Respondenci pracowni Arianda, pytani o stosunek do możliwych modyfikacji programu 500+, opowiedzieli się w większości za podwyższeniem progów dochodowych przy świadczeniu na pierwsze dziecko. Zdecydowanie również uznali, że nie powinno być ono odbierane w całości po przekroczeniu progu. Chcą też regularnej waloryzacji kwoty świadczenia.

Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej/flickr.com/Kancelaria Premiera

Coraz częściej słyszy się głosy, że inflacja “zjada” pieniądze z 500+. Rzeczywiście, wzrost cen podstawowych towarów – przede wszystkim żywności – oznacza, że gotówka z popularnego rządowego świadczenia dla rodzin z dziećmi starcza teraz na mniej. Serwis money.pl poparł to powszechne poczucie danymi statystycznymi. Na portalu znajdujemy tabelę pokazującą, że zjawisko to rzeczywiście ma miejsce. Aktualne ubytki w sile nabywczej 500+ nie wydają się zatrważające. Np. dla województwa mazowieckiego ta siła nabywcza wynosi 474, 98 PLN, a dla lubuskiego – 469,73 PLN. Niestety jeżeli wzrost cen się utrzyma, realna wartość świadczenia będzie dalej spadać i pod koniec roku jej wartość dla wymienionych regionów będzie wynosić odpowiednio 467,41 PLN i 458,52 PLN.

Ośrodek przeprowadził też badanie opinii Polek i Polaków dotyczące ich stosunku do zmian, jakie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej mogłoby wprowadzić do wymienionego programu, by uczynić go bardziej dostępnym i sprawiedliwym. Pojawiły się bowiem opinie, głoszone m.in. przez OPZZ, że niewielka korzyść dla części Polaków w postaci podniesienia płacy minimalnej o 7 proc., przyniesie też niektórym nieproporcjonalną stratę: przekroczą minimalny próg dochodowy uprawniający do poboru 500+ na pierwsze dziecko. Może to świadczyć o tym, że dla rządu program ten staje się finansowo kłopotliwy, a ministerstwo zaczyna na nim oszczędzać, oszczędzać na dzieciach.

W badaniu wykonanym  w panelu Adriana 58 proc. respondentów opowiedziało się za zwiększeniem kwoty minimalnego dochodu uprawniającego do 500+ na pierwsze dziecko (obecny próg ustanowiono na poziomie 800 PLN). 33 proc. odpowiedziało “raczej tak”, a 25 proc. “zdecydowanie tak”. Odsetek odpowiedzi “raczej nie” i “zdecydowanie nie” wynosił odpowiednio 13 i 14 proc.

Jeszcze większe poparcie badani wykazali dla pomysłu wprowadzenia mechanizmu nazwanego “złotówka za złotówkę”. Polega on na tym, żeby zamiast po przekroczeniu przez rodzinę progu dochodowego, nie odbierać całego świadczenia, a tylko tę kwotę, o którą nastąpiło przekroczenie. Np. jeżeli dochód na głowę w rodzinie wynosi nie 800 PLN a 820 PLN, to pomniejszać 500+ o 20 PLN, wypłacając w ostateczności 480 PLN. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się w sumie aż 76 ankietowanych!

Badanych zapytano również o mechanizm waloryzacji, który miałby być odpowiedzią na wymieniony powyżej problem inflacji. 41 proc. respondentów opowiada się za corocznym waloryzowaniem 500+ na wzór emerytur. 39 proc. jest na “nie”. Gdyby rozwiązanie to wprowadzono, dalsze stosowanie nazwy 500+ byłoby oczywiście bez sensu.

Wiceminister Bartosz Marczuk, zapytany o możliwość zastosowania mechanizmu “złotówka za złotówkę” kategorycznie odrzucił ten pomysł. Jego zdaniem nastręcza on zbyt wielkich problemów administracyjnych.

Badanie pokazuje jednak wyraźnie, że Polacy oczekują od rządu urealnienia 500+, korekty programu i nadania mu bardziej sprawiedliwej fomuły. Już po pierwszym roku wypłacania świadczenia, tytuł do niego straciło prawie 200 tys. osób.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…