związkowcy już teraz oświadczyli, że spór zbiorowy nie zostanie zakończony. Wzrost płac jest bowiem niższy od oczekiwanego. Pracownicy domagają się 700 zł podwyżki wynagrodzenia zasadniczego. Chcą też utrzymania stanu zatrudnienia i sieci terenowych jednostek. Kolejne postulaty dotyczą przestrzegania regulaminu pracy.
Pracownicy ZUS to jedna z grup zawodowych obciążonych największym ładunkiem stereotypów. Powolni, sączący herbatkę, traktujący klientów jak zło konieczne, zarabiający krocie – tak w skrócie wygląda postrzeganie społeczne osób zatrudnionych u publicznego ubezpieczyciela. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie różna. Średnia płaca w ZUS wynosi ok. 3,1 tys. zł, co oznacza, że jest o prawie półtora tysiąca niższa od średniej krajowej. Na dodatek pracownicy już teraz są zmuszeni zabierać pracę do domu i skracać przerwy, aby wykonać wszystkie zadania. Najbliższa przyszłość może stać się koszmarem, bowiem w październiku wchodzi w życie niższy wiek emerytalny, co poskutkuje wpłynięciem kilkuset tysięcy wniosków o przyznanie świadczeń.
– Gdy słyszymy takie wypowiedzi polityków, to krew nas zalewa. Przecież niektórzy z nas już dziś mają sto nadgodzin w roku. Aby rozpatrzyć od października wszystkie wnioski, musielibyśmy nie jeść, nie spać, tylko zajmować się klientami – powiedział „Wyborczej” związkowiec z ZUS.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Chcą 700 zł? Bezczelność względem wielu emerytów, którym ZUS wypłaca nędzne grosiki poniżej minimalnej płacy krajowej.