W Korei Południowej samobójstwa są pierwszym powodem śmierci osób do 40 r. życia, ale wczoraj cały kraj poruszyła śmierć 28-letniej gwiazdy K-pop Goo Hara. Wszystko wskazuje, że padła ofiarą tzw. revenge porn ze strony swego b. partnera, jak jej przyjaciółka Sulli, również piosenkarka, miesiąc wcześniej. Zjawisko zaczyna niepokoić władze, bo nie tylko gwiazdy umierają z tego powodu.
Goo Hara była w Korei znana jak mniej więcej Zenek Martyniuk u nas, szeroko, choć nie wszyscy słuchali jej cukierkowych przebojów. Jej samobójcza śmierć wywołała narodową debatę na temat molestowania i szantażu kobiet w sieci. Powstaje petycja do prezydenta z propozycją wyższych kar dla przestępców internetowych. Niektórzy chcą całkowitego zakazu złośliwych komentarzy. Gwiazda legendarnego już w Korei zespołu Kara nie mogła wytrzymać szantażu swego byłego chłopaka, fryzjera.
Wygrażał, że ujawni jej widea o charakterze seksualnym, że zakończy jej karierę. Parkingowa kamera zarejestrowała jak Goo Hara klęczy przed nim błagając, by tego nie robił. W sierpniu mężczyzna został skazany (w zawieszeniu) za liczne przestępstwa, w tym za próbę szantażu, ale ciągle molestował i poniżał dziewczynę internetowo.
Luksusowy świat K-pop jest typowo bezlitosny. Konieczność utrzymania doskonałego wizerunku lalki przy rezygnacji z życia prywatnego i stałym molestowaniu w sieci potrafi wykończyć najodporniejszych. Gwiazdy K-pop selekcjonują agencje, w wieku 15 lat, potem zajmują się ich szkoleniem i całą ich karierą, kontrolują próby, koncerty i promocje. Tymczasem obrzydliwe zjawisko revenge porn, wraz z upowszechnieniem kamer wideo niebezpiecznie się rozszerza. Rząd koreański ma przedstawić propozycję ustawy, która będzie temu przeciwdziałać.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…