Sąd Najwyższy kanadyjskiej prowincji Quebec podtrzymał ustawę zakazującą noszenia widocznych symboli religijnych przez osoby zatrudnione w instytucjach państwowych. Zmodyfikowanych zostało jedynie kilka zapisów, dotyczących anglojęzycznej mniejszości.
Niedawno dyskusja o religijnych strojach w przestrzeni publicznej powróciła we Francji, wraz z pomysłem, by zakazać matkom w islamskich nakryciach głowy uczestnictwa w szkolnych wycieczkach i uroczystościach. Obecnie temat przerabia również kanadyjski Quebec, gdyż Sąd Najwyższy prowincji wypowiedział się w sprawie ustawy przyjętej w 2019 r.
Ustawa o świeckości państwa (skrótowo Bill 21) zakazuje ona noszenia widocznych symboli religijnych osobom zatrudnionym w administracji państwowej, policji, wymiarze sprawiedliwości czy szkolnictwie. Centroprawicowy rząd Quebecu argumentował, że taka regulacja jest niezbędna dla zachowania świeckiego charakteru instytucji państwowych w prowincji. Do Sądu Najwyższego wpłynęły jednak skargi, których autorzy przekonywali, że w praktyce ustawa prowadzi do dyskryminacji: uderza w muzułmanki w hidżabach, ale w też w Sikhów, którzy w przestrzeni publicznej muszą nosić turbany.
Przeciwnikiem ustawy był też kanadyjski premier Justin Trudeau. W 2019 r. skrytykował ją publicznie, ale żadnych dalszych kroków nie podjął.
Jaki zapadł wyrok?
W turbanie lub chuście będzie można również startować w wyborach do parlamentu prowincji. W interpretacji sądu zapis karty praw i wolności, który jasno stwierdza, że głosować i kandydować może każdy, oznacza też, że nie można nakładać na polityków wymogów w kwestii ubioru. Co innego reprezentanci państwa, jak urzędniczki czy policjanci – oni mają wyglądać neutralnie.
Wyrok quebeckiego Sądu Najwyższego prawdopodobnie zostanie zaskarżony do sądu federalnego. Dalsze protesty zapowiadają przede wszystkim organizacje muzułmańskie.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…