– Ze względu na ignorancję i arogancję władzy, na to że umniejszono wagę krzyku i wołania o pomoc, postanowiliśmy zakończyć protest głodowy – powiedział dziś na konferencji prasowej wiceszef Porozumienia Rezydentów OZZL Jarosław Biliński. Ale podkreślił: to nie koniec protestu, zmieni się jego forma.

– Jeszcze nigdy środowisko medyczne nie było tak zjednoczone – pisali rezydenci wczoraj na Twitterze, podkreślając, że protest głodowy młodych lekarzy trwa w sześciu miastach. Dziś jednak ogłosili jego zakończenie. Deklarują, że nie składają broni, a tylko zmieniają formę protestu.

Organizatorzy protestu medyków oznajmili, że młodzi lekarze i diagności laboratoryjni przestaną brać dziesiątki nadgodzin i pracować przemęczeni. Biliński zapowiedział masowe wypowiadanie przez medyków klauzul opt-out, pozwalających pracować dłużej niż przewiduje to Kodeks Pracy. Na efekty nie trzeba będzie długo czekać – pojawią się braki w obsadzie dyżurów, a problem stanie się szczególnie palący w okolicach Nowego Roku.

Rezydenci mają nadzieję, że taka forma protestu uświadomi rządowi i społeczeństwu konieczność zwiększenia nakładów na służbę zdrowia w takiej ilości, jakiej domagali się uczestnicy głodówki, a także zmniejszenia biurokracji w służbie zdrowia i podjęcia realnych działań na rzecz rozładowania kolejek do lekarzy. Właśnie postulaty naprawy służby zdrowia, a nie sprawy płacowe były fundamentalnym postulatem protestujących – raz jeszcze przypominał Biliński i podkreślał, że protest był „o coś”, a nie „przeciwko władzy”.

Rezydenci przypomnieli również na Twitterze premier Beacie Szydło, że obiecała spotkać się z nimi, kiedy protest zostanie zakończony. W takim duchu szefowa rządu wypowiadała się 24 października. Przekonywała również, że rząd już realizuje postulaty rezydentów, zarówno w kwestii podwyżek dla nich samych, jak i w sprawie finansowania państwowego lecznictwa.

Projekt autorstwa Ministerstwa Zdrowia nie realizuje jednak oczekiwania młodych lekarzy, by wydatkować na służbę zdrowia 6,8 proc. PKB. W 2018 r. na ten cel zostanie przeznaczone 4,67 proc. PKB, potem nakłady będą wzrastały, by osiągnąć poziom 6 proc. dopiero w 2025 r. Odpowiedzią Porozumienia Zawodów Medycznych jest inny projekt, zakładający zwiększenie nakładów do poziomu 6,8 proc. PKB w ciągu trzech lat. Są już pod nim zbierane podpisy.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. W pełni rozumiem motywację lekarzy którzy przerwali strajk… ALE NO WŁAŚNIE:

    Strajk głodowy to radykalna i ostateczna forma protestu. Forma która powinna być stosowana tylko i wyłącznie (!) gdy wszystkie inne formy się wyczerpały. Bo to ostatnia i jedyna broń bezbronnych

    Strajk głodowy może (lecz nie musi!) być skuteczną formą nacisku tylko wtedy gdy władza wie że strajkujący nie ugnie się, że to nie są żarty

    Bobby Sands umarł prowadząc strajk głodowy
    Holger Meins umarł prowadząc strajk głodowy
    tak samo wielu rewolucyjnych więźniów politycznych np. w Turcji.

    I dlatego nie powinien być NIGDY stosowany dla samego „zwrócenia uwagi” i szumu medialnego i przerywany

    W przeciwnym razie jest to szkodzenie potencjalnym głodującym w przyszłości. Jeżeli władza sądzi że strajkujący przerwie strajk (bo tak robili inni) to nie ma to sensu i nie stanowi formy nacisku

    Jest jasne że nie oczekiwałem od lekarzy takiej determinacji. I DLATEGO nie krytykuję przerwania strajku głodowego. Krytykuję jego podjęcie

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…