Wciąż głośno o sprawie zakazu wypowiedzi, nałożonego na pracowników Polskiego Radia przez prezeskę, z nadania partyjnego. Głos w tej sprawie zabrał Rzecznik Praw Obywatelskich.
Niebezpieczny akt cenzury nie pozostał bez reakcji instytucji i organizacji dziennikarskich oraz broniących praw człowieka. Dziś oświadczenie w tej sprawie wydało Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.
RPO zwraca uwagę na rzeczy, wydawałoby się oczywistą.”Media publiczne powinny stanowić instytucjonalną gwarancję wolności wypowiedzi i pluralizmu. Aby tę funkcję spełniać, muszą cechować się niezależnością – zarówno od interesów politycznych, jak i gospodarczych – pozwalającą na zachowanie wewnętrznego pluralizmu. Następstwa braku pluralizmu w mediach są groźne z punktu widzenia swobody wypowiedzi. Przekładają się bowiem na naruszenie praw odbiorców do uzyskiwania rzetelnej informacji na tematy istotne społecznie” czytamy w liście do prezeski PR.
Rzecznik przypomina, że prawo pracownika do krytycznej oceny pracodawcy jest elementem przysługującej każdemu wolności wyrażania poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, o czym mówi art. 54 Konstytucji RP.
„Możliwość krytykowania pracodawcy mieści się w ramach obowiązku dbałości o dobro zakładu pracy. Dopiero przekroczenie granic dopuszczalnej krytyki może ten obowiązek naruszać. Według Sądu Najwyższego krytyka pracodawcy jest dopuszczalna, jeżeli jest: zgodna z porządkiem prawnym (w tym z zasadami współżycia społecznego, dobrymi obyczajami), formułowana w odpowiedniej formie i miejscu, merytorycznie uzasadniona.
RPO wskazuje, że pracownicy PR powinni mieć prawo do krytycznej oceny działalności swojej stacji. „Publiczne krytyczne wypowiedzi mają w istocie na celu troskę o prawidłową realizację przez publiczną radiofonię misji publicznej, polegającej na zróżnicowanych programach cechujących się pluralizmem, bezstronnością i niezależnością” czytamy w liście.
Zamordyzm w PR został już skrytykowany przez Helsińską Fundację Praw Człowieka, która zauważyła, że „generalny zakaz kontaktowania się z mediami, połączony z niezwykle szerokim zakazem także innych publicznych wystąpień (o ile tylko dotyczą jakiekolwiek aktywności pracodawcy)” i „stanowi niedopuszczalne ograniczenie swobody wypowiedzi pracowników”.
Zakaz został też skrytykowany przez Stowarzyszenie Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego:”Wprowadzenie takich zapisów zamyka usta dziennikarzom, wymagając od nich milczenia i lojalizmu, zaś publicznego nadawcę, należącego do wszystkich obywateli, ustawia w roli prywatnego koncernu. Zakaz zamyka usta także wszystkim osobom, które mają umowy o współpracy z Polskim Radiem, a więc np. aktorom czy muzykom zaangażowanym w pracę w radiowych orkiestrach oraz wszystkim, którzy pojawiają się na antenach Polskiego Radia, prowadząc w nim autorskie audycje, czy komentując bieżące wydarzenia” – zauważa w oświadczeniu organizacja.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
A Piotruś-Pan znowu swój umysł kilkulatka wysilił i wyszło mu z tego wytężonego dumania, że rzecznikiem prasowym firmy MOŻE BYĆ KTOKOLWIEK, NAWET SPRZĄTACZKA!
To i poparł biadolenia niedorzecznika…
W sprawach firmy – może wypowiadać się wyłącznie upoważniony pracownik (rzecznik) lub dyrektor/właściciel. Pracownicy nie posiadający kompletnej wiedzy o firmie – mają zachować wstrzemięźliwość w paplaniu.
I taka postawa jest NORMĄ WE WSZYSTKICH PRZEDSIĘBIORSTWACH!
„Zapisano w nim, że z mediami w sprawach dotyczących radia może kontaktować się wyłącznie rzecznik prasowy firmy, a inni pracownicy mogą wypowiadać się w mediach wyłącznie za zgodą zarządu radia i po ustaleniu tematu rozmowy.”
Niech libertariański Rzecznik Praw (skrajnie prawackiej) Opozycji wskaże chociaż jedną firmę lub instytucję, w której funkcja rzecznika prasowego przypada komuś ponad tę osobę i przełożonego :)