„Solidarność” nie dała obalić swojego kapelana, w dodatku skutecznie wymogła na Urzędzie Miasta zmianę decyzji. Początkowo Jankowski miał nie wracać do stolicy Pomorza. Ale działacze komitetu społecznego nie dali za wygraną. Najpierw blokowali samochody firmy zewnętrznej mającej zawieźć prałata do magazynu, później postawili pomnik „na szybko” bez konsultacji z magistratem – choć Aleksandra Dulkiewicz obiecała im, że prałat i tak wróci na swoje miejsce.
Urzędnicy chcieli, aby dopełniono wszystkich formalności przed ponownym postawieniem pomnika: komitet społeczny miał m.in. wysłać zgłoszenie o pracach remontowych pomnika do Wydziału Urbanistyki i Architektury.
– To jest dla nas zupełnie niezrozumiałe. Nie potrzebujemy takiej zgody, bo my nie stawiamy nowego pomnika, on był tylko w renowacji – oświadczył wiceprzewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” Roman Kuzimski i postawił na swoim.
Działacze „S” Stoczni Gdańskiej nie mieli zamiaru czekać i w sobotę przywrócili na dawne miejsce pomnik księdza pedofila. Znów stoi na cokole koło kościoła św. Brygidy. Co ciekawe cały ten proces obserwowała spokojnie policja, która ograniczyła się do wylegitymowania obrońców pomnika, jednak nie stanęła po stronie komisarz miasta.
– Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący Solidarności Stoczni Gdańskiej i radny PiS, powiedział, że sprawa prałata Henryka Jankowskiego powinna zostać wyjaśniona, a do tego czasu pomnik powinien być ochraniany przez miasto.- „Solidarność” bierze za to odpowiedzialność – skomentował samowolny gest. – Teraz trwa sprzątanie i usuwanie napisów z cokołu pomnika.
W ustawianiu Jankowskiego do pionu wzięło udział kilkudziesięciu stoczniowców.
– Komitet społeczny wybrał drogę oszustwa i łamania prawa – stwierdził wiceprezydent miasta Piotr Borawski.
Tymczasem Lech Wałęsa nadal nie dowierza w pedofilskie czyny kapelana „Solidarności” i chodzi po mediach, aby podzielić się tą informacją: „Dopóki nie mam dowodów, nie uwierzę, nie jestem w stanie”. W dodatku były prezydent nie może odżałować, że nikt nie powiedział mu o problemie jeszcze za życia księdza. Być może wówczas wszechmocny Lech dałby radę coś na to zaradzić. Ale nie dziś. „Dlaczego nie zgłosił się do mnie, że jest taki problem? Ja bym to inaczej spróbował rozwiązać. A teraz, kiedy 7-8 lat nie żyje, ja mam zmieniać obraz nasz przyjacielski? To jest za trudne…”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
No ale tym razem Pan Bolesław ma rację: przez długie lata nikt nie słyszał o nadużyciach pedofilskich itp przez Jankowskiego. Jak widać nawet osoby, które z nim były blisko (tzn. liberalna/okrągłostołowa gałąź S: Wałęsa, Adamowicz itd). Pierwsze oskarżenia się pojawiły może kilkanaście lat temu, żadne się nie potwierdziło, a teraz zmarłego trudno sądzić. W międzyczasie (lata 1990-2015) były świetną okazją żeby takie oskarżenia wyciągnąć czy to z przyczyn ogólnoprawnych (Paetz) czy szczegółowych (zwalczanie hierarchy kościelnego o dużych wpływach). Jednak nic nie ujrzało światła dziennego… Łatwo wyczuć z daleka, że przy tzw. „darach” w latach 80 mogło dochodzić do jakichś drobnych szachrajstw, ale twierdzenie że „pedofilia Jankowskiego była w 3mieście tajemnicą poliszynela” jak twierdzą niektóre media – to brednia. Większość ludzi wiedziała że Pan Bolesław był Panem Bolesławem, to była właśnie tajemnica poliszynela, były nawet żarciki z tego (- Wódka się kończy! – Nie martw nic, Lechu DONIESIE!), ale o Jankowskim akurat – nie.
I dodam: można mieć do Jankowskiego zastrzeżenia odnośnie „bursztynowej komnaty” (tj. bursztynowego ołtarza, który kosztował grubo, a można było te pieniądze lepiej spożytkować). Można mieć odnośnie owych „darów”, które dostawali jedni a nie drudzy (choć jakoś nie przypominam sobie, by to było problemem, nikt pokrzywdzony nie był, najwyżej niektórym się powodziło nieco lepiej – różnica na poziomie 1 czy 2 pary dżinsów). Można mieć do Jankowskiego zastrzeżenia odnośnie wystawnego trybu życia (księdzu nie przystoi) oraz innych działań z cyklu „ksiądz-biznesmen”. Można mieć do niego zastrzeżenia odnośnie tego co mówił z ambony. I takie właśnie zastrzeżenia były! Od samego początku! Ale gdyby podejrzenia o pedo miały jakiekolwiek podstawy, to spokojnie, byłoby o tym już dawno głośno, za jego życia.
a CZY WZIĄŁEŚ POD UWAGĘ, ŻE….
JAKIEKOLWIEK oskarżenie Jankowskiego skończyłoby się… pobiciem (o ile nie zabójstwem) skarżącego?
Wystarczy przyjrzeć się poczynaniom tej kamarylki z ,,S”. Łamanie prawa i bimbanie z tego…
W ,,gazecie z uszami” pojawiały sie artykuły nt. Jankowskiego gdzie wskazywano na jego pedofilskie skłonności już w latach 90…
Zwrócił ktoś na to uwagę?
Hmmm…, a co z tym Majbachem JW Prałata, co go rozbił baaardzo młody kierowca?