Artur Różycki, weterynarz z Brzegu Dolnym pod Wrocławiem, został oskarżony przez Powiatowego Lekarza Weterynarii w Wołowie o prowadzenie nielegalnego schroniska. 10 sierpnia lekarza, który pomagał zwierzętom, uniewinniono. Pomogła interwencja RPO.
Doktor Różycki razem z żoną prowadzą klinikę w Brzegu Dolnym, od ośmiu lat pomagają bezdomnym zwierzętom. Weterynarz podpisał umowy z trzema gminami na taką działalność – nie wszystkim się to podobało. Natychmiast znaleziono powód, aby działalności mu zakazać – Różycki trafił do sądu. Powiatowy Lekarz Weterynarii z Wołowa wymagał zezwoleń na prowadzenia schroniska oraz zarejestrowania samochodu specjalnie do transportu zwierząt.
W lutym do sprawy włączył się Adam Bodnar, który zaskarżył działania inspekcji weterynaryjnej. Stwierdził, że stoją one w sprzeczności z konstytucyjnym obowiązkiem wspierania obywatelskich inicjatyw pomocy zwierzętom. Wymaganie różnorakich zezwoleń uznał za utrudnianie niesienia pomocy, co jest niezgodne z prawem. 10 sierpnia Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu przychylił się do zdania Rzecznika Praw Obywatelskich i uchylił decyzję o konieczności zawieszenia działalności przez Różyckiego.
Weterynarz uważa, że pomaganie zwierzętom wciąż dla wielu ludzi jest czystą fanaberią: – Cały wic polega na tym, że u nas panuje przeświadczenie, że nie powinniśmy się przejmować. Wszystko jest w porządku, gdy zwierzę trafi do schroniska. Tak niestety nie jest. Wszyscy wiedzą, jak wyglądają schroniska w Polsce – powiedział „Gazecie Wrocławskiej”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Dla pewnego kacyka z SLD, UE warta była mszy! DLA PE/UE ślimak to ryba.
Do refleksji!
a jak się to ma do artykułu, przygłupie?
Antyliberalne pomysły, by regulować każdą działalność człowieka, zbierają żniwo.