Słowem, a niebawem również pieniądzem, Ministerstwo Obrony Narodowej, kierowane przez Antoniego Macierewicza, zamierza wesprzeć organizacje zajmujące się tzw. „obroną terytorialną kraju”. Tworzone oddziały będą mieć do dyspozycji m.in. karabiny maszynowe i broń przeciwpancerną.

Paramilitares - przykład zbrojnych bojówek finansowych przez rząd w Kolumbii / wikimedia commons
Paramilitares – przykład zbrojnych bojówek finansowych przez rząd w Kolumbii / Wikimedia Commons

Antoni Macierewicz o planach swojego resortu poinformował w sobotę podczas spotkania szkoleniowego członków 1. Brygady Pancernej w warszawskiej Wesołej.  Uczestniczyli w nim zapaleni miłośnicy strzelania i zabijania z całego kraju, niezwiązani bezpośrednio z polskim wojskiem oraz uczniowie ze szkół o profilu wojskowym.  Minister obrony jasno dał do zrozumienia, że rząd przymierza się do przekazania paramilitarnym organizacjom znacznych środków.

„Chcę podkreślić coś, o czym członkowie wszystkich organizacji proobronnych przez cały czas mówią. Mówią o tym, z dumą, ale nie wiem, czy to jest powód do dumy dla ubiegłych władz państwowych. Oni mówią: wszystko to robimy za własne pieniądze” – mówił minister podczas spotkania z mediami. Macierewicz dodał również, że „to się musi skończyć, ministerstwo obrony musi przejąć na siebie wysiłek finansowy, tak żeby był rzeczywisty skutek w postaci wzmocnienia naszej armii o obronę terytorialną kraju”.

Macierewicz nie szczędził pochwał uczestnikom spotkania. „Mamy do czynienia z organizacją, która realizuje pełną gamę ćwiczeń, zarówno związanych z budową czy odbudową ducha obronnego, ducha żołnierskiego w społeczeństwie, w narodzie, jak i działaniami, które zmierzać będą do budowy Obrony Terytorialnej Kraju jako integralnej części armii, bo to jest ostatecznym celem naszych działań”-  mówił minister.

Koncepcja PiS zakłada, że oddziały Obrony Terytorialnej Kraju staną się kolejnym rodzajem sił zbrojnych. Pierwsze brygady OTK, finansowane z pieniędzy ministerialnych, mają rozpocząć regularną działalność jeszcze w tym roku. „To daje nam pokaz rzeczywistego systemu, pozwalającego liczyć na to, że plan budowy już w tym roku Obrony Terytorialnej Kraju zostanie zrealizowany” – zachwala swój pomysł Macierewicz.

MON chce, aby OTK współdziałały z regularnymi oddziałami wojska zarówno podczas wojny, jak i w czasach pokoju. Każdy członek paramilitarnej organizacji miałby uczestniczyć przez dwa dni w miesiącu w organizowanym przez resort szkoleniu. Dodatkowo raz w roku mają się obywać dłuższe ćwiczenia. Docelowo OTK mają liczyc ok. 46 tys. bojówkarzy dysponujących bronią maszynową, moździerzami, granatnikami, bronia przeciwpancerną. Brygady mają być wspierane przez jednostki zaopatrzenia, łączności, zabezpieczenia technicznego i medycznego.

[crp]

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „docelowo OTK mają liczyc ok. 46 tys. bojówkarzy dysponujących bronią maszynową, moździerzami, granatnikami, bronia przeciwpancerną. Brygady mają być wspierane przez jednostki zaopatrzenia, łączności, zabezpieczenia technicznego i medycznego.”

    No i ? Żałujecie,że sami swoich nie macie ? ;)

    No w praktyce to dla rządu lepsi (bo tańsi) są prawicowi „bojówkarze” jak zwiększenie korpusu szeregowych.To drugie niestety kosztowałoby dużo więcej… Oczywiście jak Putin zechce to i tak wielkiej różnicy pewnie nie będzie,ale lepiej mieć te 50 tysięcy potencjalnych żołnierzy jak nie mieć.

    1. Przecież tu będą zatrudniani kibole, jak ojcowie ich w Ormo i nie dla Putina tylko przeciwko Polakom. Macierewicz zerwał umowy zagraniczne na rakiety, gdy amerykanom lata zajeło rozmieszczanie i zgodę na to przedsięwzieńcie, teraz jakby Putin chciał gruchnąć to nie mamy rakiet, więc niebo odsłonięte. Jak to przeczytałem i fakty wcześniejsze, czyli ujawnianie naszych agentów, atak na placówkę Nato, teraz nas rozbroił, świadczą o agenturalności w FSB Putina. Umowy niekorzystne z Rosją podpisujemy, która jest zachwycona nowym ustojem w Polsce bliskim Putinowi. Korea też zachwycona, tak samo inne systemy komunistyczno-podobne, totalitarne, dyktatorskie. Putin to tam szampana pije że po raz kolejny odżyła propaganda nienawiści do zachodu, tak nam wszepiana przez ZSSR. Wreszcie Polska chce być kolonią Moskwy, bo my mamy tyle do gadania obecnie w Europie co Ukraina. Z nas się śmieją lub litują, a wszystko swoje aktywa wycofuje w Europie. Tak więc powstają jednostki Ormo kibolskie, przeciwko polakom jak było za komuny. Kaczyński przywraca PRL.

    2. @glob: obojętnie do czego ich faktycznie wykorzystają.Patrząc czysto logicznie to chodzi im o „armię tanim kosztem” a ideologia… No nie wiem czy ma tu znaczenie. Prawda jest taka,że bojówki czy regularna armia – jakie to ma znaczenie w kwestiach wewnętrznych gdy „lewica” postarała się żeby rozbroić resztę społeczeństwa ? Bo niby „Polacy się wystrzelają”. Chcecie – macie.

      Gwarantem wolnego i demokratycznego społeczeństwa i braku tyrańskich rządów jest uzbrojenie tegoż społeczeństwa. Druga poprawka do konstytucji Stanów Zjednoczonych:

      „Dobrze zorganizowana milicja [zauważcie: nie armia] jest niezbędną dla bezpieczeństwa WOLNEGO państwa, prawo OBYWATELI do posiadania i noszenia broni NIE MOGĄ być naruszone.”

    3. wściekły
      Tylko że w tej Ameryce ciągle dochodzi do „wypadków” z bronią, a tu mamy tylu fanatyków religijjych że dawno by strzelali jak taliby gdyby mieli z czego. Zresztą jak mieliśmy broń to zginął Narutowicz bo tak prawica podpuszczała, jak po smoleńsku i przecież niejaki poseł Pięta na placu krakowski chciał strzelać do ludzi.

  2. ORMO było uzbrojone tylko w pałki. To co powstaje może być czymś znacznie niebezpieczniejszym. Może być zbrojnym ramieniem PiS, szczególnie jeżeli obsadzi stanowiska decydenckie swoimi ludźmi, a szeregowych odpowiednio zindoktrynuje na comiesięcznych ćwiczeniach..

    1. To przeczytaj o Ormo, mieli wydawaną broń i szkolenia na poligonach. Wywodziło się to ze wsi, jak obecni kibole przyjeżdzający niszczyć Warszawę. Mylnie ich się nazywa narodowcami bo to bolszewicy. Tak ich wychowali rodzice z Ormo, by za kawałek kiełbasy i wódki butelkę bić studentów, czyli niebieskich ptaków obecnie nazywanych lemingami, czyli niebieskimi ptakami.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…