Ks. Roman Kneblewski znów szczuje na uchodźców. Podczas kazania w Bydgoszczy znany z sympatii do skrajnej prawicy kapłan przekonywał, że osoby uciekające przed wojną, głodem i terrorem to w istocie najeźdźcy, który zamierzają nas ogniem i mieczem nawrócić na islam. Sprawą zajmie się Watykan.
– Kochani w Chrystusie bracia i siostry. Byłem parę dni u naszych braci na Węgrzech i dziękuję panu Bogu za to, że sytuacja jest tam opanowana. Nasi bracia Węgrzy mężnie odparli atak najeźdźców szturmujących ich i nasze granice. Po drodze byłem na manifestacji organizowanej przez Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo-Radykalny – wspominał duchowny.
Dalsza część kazania została wygłoszona w stylu antysemickich ulotek z lat 30. XX wieku. Kneblewski przekonywał, że jesteśmy świadkami „inwazji najeźdźców islamistów”. – Przyjeżdżają po socjal. Nie są nawet wdzięczni. W ich odczuciu to haracz, który im się należy od nas, psów niewiernych – tłumaczył. – Nie daj Boże, gdyby miało się tak stać, że będę nam podrzynać gardła, gwałcić kobiety i zmuszać do przechodzenia na islam – grzmiał kapłan.
Na stronie ośrodka po opublikowaniu nagrania rozpoczęła się zbiórka środków na profesjonalne przetłumaczenie nagrania na język włoski. W ciągu jednego dni udało się zgromadzić niezbędną kwotą i obecnie translacja została już wysłana do Watykanu. Odpowiednie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na nawoływaniu do nienawiści na tle wyznaniowym trafiło też do prokuratury.
Ksiądz Kneblewski z wygłaszania nienawistnych tyrad jest znany od przynajmniej kilku lat. Na swoim koncie ma m.in. nazwania Anny Grodzkiej „jednostką chorobową”, którą należy skierować „do weterynarza”. Nie kryje również swojej sympatii do ideologii faszystowskiej. „Faszyzmu bym nie potępiał, dopóki się go nie wyeksplikuje. Jeżeli mianem faszyzmu mielibyśmy określać np. frankizm, który ocalił katolicką Hiszpanię z rąk komunistycznych zbrodniarzy, jestem jak najbardziej za (a nawet nie przeciw)” – mówił podczas jednego z kazań.
Kneblewski za swoje wybryki został już w ubiegłym roku ukarany przez biskupa Jana Tyrawę, który udzielił mu „upomnienia kanonicznego”. Podobnie jednak w przypadku innego faszyzującego kapłana – Jacka Międlara, taka próba zdyscyplinowania nie przyniosła żadnego skutku. Obaj duchowni nadal głoszą nienawiść, rasizm i ksenofobię zarówno w swoich parafiach jak i w mediach społecznościowych.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…