Walerij Bolszakow, komunista, został zatrzymany przez funkcjonariuszy Rosgwardii w Sewastopolu w listopadzie 2017 roku. Po półtorarocznym śledztwie i procesie sąd wydał wyrok.
Na samym początku, zaraz po zatrzymaniu, oskarżenia wobec komunistycznego działacza i członka lewicowej organizacji Rot Front były jeszcze poważniejsze: rozniecanie nienawiści w sieciach społecznościowych, ekstremizm i wezwania do siłowego obalenia obecnej władzy w Rosji. Prokuratura żądała 4 lat w zawieszeniu.
Podczas zatrzymania wobec Bolszakowa funkcjonariusze stosowali przemoc fizyczną, nie bacząc na obecność świadków. Zatrzymania dokonano na podstawie wpisów Bolszakowa w rosyjskiej sieci społecznościowej VKontakte, w których wzywał do obalenia „putinowskiego reżimu” i wzywał do ustanowienia „dyktatury proletariatu”. Krytycznie wypowiadał się o kozackich formacjach porządkowych.
„Świadomie dokonując swych przestępczych czynów, Bolszakow naruszał dobra osobiste i godność osób należących do społecznej grupy „kozactwo terskie” i wzywał do siłowej zmiany władzy w Rosji – obalenia „putinowskego reżimu” i ustanowienia „dyktatury proletariatu” – napisano w akcie oskarżenia.
W lutym 2019 r. prokuratura wycofała się z oskarżeń o rozniecanie nienawiści ze względu na dekryminalizację czynu. Proces toczył się w gruncie rzeczy wokół dwóch ekspertyz przedstawionych przez prokuraturę i obronę. Bolszakow nie przyznał się do winy.
„Jestem zdania, że obecny społeczno-gospodarczy i polityczny kurs państwa rosyjskiego ma antyludowy charakter. Przy tym ten kurs daje przywileje najmniej licznej grupie społeczeństwa: wielkiemu kapitałowi, urzędnikom wysokiego szczebla” – powiedział Bolszakow w ostatnim słowie przed ogłoszeniem wyroku.
Obrona Bolszakowa zapowiedziała apelację.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…