Grzegorz Schetyna zapowiedział, że ściągnie do kraju 106 obywateli Polski mieszkających w ogarniętym wojną Donbasie. Po 2 latach trwania konfliktu na wschodzie deklaracja ta brzmi nadzwyczaj absurdalnie.
– Przygotowania do tej akcji trwały długo, bo sprawa była skomplikowana – wyznał Grzegorz Schetyna. Pod koniec września przedstawiciele Polonii na Ukrainie oraz posłowie Prawa i Sprawiedliwości domagali się od rządu możliwości sprowadzenia kilkudziesięciu mieszkających w Maiupolu osób i ich rodzin do Polski. Samo miasto nie jest w ostatnim czasie obiektem bezpośrednich ataków, choć przez pewien czas było zajęte przez separatystów. Ostatnie ostrzały miały miejsce w sierpniu, wówczas mieszkańcy miasta musieli kryć się w piwnicach i schronach.
Posłowie wchodzący w skład sejmowej komisji do spraw łączności z Polakami za granicą twierdzą, że obywatele, którzy teraz zostaną sprowadzeni do Polski, ubiegają się o to od roku. Byłby to już drugi „rzut” przyjezdnych Polaków z Donbasu. Pierwsza grupa została sprowadzona do kraju w styczniu 2015. Liczyła 178 osób. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w porozumieniu z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych opracowało specjalny program adaptacyjny dla przyjeżdżających z Ukrainy – naukę języka, pomoc w poszukiwaniu pracy.
– Dzisiaj jeżeli jesteśmy tacy empatyczni i planujemy przyjęcie do kilkunastu tysięcy z Afryki, tym bardziej powinniśmy wykazać wrażliwość i przyjąć ponad 80 osób, które mają Kartę Polaka, są Polakami i chcą rozpocząć nowe życie w naszym kraju – powiedział poseł Michał Dworczyk. Zjadliwie podkreślał, że obywatele, którzy przyjadą z Ukrainy, „nie są zainteresowani pobieraniem socjalu”.
Dziś rozpoczyna się program sprowadzania Polaków z Mariupola. Do miasta pojadą konsulowie, którzy na miejscu będą prowadzić dokumentację osób ubiegających się o przyjazd. W połowie sierpnia Ewa Kopacz podkreślała, że sytuacja Polaków w Donbasie jest stabilna, konsulat w Charkowie pomaga obywatelom na miejscu, a na Ukrainę regularnie jeżdżą polskie transporty. Akcja ściągania drugiej setki osób 2 lata po wybuchu konfliktu zbrojnego odtrąbiona została jako sukces polskiej dyplomacji. Tymczasem warto przyjrzeć się statystykom mówiącym o tym, ile osób z Polski wyjeżdża. Około 2 tys. osób tygodniowo emigruje z Polski w celach zarobkowych. Według danych z końca 2013 r. zebranych przez agencję Work Service, Polaków w Wielkiej Brytanii było już 642 tysiące, 115 tys. w Irlandii i 103 w Holandii. Najwięcej spośród nas – podobnie jak uchodźcy z Syrii – jako wymarzony kierunek emigracji wybiera Niemcy. Jest nas tam już 560 tys. 78 proc. spośród wszystkich polskich emigrantów wyjechało w poszukiwaniu pracy.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Ale czego wy chcecie,kasę na Polaków z Mariupola przeniesiono na środki dot. waszych kochanych „uchodźców”. Muzułmanin dobrze – Polak źle. Beeee… I oczywiście niech żyje nam jego knurowatość Lewica – Napoleon naszych czasów. Z taką lewicą nasz folwark rosnąć będzie w siłę a tym u koryta żyć się będzie dostatniej.Pozostali zaś jak niejaki Bokser – do rzeźni.
gdy w Mariupolu były władze DRL, to Polacy nie chcieli wyjeżdżać. gdy Mariupol zajęły bataliony Kijowa, to Polacy ewakuują się do Polski