Objawił się kolejny chętny do walki z socjalizmem i komunizmem w Polsce. A może raczej zapowiedział, że mimo wszystkich wcześniejszych kompromitujących występów będzie kontynuował działalność publiczną.

Ryszard Petru co prawda nie wraca do polityki, gdzie poniósł spektakularną klęskę, ale został właśnie twórcą think tanku. Jako że w Polsce ciągle za mało jest liberałów, neoliberałów i myśli wolnorynkowej, razem z podobnie myślącymi powołał do życia Instytut Myśli Liberalnej.

Pełzający komunizm

Zadanie nowego podmiotu jest ambitne: powstrzymać pełzający w Polsce komunizm. Tak przynajmniej twierdzi na Twitterze były lider Nowoczesnej. Gdzie on ten komunizm widział – trudno powiedzieć, ale w końcu jego formacji politycznej z „komuną” kojarzy się wszystko.

Petru najwyraźniej zamierza również robić konkurencję Borysowi Budce, Konfederacji i innym politykom, którzy nie przepuszczą okazji, by krytykować progresję podatkową, aktywność państwa na rynku czy podobne „komunistyczne” pomysły. – Chcemy wzmocnić głos, którego dziś, w czasie populistycznych obietnic, rozdawnictwa oraz zadłużania nie tylko budżetu i podatników, ale nawet przyszłych pokoleń, tak bardzo brakuje – tłumaczą twórcy Instytutu Myśli Liberalnej w inauguracyjnym komunikacie.

Alternatywa

Dalej dowiadujemy się, że Instytut chce pokazywać „alternatywę, która sprawdziła się w zamożnych krajach europejskich”. Czyli jednak promować mocniejszą progresję podatkową, która obowiązuje w tych państwach? A może silniejsze niż w Polsce związki zawodowe i układy zbiorowe? Bo chyba nie wzywać do powrotu XIX-wiecznego kapitalizmu i kolonializmu, które dały „zamożnym krajom europejskim” ich dzisiejszą pozycję. Chociaż po Petru i podobnie myślących można się spodziewać wszystkiego.

Oczywiście nowa inicjatywa ma być ściśle antypisowska („powołujemy Instytut, aby Polacy mieli świadomość alternatywy wobec propagowanej przez partię rządzącą polityki socjalno-narodowej, nastawionej na redystrybucję polskiej biedy”) i w tym duchu prowadzić konferencje, wydawać broszury i organizować debaty.

Jedno się zgadza – w Polsce faktycznie, jak również napisali twórcy nowego liberalnego projektu, wartość pracy nie jest doceniana. Ciężko pracujący ludzie zarabiają grosze, a ich (słuszne) oczekiwania, że będą godnie traktowani, kwituje się hasłem „roszczeniowość”. Z tym jednak instytut Petru zapewne walczyć nie ma zamiaru.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…