W ostatni weekend w Chile odbyły się wybory do Konstytuanty, wywalczonej siłą trwającego od dwóch lat ruchu społecznego, dążącego do zmiany neoliberalnego ustroju ojczyzny Pinocheta i Allende. Wyniki wyborów wydają się niezwykle obiecujące z perspektywy demonstrantów.
Podwyżki cen biletów punktem zapalnym
Głównymi czynnikami stojącymi za wybuchem społecznej rewolty w październiku 2019 roku była podwyżka cen biletów metra w Santiago. Protesty zapoczątkowały powstanie niezależnego, powszechnego, ludowego ruchu na rzecz zmian stosunków społecznych w Chile, biorąc za swój cel rządzącą prawicę, ale też i konstytucję uchwaloną w czasach rządów faszystowskiego dyktatora Augusto Pinocheta (1973-1990).
Konstytucja ta cementowała od lat stosowanie neoliberalnych rozwiązań gospodarczych, stojących za ogromnymi nierównościami, szalejącą przestępczością gospodarczą i korupcją, której nie uniknęły również reformistyczne ugrupowania komunistyczne, odwołujące się w swej retoryce do tradycji Salvadora Allende.
Nowe wybory wygrywa lewica?
Zmiana konstytucji miała zdanie Chilijczyków być celem, pozwalającym na powrót do władzy prawdziwego suwerena, a więc ludu, a nie klasy gospodarczo-politycznej. Przesuwane z powodu pandemii COVID-19 wybory do Konstytuanty odbyły się w ostatnią niedzielę i sobotę.
Wstępne wyniki wyborów ukazują nam skalę dwuletniej mobilizacji społecznej. Według prognoz lokalnego oddziału CNN, tworzonych na podstawie 45 proc. oddanych głosów, kandydaci niezależni mogą liczyć na 45 ze 155 miejsc w Konstytuancie. Centrolewica i lewica mogą natomiast zdobyć razem aż 54 miejsca. Przedstawiciele rządzącej prawicy najpewniej zdobędą tylko 38 miejsc.
Oznacza to, że niepewna staje się wizja w ramach której prawicowa mniejszość będzie mogła blokować rozwiązania proponowane przez progresywną większość Konstytuanty. Aby było to możliwe, ugrupowanie Sebastiana Pinery, Vamos por Chile, potrzebowałoby 1/3 miejsc. Na ten moment jest to jednak odległa wizja.
W ramach wyborczego weekendu wybierane były również władze szczebla lokalnego. Gubernatorzy, burmistrzowie i członkowie władz miejskich oraz regionalnych. Wstępne prognozy mówią o przejęciu władzy regionalnej przez siły lewicy oraz polityków niezależnych.
Symbolem tej ogólnokrajowej zmiany jest najpewniejsze przejęcie funkcji burmistrzyni Santiago przez młodą działaczkę komunistyczną Iracię Hassler. Startująca z mandatu Partido Comunista, według wstępnych prognoz zdobyła aż 38,93 proc. głosów.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…