Przy okazji 11 listopada przez media przetoczyła się dyskusja o tym, jak “oswoić” narodowców. Publicyści i komentatorzy podzielili się na dwa obozy: jeden załamujący ręce nad sfrustrowaną młodzieżą bez perspektyw, która nie ma z czego być w życiu dumna, więc jest dumna z koloru skóry i miejsca urodzenia. Drugi obóz, w którym najdonośniej słychać było partię Razem, położył nacisk na treści, które narodowcy serwują podczas swojej obecności w mediach. I postanowił konsekwentnie odmawiać debaty, póki treści rasistowskie i skrajnie homofobiczne z ich wystąpień nie znikną. Członkowie Razem, ale też i innych ugrupowań, które na dialog z narodowcami nie miały ochoty, przytomnie zauważyły, że z poglądami godzącymi w prawa człowieka, dyskusji nie ma i być nie może. Bo walczyć z przyczynami „frustracji” młodych oczywiście należy, jednak bez dawania przyzwolenia na kierowanie swojego gniewu na inne rasy, orientacje czy style życia.
Innego zdania jest jednak polski Sejm.
Ponad 200 członków Ruchu Narodowego zaproszono do siedziby parlamentu na kongres pt. “Suwerenny naród XXI wieku”. Ruch Narodowy ma w Sejmie pięciu swoich przedstawicieli. Widać nie słyszeli oni o niepisanym zwyczaju, by tego typu imprezy organizować poza Sejmem. Respektowały go dotychczas wszystkie kluby. Robert Winnicki jednak najwidoczniej rozochocił się niedawnym wystąpieniem Paula Camerona. Już szerzej otworzyć drzwi do życia publicznego nacjonalistom chyba się nie da.
Moi redakcyjni koledzy buntują się, kiedy każę im wycinać z tekstów określenia “faszystowski” i “faszysta”. Robię to jednak wyłącznie w obawie przed konsekwencjami prawnymi. Bo słuchając relacji z imprez, firmowanych przez najwyższe instytucje państwowe, nie mam wątpliwości, jaki porządek świata chcą wtłoczyć do debaty ci przedstawiciele sfrustrowanej młodzieży. I nie mam wątpliwości, czyj kongres właśnie odbył się w sali kolumnowej.
Obecny tam Suwerenny Naród XXI wieku domagał się totalnej dekomunizacji oraz zakazu sprowadzania do kraju uchodźców na rzecz repatriantów z Syberii i Kazachstanu. Zaproszono również prezesa “Pro – Prawo do Życia”, by powiedział słówko o “mafii aborcyjnej”. Witold Tumanowicz dodał zaś mały wtręcik o islamskiej inwazji zagrażającej wolności Polski. Tydzień wcześniej podobne tezy padały na kongresie endeków – zorganizowanym w tym samym miejscu. O również nie wzbudził w nikim z rządzących niepokoju, że osoby z pewnych kręgów (tu słowo na “f”) przychodzą sobie pod egidą państwa pomarzyć o jutrze, które będzie należało do nich. Czego się jednak spodziewać po politykach państwa, w którym nawet Św. Mikołaj chodzi z falangą i nikomu to nie wadzi.
PiS z narodowcami lawiruje podobnie jak z aborcją. Boi się ruchów, które mogłyby na serio rozwścieczyć społeczeństwo, ale jednocześnie chce obłaskawiać i nacjonalistów i prolajferów, rzucając czasem jakiś ochłap. Trzyma ich na odległość ramienia, jak zawodników z ławki rezerwowych. Daje im złudzenie przydatności państwu i możliwość wykazania się w obronie terytorialnej, toleruje ich obecność w Sejmie. Jednocześnie przed Marszem Niepodległości ucieka na południe. Ktoś chyba jednak zapomniał, że (słowo na “f”) wyrasta ze słabości państwa i z podejścia “dajmy im palec. Zadowolą się nim”. Za chwilę całkiem na serio będziemy rozmawiać w studiach telewizyjnych o tym, że ciemna skóra to genetyczna wada, a Św. Mikołaj prezenty przyniesie tylko białym dzieciom z pełnych rodzin. Tak jak przynosi prezenty tylko ich rodzicom. Ale tylko tym, którzy mają więcej niż jedno.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
miałem ostatnio możliwość posłuchania przedstawicieli Razem (lokalnie): TO BYŁO DRAMATYCZNE przeżycie ale na poziome „dell arte” bo znam te persony, wiem o ich „osiągnięciach” (żadne), kompetencje (ŻADNE).
Szanowna Pani, pani sobie doczyta książkę Jan Sowy „Inna Rzeczpospolita jest możliwa” i tam na którejś ze stron Sowa pisze: obowiązkiem każdej formacji zarządzającej/rządzącej państwem jest ZAPEWNIENIE bytu ludzi żyjących w tym państwie. Z całą pewnością zestaw HASEŁ pt. „cultural marxism” ze szczególnym osiągnięciem tzw. „TEORII praw człowieka” tego nie zapewnia o czym się ostatnio przekonują Amerykanie – kociokwik jaki towarzyszy wyborowi Trumpa. Z radością donoszę, że swoją „działkę” do tego dołożyli-dokładają Sanders, Jill Stein, Chomsky, Krugman, Elizabeth Warren, e etc, etc. Ponieważ uważam, że rozmowa jest zawsze pożyteczna to muszę Pani powiedzieć: znam tych „faszystów”. Pani ich ocenia na podstawie „haseł” posługując się identycznej jakości „hasłami”. Jest jedna sprawa: nie kto inny jak A.Wołk-Łaniewska napisała kiedyś w NIE: oni (tzw. „faszyści”) SIĘ UCZĄ i tym się odróżniają od „razem”: ci „wiedzą już wszystko” (faszyzm, nacjonalizm, LBGT, etc) a w przypadku pań liderek „czarnego prostestu” (lokalnie) to język jaki używają (wzorem p. Smolińskiej) tylko je w moich oczach dyskwalifikuje TOTALNIE. Sorki ale to oni są deplorables a moje serce i rozum jest z nimi.
Może zamiast zakazanego słowa na „f” używać prostego słowa na „b”? Jak bandytyzm. Taki zwykły, ale ubrany w ideologiczne i wysoce pat-ryj-otyczne słówka.
To słowo jest zarezerwowane dla tych którzy chcieli by sprowadzać „uchodźców” bez jakiejkolwiek kontroli,by robili to samo co w Nicei,Paryżu,Berlinie itd. Pseudolewica ma krew na rękach.Krew zamordowanych przez terrorystów Europejczyków – w tym również ostatnio Polskiego kierowcy TIRa.