Nadija Sawczenko, ukraińska pilotka, po dwóch latach spędzonych w rosyjskim więzieniu wyszła na wolność – na lotnisku w Kijowie czekał na nią prezydent, Petro Poroszenko.

Nadija Sawczenko/wikimedia commons
Nadija Sawczenko/wikimedia commons

– Udało nam się odzyskać Nadiję, wkrótce tak samo odzyskamy Donbas i Krym, terytoria okupowane przez Rosję – mówił Poroszenko. Sawczenko dziękowała wszystkim, którzy „zginęli za jej Ukrainę”, ściskała matkę i siostrę i chętnie pozowała do zdjęć.

Powrót pilotki jest na Ukrainie traktowany jak święto narodowe.  Sawczenko jest postrzegana jako bohaterka; wróży się jej także polityczną przyszłość. Wymiana więźniów jest też oznaką pewnego minimalnego ocieplenia stosunków na linii Kijów-Moskwa. Za kilka tygodni Unia Europejska będzie decydować o tym, czy przedłużyć sankcje wobec Rosji, nałożone na nią po aneksji Krymu – odzyskanie wolności przez Sawczenko może mieć wpływ na wynik tych rozmów. Według rosyjskiej gazety „Kommersant” wymiana jeńców została uzgodniona przez Putina, Poroszenkę, Merkel i Hollande’a. Prezydent Rosji stwierdził oficjalnie, że podpisał akt ułaskawienia ukraińskiej pilotki.

Kijów w zamian za Sawczenko przekazał moskiewskiej stronie dwóch agentów wywiadu wojskowego, Aleksandra Aleksandrowa i Jewgienija Jerofiejewa – obydwaj przyznali się do przynależności do służb rosyjskich w rozmowie z agencją Reuters w zeszłym roku. Zostali zatrzymani na terenie Donbasu. Również wylądowali już w Moskwie, gdzie spotkali się z żonami.

Nadija Sawczenko dołączyła do batalionu Ajdar jako ochotniczka, żeby walczyć z prorosyjskimi oddziałami na terenie Donbasu. Została schwytana w czerwcu 2014 roku na terenie Ukrainy, a następnie postawiono ją przed rosyjskim sądem pod zarzutem zabicia dwóch reporterów wojennych. Sawczenko od początku twierdziła, że zarzuty są fałszywe i że proces jest ukartowany; w ramach protestu decydowała się na protesty głodowe.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. W czasie II w. św. była taka Ukrainka, która udając mężczyznę (bo miała jakieś takie aseksualne nazwisko) dostała się do marynarki wojennej. I przez 3 lata nikt nie rozpoznał, że to kobieta.
    Zastanawiam się, czy to może była jej babcia.

  2. Bardzo dobrze, dzielna dziewczyna :)
    A jeszcze przyjemniej czyta się komentarze zasmuconego lewactwa – najchętniej widzielibyście Nadię Sawczenko na szubienicy, ale łapki za krótkie…

    1. Oj, trutka, trutka
      Naprawdę zalecam wizytę u seksuologa – te wszystkie fobie można wyleczyć, albo chociaż złagodzić.
      A przy okazji – dlaczego to nie pikietujesz jeszcze aresztu śledczego gdzie siedzi niejaki piskorski z Partii Zmiana? Taki wspaniały człowiek gnębiony przez faszystów, a taki dzielny Pawlik Morozow jak ty nic?

  3. No cóż, dłuugie tradycje mołojców, by „pany Lachiw rizaty”. Tylko pany Lachy w Jewropejskom Sojuzie, więc trochę trudno, ale Ruscy pod bokiem, to i dla Jwerosojuza zasłużyć się można.

  4. Jeśli ktoś widział scenki czy to z procesu, czy z powitania na lotnisku, ten mógł zobaczyć, że to dosyć prymitywna osóbka, która przez zbieg okoliczności z prostej rzeźniczki cywilnej ludności stała się symbolem wojny rosyjsko – ukraińskiej. I spełniała tę rolę dopóki siedziała w rosyjskim więzieniu, a jeszcze lepiej by było dla jej symbolicznego znaczenia, gdyby tam umarła. Na swoje nieszczęście ona uwierzyła w swoją rolę, co, jak powiedział dzisiaj ukraiński dziennikarz Anatolij Szaryj, bardzo jej skomplikuje życie, albo nawet mocno je skróci. Wypowiedź na YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=_SxZLlr7G14&app=desktop

    Jeśli zaś chodzi o „dwóch agentów wywiadu wojskowego”, „którzy się przyznali do przynależności do służb rosyjskich” to na litość boską – nie rozśmieszajcie ludzi. Kto zna metody „przesłuchiwań” ukraińskich „śledczych”, ten wie, że przesłuchiwany przyzna się nawet do współżycia z archaniołem Gabryjelem. Kto nie wierzy, niech zapyta potomków Wołynian, jeśli jakiś przeżył.

    1. Jeszcze żyją niektórzy ówcześni Wołynianie ich dzieci i wnuki pamiętają „ukraińskie pieszczoty”. Rządy POPiS-u wspierają rząd w Kijowie, a w zamian dostają gloryfiokowanie OUN-UPA.
      Kto jest przeciw „gościom ukraińskim”, to rusofil, szpieg, lewak itd. Obecnie mając odmienne zdanie od rządowego można wylądować w więzieniu lub bezterminowo w psychuszce. To wolność słowa inaczej.
      Cytat: z wiersza Pies i wilk. „Lepszy na wolności kęsek lada jaki niźli w niewoli przysmaki”, Adam Mickiewicz.
      Do refleksji!
      Pozdro.

    1. Jest gorzej, on jest na podstawie informacji propagandy UPA-dliny.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…