Komornik Paweł Bobek próbował wyrzucić na bruk schorowanego Piotra Borowczaka, który wraz z żoną mieszka w kamienicy na poznańskim Łazarzu. Gdyby nie pomoc anarchistów, którzy wywierali presję na lekarza sądowego, mężczyzna prawdopodobnie trafiłby do noclegowni dla bezdomnych.
Historia wydarzyła się dziś rano. Pod budynek przy ul. Małeckiego 28 podjechał komornik w towarzystwie lekarza. Jak się chwilę później okazało, dr Jerzy Marcinkowski był potrzebny do orzeczenia czy stan zdrowia lokatora pozwala mu na samodzielne funkcjonowanie bez pomocy osób trzecich. Ostatecznie lekarz nie odważył się na wydanie jednoznacznej diagnozy pod naciskiem anarchistów, którzy pytali go czy jest w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność związaną z pogorszeniem się stanu zdrowia obłożnie chorego w noclegowni. Ostatecznie biegły wydał orzeczenie mówiące, że Borowczak może zostać eksmitowany jedynie do lokalu, w którym nie będą panować warunki zagrażające zdrowiu lokatora. Nie sprecyzował jednak o jaki lokal, ani o jakie warunki chodzi.
Według relacji obecnych na miejscu działaczy lokatorskich, komornik Bobek nie przejawiał szczególnej determinacji w dążeniu do wyrzucenia z domu poważnie chorego człowieka. – To jeden z tych bardziej „ludzkich” komorników – mówi dla Strajk.eu działaczka lokatorska z Poznania. Na miejscu od początku byli obecni aktywiści Federacji Anarchistycznej, Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów i związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej, którzy zebrali się pod bramą kamienicy, nie dopuszczając do wejścia policjantów, wezwanych na pomoc przez komornika. Funkcjonariusze próbowali przekonać aktywistów do odblokowania wejścia, również za pomocą gróźb. – Zaraz przyjedzie tu drużynka i rozwali te drzwi – powiedział jeden z mundurowych, cytowany przez obecnego na miejscu Piotra Żytnickiego z poznańskiej „Gazety Wyborczej”.
Finał tej dramatycznej historii okazał się jednak szczęśliwy. Komornik na podstawie niejednoznacznej opinii lekarskiej i pod wpływem oporu ze strony działaczy lokatorskich odstąpił od wykonania wyroku eksmisyjnego. Borowczakowie będą mogli pozostać w swoim mieszkaniu, do czasu aż państwo znów podejmie próbę pozbawienia ich dachu nad głową. Poprzednia taka sytuacja miała miejsce w 2010 roku, wówczas komornik odstąpił od czynności na podstawie opinii lekarza, który uznał, że stan zdrowia lokatora jest zbyt poważny by wyrzucać go z domu.
Małżeństwo Borowczaków utrzymuje się z emerytury, którą otrzymuje pan Piotr za 40 lat pracy w elektrociepłowni. Pracę zawodową musiał zakończyć przedwcześnie z powodu choroby, która wpędziła również jego rodzinę w spiralę zadłużenia. Obecnie aż 1000 zł z każdego miesięcznego świadczenia zabiera komornik.
Komornik Bobek nie chciał z nami rozmawiać. – Nie udzielam komentarzy na temat eksmisji – powiedział, po czym zakończył połączenie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Brawo panie Nowak . Komorników którzy przeprowadzają takie eksmisje należy nazywać po imieniu i nazwisku. Najlepiej podać też adres do publicznej wiadomości a do rodziny wysyłać listy z informacją w jaki sposób głowa tej rodziny zarabia na chleb. To samo z sędziami którzy zasądzają nakazy eksmisji.
I naprawdę nic nie można zrobić od strony prawnej, albo poprzez negocjacje z miastem? Trzeba czekać na następy termin eksmisji? W Warszawie władze miejskie przyznając osobom niepełnosprawnym pomieszczenia tymczasowe przydzielają mieszkania wydzielone z zasobu na pomieszczenia tymczasowe. Po pół roku takie mieszkanie jest przekwalifikowywane na lokal socjalny z normalną umową najmu. Zróbcie też coś w tej sprawie, bo samo blokowanie jest beznadziejne, gdy nie ma żadnej opcji zapewnienia jakiejś trwałej obrony człowieka przed bezdomnością. Blokada eksmisji jest metodą opóźniania, co ma sens, gdy mamy jakiś plan, co potem. Ile było np. pozytywnie zakończonych wznowień postępowań na podstawie orzeczenia o niepełnosprawności, uzyskanego po zakończeniu procesu, a orzekającego, iż niepełnosprawność istniała w chwili, gdy orzekano eksmisję bez prawa do lokalu socjalnego. A to tylko jedna z opcji.
„Borowczakowie będą mogli pozostać w swoim mieszkaniu, do czasu aż państwo znów podejmie próbę pozbawienia ich dachu nad głową.”
A tymczasem art. 75 Konstytucji RP, mówi: „Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności […].” I co na to obecne „władze publiczne” oraz KOD, jak i powstała niedawno koalicja KWRD (Koalicja Wolność Równość Demokracja)?
O to jest kolejny przykład, że w kapitalizmie najważniejszy jest pieniądz. Ważniejszy jest nawet niż zdrowie i życie ludzkie.
A ty żeś się gdzie uchował? W kapitalizmie albo dymasz albo jesteś dymany. Albo ucinasz innym łby albo tobie obetną.