Pazerność czy zabieg marketingowy? Menu restauracji „W Bramie” zrobiło w czwartek furorę w mediach społecznościowych. Okazało się bowiem, że klienci lokalu nie mogą liczyć na darmową wodę z kranu. Za taką przyjemność muszą zapłacić 2 zł.
Informacja o płatnej kranówie pojawiła się na fejsbukowej grupie „Zero Waste Polska”, zrzeszającej pasjonatów racjonalnego gospodarowania zasobami. W komentarzach można znaleźć zróżnicowane opinie z niewielką przewagą negatywnych.
„Przeciez woda to podstawowa rzecz. W wielu miejscach jest za darmo”
” We Francji zamawia się w restauracjach tzw. „carafe d’eau” i to jest kranówka za darmo. Podana w karafce właśnie około 1 litra. U nas nawet za kranówkę kasuj
„Za dwa zety? W UK to standard i to za zero funtów. Jednak dobre i to”
Jedna z komentujących wskazała, że woda z kranu jest dobrem wspólnym i pobieranie za nią opłaty jest niestosowne i niezrozumiałe.”Ciekawa jestem jak mogą sprzedawać towar, który nie należy tak naprawdę do nich, już nie mówię o rozliczaniu się z tego. Pewnie biorą wodę z kranu na fakturę. Ciekawą kwestią jest tez to, czy jak pójdziemy w tej knajpie do łazienki i napijemy się z kranu wody to tez będziemy musieli zapłacić”.
Inna osoba dopatrywała się, nieco ironicznie, kontekstu lokalnego.
Pojawiły się jednak równiez komentarze broniące restauratora.
„2 zł to i tak bardzo symboliczna kwota. I pomyślałam o tym samym o czym ktoś napisał wyżej- ktoś te karafkę musi podać, ktoś umyć… fajnie ze jest taka opcja w lokalu”
„Może pomysłodawca nie jest królem zdobywania sympatii klienta (bo przecież wszyscy chcemy tylko darmóweczki, prawda?), ale jak idziemy do knajpy z jedzeniem, które nie przynosi zysków lokalowi (np. tort urodzinowy), to też płacimy „talerzykowe”. Właściciele być może jeszcze nie dorośli do „standardów UK”, ale ja i tak wolę kranówkę w karafce za 2 ziko, niż wodę w plastikowej butli za 6.”
Ciekawą dyskusję można znaleźć również na profilu Agnieszki Ziółkowskiej, poznańskiej działaczki Inicjatywy Polska. „W Poznaniu kranówki nie podadzą Ci w urzędzie miasta (będziemy nad tym pracować!) jak w Słupsku u Robert Biedron, ale za to znajdziesz ją w menu W Bramie! I jeszcze zapłacisz” – napisała aktywiska.
Skontaktowaliśmy się z właścicielem lokalu. Zapytaliśmy dlaczego pobiera opłatę za kranówę.
– Ktoś tą wodę musić podać, ktoś to naczynie musi pozmywać – tłumaczy restaurator, zwracając uwagę na inny aspekt. – Cokolwiek oferujemy za darmo, nie jest szanowane przez klienta. Nie jest dobrze widziane, ani nie przysparza popularności.
Czy to oznacza, że w restauracji w Bramie nie ma nic za darmo? Niekonieczniue. – Szkoda, że internetowa dyskusja nie dotyczy oliwek, które dołączamy do każdego posiłku. Nie zostały zauważone, ani docenione. A są w naszej restauracji za darmo. Klienci, którzy przychodzą na kawę oczekują oliwek za darmo, a nawet skarżą się, że dostali ich za mało.
Właściciel tłumaczy, że odpłatność jest celowym zabiegiem. – Kiedy woda znalazła się w karcie za 2 zł, od tego czasu cieszy się większą popularnością. W Grecji w restauracjach na stołach też pojaawia się zawsze woda, której nie ma w menu, a następnie jest doliczana do rachunków – wskazuje.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Wszak Poznaniacy to Szkoci wyrzuceni ze Szkocji za rozrzutność.
Za skąpstwo