Świadectwo cierpienia i ostracyzmu zaprezentował w rozmowie z tygodnikiem „Sieci Prawdy” Marcin Wolski, prawicowy dziennikarz, brylujący ostatnio w telewizji publicznej. Swoje nieszczęście porównał do położenia ofiar Holocaustu.
Wolski wyznał swojemu rozmówcy, że czas poprzedzający rządy Prawa i Sprawiedliwości był dla niego koszmarem. Jego zdaniem główne media ignorowały jego kolejne książki nie z powodu ich tragicznego poziomu, lecz z uwagi na zagrożenie, jakie stanowiła siła niepokornych poglądów.
Aby zobrazować tragedię swojego położenia Wolski sięgnął po naprawdę gruby kaliber porównawczy. Zdaniem dziennikarza próbującego uchodzić za satyryka, brak wzmianek o jego twórczości można zestawić z zesłaniem do obozów koncentracyjnych lub śmiercią.”W pewnym momencie zauważyłem, że znalazłem się w rezerwacie »Gazety Polskiej« i »Tygodnika Solidarność«. Doszło do tego, że problemem staje się nie to, że moje książki dostają złe recenzje, ale to, że w ogóle żadnych. Poczułem się przysłowiowym Żydem w III Rzeszy, poczułem, że mnie nie ma”.
Za rządów „dobrej zmiany” kariera Marcina Wolskiego przeżywa rozkwit. Jacek Kurski zatrudnił wygnańca w telewizji publicznej i powierzył mu stanowisko szefa propagandowego programu „W tyle wizji”, w którym dziennikarz przełamuje kolejne barykady poprawności politycznej. Wespół z Rafałem Ziemkiewiczem m.in. naśmiewają się z wyglądu kobiet oraz niepełnosprawnych. Wolski wyreżyserował również „Szopkę Noworoczna”. Bohaterów swojego show Wolski przedstawił w rolach krzywdzących, stereotypowych bądź wyszydzających. I tak, Baracka Obamę widzowie TVP zobaczyli jako niewolnika pracującego na plantacji bawełny; znienawidzonego przez PiS byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, Andrzeja Rzeplińskiego – jako stetryczałego świntucha, bawiącego się własnym penisem, a o byłym prezydencie Bronisławie Komorowskim usłyszeli, że „gdy już się poprztyka z Donkiem, zawsze może się schować za swą bujną małżonkę”.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
to tylko potwierdza moją opinię o tzw. celebrytach że to bezmózgowi durnie i złodzieje