– Ze względu na ignorancję i arogancję władzy, na to że umniejszono wagę krzyku i wołania o pomoc, postanowiliśmy zakończyć protest głodowy – powiedział dziś na konferencji prasowej wiceszef Porozumienia Rezydentów OZZL Jarosław Biliński. Ale podkreślił: to nie koniec protestu, zmieni się jego forma.
– Jeszcze nigdy środowisko medyczne nie było tak zjednoczone – pisali rezydenci wczoraj na Twitterze, podkreślając, że protest głodowy młodych lekarzy trwa w sześciu miastach. Dziś jednak ogłosili jego zakończenie. Deklarują, że nie składają broni, a tylko zmieniają formę protestu.
Organizatorzy protestu medyków oznajmili, że młodzi lekarze i diagności laboratoryjni przestaną brać dziesiątki nadgodzin i pracować przemęczeni. Biliński zapowiedział masowe wypowiadanie przez medyków klauzul opt-out, pozwalających pracować dłużej niż przewiduje to Kodeks Pracy. Na efekty nie trzeba będzie długo czekać – pojawią się braki w obsadzie dyżurów, a problem stanie się szczególnie palący w okolicach Nowego Roku.
miasta głodówek
Gdańsk
Łódź
Kraków
Płock
Wrocław
Warszawa
Jeszcze nigdy środowisko medyczne nie było tak zjednoczone
Co przyniesie 29.dzień? pic.twitter.com/No6SA8YR6F— Rezydenci OZZL (@PR_OZZL) 30 października 2017
Rezydenci mają nadzieję, że taka forma protestu uświadomi rządowi i społeczeństwu konieczność zwiększenia nakładów na służbę zdrowia w takiej ilości, jakiej domagali się uczestnicy głodówki, a także zmniejszenia biurokracji w służbie zdrowia i podjęcia realnych działań na rzecz rozładowania kolejek do lekarzy. Właśnie postulaty naprawy służby zdrowia, a nie sprawy płacowe były fundamentalnym postulatem protestujących – raz jeszcze przypominał Biliński i podkreślał, że protest był „o coś”, a nie „przeciwko władzy”.
Rezydenci przypomnieli również na Twitterze premier Beacie Szydło, że obiecała spotkać się z nimi, kiedy protest zostanie zakończony. W takim duchu szefowa rządu wypowiadała się 24 października. Przekonywała również, że rząd już realizuje postulaty rezydentów, zarówno w kwestii podwyżek dla nich samych, jak i w sprawie finansowania państwowego lecznictwa.
Projekt autorstwa Ministerstwa Zdrowia nie realizuje jednak oczekiwania młodych lekarzy, by wydatkować na służbę zdrowia 6,8 proc. PKB. W 2018 r. na ten cel zostanie przeznaczone 4,67 proc. PKB, potem nakłady będą wzrastały, by osiągnąć poziom 6 proc. dopiero w 2025 r. Odpowiedzią Porozumienia Zawodów Medycznych jest inny projekt, zakładający zwiększenie nakładów do poziomu 6,8 proc. PKB w ciągu trzech lat. Są już pod nim zbierane podpisy.
Przedstawiamy obywatelski projekt ustawy o podniesieniu publicznych nakładów na zdrowie do 6,8% PKB w ciągu 3 lat: https://t.co/hn6DnSGBfb
— Rezydenci OZZL (@PR_OZZL) 23 października 2017
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
W pełni rozumiem motywację lekarzy którzy przerwali strajk… ALE NO WŁAŚNIE:
Strajk głodowy to radykalna i ostateczna forma protestu. Forma która powinna być stosowana tylko i wyłącznie (!) gdy wszystkie inne formy się wyczerpały. Bo to ostatnia i jedyna broń bezbronnych
Strajk głodowy może (lecz nie musi!) być skuteczną formą nacisku tylko wtedy gdy władza wie że strajkujący nie ugnie się, że to nie są żarty
Bobby Sands umarł prowadząc strajk głodowy
Holger Meins umarł prowadząc strajk głodowy
tak samo wielu rewolucyjnych więźniów politycznych np. w Turcji.
I dlatego nie powinien być NIGDY stosowany dla samego „zwrócenia uwagi” i szumu medialnego i przerywany
W przeciwnym razie jest to szkodzenie potencjalnym głodującym w przyszłości. Jeżeli władza sądzi że strajkujący przerwie strajk (bo tak robili inni) to nie ma to sensu i nie stanowi formy nacisku
Jest jasne że nie oczekiwałem od lekarzy takiej determinacji. I DLATEGO nie krytykuję przerwania strajku głodowego. Krytykuję jego podjęcie