Hasło „Policja broni bogatych przed biednymi” po raz kolejny znalazło potwierdzenie w praktyce. Wczoraj pisaliśmy o sprawie pobicia i wyrzuceniu z mieszkania starszego mężczyzny. Teraz działacze warszawskiego ruchu lokatorskiego ujawniają kolejne fakty w tej sprawie. Nie wystawiają one dobrego świadectwa „stróżom prawa” i kamienicznikowi.
Ponad stu policjantów stanęło w piątek w obronie nielegalnej eksmisji 60-letniego lokatora z mieszkania przy ulicy Marszałkowskiej 1 w Warszawie. Zaprogramowane roboty w mundurach brutalnie pałowaly działaczy społecznych, którzy próbowali uniemożliwić jawny bandytyzm będący dziełem właściciela lokalu. Policjanci mogą jednak być z siebie zadowoleni. Pan Stefan został wyrzucony z mieszkania, które legalnie wynajmował i za które opłacał wszelkie należności z tytułu najmu, czynszu i mediów. Niesprawiedliwość zatriumfowała przy asyście radiowozów.
Przypomnijmy, w piątek rano pan Stefan został skatowany i wyrzucony z mieszkania przez czyścicieli kamienic. Dlaczego? Bo właścicielowi lokalu, który wynajmował zmieniły się plany. Lokator wcześniej był zastraszany. Wstrząśnięty udał się na policję. Na komisariacie przy ul. Wilczej usłyszał jednak, że żądanie przestrzegania prawa to roszczeniowe fanaberię. Funkcjonariusze zalecili poszkodowanemu aby poczekał aż właścicielowi przejdzie zły nastrój i spróbował się z nim dogadać. Kompletnie zdruzgotany i wykończony fizycznie człowiek zwrócił się z prośbą o pomoc do mieszkańców skłotu „Syrena”. Tam uzyskał realne wsparcie. Działacze lokatorscy udali się na miejsce, gdzie zobaczyli ślady krwi oraz drzwi rozbite młotkiem. Niestety, kamienicznik zdążył już zmienić zamki. Wieczorem doszło do starć pomiędzy broniącą interesów właściciela policją, a usiłującym odzyskać lokal anarchistami, działaczami lokatorskimi i skłotersami. „Policja potrzebowała potężnych posiłków, żeby na jeden dzień pokazać swoją wyższość i udowadniać, że do eksmisji nie trzeba komornika” – czytamy w relacji na fanpejdżu „Syreny”.
Anarchiści ujawnili również, że forsowana przez właściciela i policje wersja mówiąca o „nieodpowiedzialnym lokatorze”, który zajmował mieszkanie bez umowy jest zwykłym kłamstwem. Kamienicznik w 2008 roku podpisał z panem Stefanem umowę na czas nieokreślony z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia. Dokument został odnaleziony i opublikowany przez aktywistów, którzy dostali się wczoraj do zabarykadowanego lokalu.
Poszkodowany mężczyzna w rozmowie z działaczami ujawnił szczegóły rozmów na komisariacie. Z tej relacji wyłania się przerażający obraz mundurowych naśmiewających się z ofiary przemocy i stających po stronie właściciela. Lokator miał usłyszeć od policjantów, że jest po prostu głupi i nie rozumie otaczającej go rzeczywistości. Funkcjonariusze w ten sposób dali do zrozumienia, że łamanie prawa ich zupełnie nie obchodzi.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Najprawdopodobniej kamienicznik to PiSowiec, a.policja jest teraz na och uslugach.
Nieodwołalni ministrowie
„Policjanci wspierali nielegalną eksmisję.(…)” — tytułem artykułu.
Osłaniani również przez media „głównego nurtu”… — dodam.
Ponieważ ja sam walczę już od prawie roku o ukaranie nieuczciwych, nierzetelnie wypełniających swoje obowiązki policjantów, czytając i zapoznając się z materiałem wideo dołączonym do art., sprawa pana Stefana stała się dla mnie bardzo podobna do mojej którą zaraz w skrócie opiszę. Panu Stefanowi polska policja za której funkcjonowanie odpowiedzialny jest pan minister Błaszczak, powiedziała – Jak pana pobiją, to wtedy pan zgłosi to nam na policję; wtedy dopiero będziemy interweniować. Pan Stefan już został pobity, a policjanci zobowiązani wcześniej zapowiedzianymi w mediach „głównego nurtu” przez ministra Błaszczaka decyzjami o prewencji – przewidywaniu zagrożeń i reagowaniu na nie, po raz kolejny zawiedli; i mimo że zawiedli odpowiedzialności nie ponieśli. Mimo że wcześniej minister Błaszczak zapowiadał że będzie wyciągał konsekwencję. Zatem mam również pytanie do ministra Błaszczaka: Czy to już ten czas, w którym Pan minister Błaszczak zaczyna wyciągać konsekwencje w stosunku do osób poszkodowanych?… A kiedy Pan minister zabierze się za broniące ich media?…
Pana Stefana pobił jakiś bogaty oprych którego ani ja nie będę ścigał, ani Pan Stefan. Mnie prześladowano blokowaniem mi wjazdu, przejścia przez furtkę na moją własną posesję i niedopilnowanymi psami gospodarskimi które niekiedy, stojąc na środku drogi, nie chciały mnie wpuścić do miejscowości w której mieszkam. A gdy próbowałem tamtędy przejechać goniły mnie jak wściekłe po chodniku, albo ulicy między samochodami.
Oczywiście wielokrotnie zgłaszałem to na policję. Policja ignorowała moje monity przejeżdżając obok zagrożonych miejsc z dużą prędkością, nie zwracając uwagi na właścicieli psów. Problem powracał jak bumerang. A gdy zgłosiłem problem zastawionej furtki, przez którą każdy niepozbawiony praw człowieka obywatel, bez potrzeby zdejmowania kłódek z ciężkiej bramy wjazdowej, ma prawo przepychać przez tą furtkę taczki, rowery, skutery, wózki inwalidzkie, wózki dziecięce, spotkałem się tylko z arogancją dyżurnego w mojej miejscowości.
O pociągniecie do odpowiedzialności policjantów walczę już prawie rok. Napisałem już chyba ze czterdzieści stron maszynopisu do obu ministerstw MSWiA i Ministerstwa Sprawiedliwości. Wszystkie listy odsyłane są tylko o szczebel niżej, trafiając z powrotem do prokuratury rejonowej, albo na policję. Któregoś dnia komendant miejski w Poznaniu odpisał mi, pouczając mnie, że furtka służy tylko do ruchu pieszego i dla tego dyżurny wydał słuszną decyzję o nieukaraniu sprawcy.
Komendant Wojewódzki w Poznaniu (naczelnik wydziału kontroli), w odpisie do mnie, nawet nie wziął tego pod uwagę; przerzucił za to odpowiedzialność na nie działającą w tych godzinach straż gminną. Z każdą kolejna odpowiedzią od bezkarnych władz, spotykam się tylko z coraz większymi kpinami wobec mnie.
Czując się zagrożony zemstą za te wszystkie donosy jakich się dopuściłem — zemstą policyjnych funkcjonariuszy na mojej osobie – wszak mogą nasłać na mnie jakiegoś oprycha albo pobić mnie w „szczerym polu”, pod osłoną nocy, gdy będę skądś wracał, chciałbym przytoczyć fragment jednego z moich listów skierowanych do ministerstw i „mediów głównego ścieku” (Gazety Polskiej):
„(…)Szanowni Panowie ministrowie Mariuszu Błaszczak i Zbigniewie Ziobro: Całe zło jakie dokonało się już w naszej ojczyźnie dużo wcześniej, to nie tylko wielkie afery których początek sięga rządów „PO”, o których rozkrzyczane są dziś media. Proszę pomyśleć też jak traktowane przez funkcjonariuszy mogą być o wiele mniejsze sprawy: t. zw. sprawy mniejszej wagi – jak je państwo określacie; sprawy na samym dole. Jak one mogą rzutować na działanie całego państwa całego systemu. Jak funkcjonariusze działając na samym „dole”, mogą psuć Wam przedstawicielom państwa polskiego na samej górze, opinie. Z drugiej strony marnowany jest też i wysiłek uczciwych funkcjonariuszy: niekiedy mandat 100 zł. za uniemożliwienie innej osobie poruszania się między jego posesją a ulicą, jest jak „splunąć” dla sprawcy, a policjant mimo to musi „ganiać” za nim jak smarkacz, dopełniając zbędnych formalności i tracąc czas który mógłby przeznaczyć na sprawy większej wagi. Kara i jej nieuchronność winna bardziej odstraszać przestępcę i wynagradzać tym samym, trud uczciwego funkcjonariusza który miałby znacznie mniej pracy związanej z takimi prozaicznymi sprawami jak niezgodne z prawem parkowanie. Które kiedyś kończyło się nawet przymusowym holowaniem pojazdu na parking policyjny. Dziś kara służy cwaniakom żeby żyło im się lepiej kosztem innych. Więcej zarobiwszy wliczą sobie w koszta mnożąc przy tym cudze nieszczęścia. Będąc odpornym na grzywny nakładane przez państwo, wygrywają konkurencję z uczciwymi obywatelami.(…)”
– był to fragment mojego listu do ministerstw i mediów (Gazety Polskiej) z dnia 10-03-2017, zatytułowany „Policyjne państwo w państwie sędzią we własnej sprawie”.
Media ministrowe tuszują te tylko z pozoru drobne sprawy które rząd Beaty Szydło określa sprawami „małej wagi”. A o psucie opinii PiS-owi, władza PiS-u, oskarża nas – poszkodowanych przez tą, sprawującą już od 2015 r. rządy władzę. Gdy przeczytałem powyższy art. do którego się odnoszę – solidaryzując się z poszkodowanym przez rząd p. Beaty Szydło Panem Stefanem – z początku myślałem że dotyczy on czasu przeszłego, że to są jakieś cholerne koszmary wywołane działaniem wspomnień z minionej epoki.
Ale jednak nie: to jest do diabła prawda: w telewizji minister Patryk Jaki razem ze swoim szefem Zbigniewem Ziobrą, ogłaszają że teraz oto… państwo będzie służyć obywatelowi, że minister Jaki widzi człowieka – jak mi podobnie napisał na Twitterze, minister Błaszczak ogłasza sukces w reformie policji, TVP z „wielką pompą” im przytakuje, a my, na dole, przez tą władzę jesteśmy bici dalej – jak za starych, „dobrych”, PRL-owskich czasów, dziś w opresyjnym państwie (jeżeli ktoś jeszcze nie przeczytał): https://waldorfus.wordpress.com/2017/05/15/opresyjne-panstwo-gwalciciel/
Szanowni Czytelnicy: Nigdy nie dajcie się nabrać na słowa – że to bandyta – przestępca jest winien kradzieży, pogryzienia przez niedopilnowane psy, szykan, pastwienia się nad sąsiadami „kolegami” z pracy” i ze szkoły, pobicia, odebrania komuś dachu nad głową, zabójstwa… Nie Kochani: to właśnie państwo jako władza, jest dziś już od 2015 r., kryjącym się pod osłoną swoich mediów bandytą. Stajecie się PiS-ie, coraz bardziej aroganccy. Nie jesteście lepsi od waszych poprzedników których krytykowaliście. Jesteście od nich gorsi. A wiecie z jakiego powodu? Swoją wyższość nad poprzednikami, argumentujecie powołując się na wysokie wartości, które nazywacie „chrześcijaństwem”.
Waldemar T. Laskowski
P.S.: Moja zapowiedź: Jeżeli nie zabiorą mi w międzyczasie sprzętu, jeżeli będę jeszcze na tyle zdrowy i będę jeszcze żył, opublikuję te wszystkie moje skierowane do PiS-owskiej władzy listy i od PiS-owskiej władzy odpowiedzi na moim blogu do którego link podałem wyżej.
Odpisuję do was „Strajku.eu”, w przekonaniu że ten wasz powyższy artykuł w którym bronicie zwykłych ludzi, jest najuczciwszym jaki do tej pory na WM przeczytałem. Konfrontując go z moimi doświadczeniami, każe mi sądzić że jednak tak jest. Powoli zaś tracę zaufanie do PiS na który głosowałem dając jemu kredyt zaufania. A to co widzę w ich PiS-owskich mediach, coraz bardziej przybiera postać propagandowej papki, mającej na celu utrzymać ten PiS przy władzy; tak samo jak to było w przypadku PO, UW, SLD, PSL. Mam już tego dość…
A czego można wymagać od kaczej policji?